Klopp: Nasz cel to Top 4
Forma ligowa Liverpoolu wyraźnie ucierpiała w efekcie heroicznych bojów w Lidze Mistrzów; The Reds zdobyli zaledwie sześć z dwunastu możliwych punktów w ostatnich meczach Premier League.
Jürgen Klopp jest przekonany, że osiągnięcie z drużyną miejsca w pierwszej czwórce będzie wielkim sukcesem. The Reds dzieli być może tylko 90 minut od zdobycia Ligi Mistrzów w Kijowie, jednak menedżer liverpoolczyków skupia się teraz na przedostatnim meczu ligowym z Chelsea. Punkt na Stamford Bridge może zapewnić drużynie z Anfield miejsce w najlepszej czwórce drugi raz z rzędu, co ostatnio miało miejsce w 2009 roku. The Reds kwalifikowali się do Ligi Mistrzów tylko raz w ciągu ostatnich siedmiu sezonów.
- To byłby wielki sukces. To był właściwie nasz główny cel na początku sezonu - mówi Klopp.
- Każdy chce być mistrzem, jednak już po kilku miesiącach było jasne, że najprawdopodobniej to nie będzie dla nas możliwe. Naszym głównym celem jest kwalifikacja do Ligi Mistrzów. Biorąc pod uwagę zespół, jaki posiadamy, to, jak weszliśmy do finału Ligi Mistrzów, intensywność, z jaką gramy, czy w końcu kontuzje, które nam się przytrafiły, miejsce w Top 4 byłoby wielkim sukcesem. To jest to, czego chcemy.
- Nie planowaliśmy dotarcia do finału Ligi Mistrzów. Nikt z nas nie myślał o tym przed sezonem. Oczywiście, że chcieliśmy dotrzeć najdalej jak się da, ale głównym celem zawsze była czołowa czwórka. Długo na to pracowaliśmy i teraz chcemy zrealizować cel. Jeżeli to zrobimy, to pokaże wszystko, jednak póki co to tylko "jeżeli". Nie lubię za bardzo gdybania. Porozmawiajmy o tym, jak się wydarzy. Musimy grać mecze, żeby tak się stało.
Po dramatycznym środowym zwycięstwie w półfinale nad Romą w Rzymie, Klopp oczekuje kolejnego wielkiego widowiska w Londynie. Mocno uszczuplony zespół Liverpoolu trenował w czwartek na obiektach Lazio, zanim samolot zabrał piłkarzy do domu. Konkurencja na dwóch frontach przez tak długi okres dała się we znaki podopiecznym Kloppa.
- To prawda. To sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, ale patrząc na pozytywny aspekt, to nasza zasługa. Patrząc na wady takiego stanu rzeczy, to sami sprawiliśmy sobie problem nie wygrywając trzech ostatnich meczów z Evertonem, West Bromem i Stoke. Gdybyśmy je wygrali, dziś byłoby pewnie trochę inaczej. Na szczęście dopóki wszystko jest w naszych rękach, jest dobrze.
- Nie ma w tym momencie zbyt wielu zespołów, które zakończyły już swój sezon. Nawet piłkarze Manchesteru City, choć już są mistrzami, wciąż grają o bicie rekordów. Mają jednak czas na treningi, odpoczynek i dzięki temu zachowują świeżość. Ja jednak nie zamieniłbym się, jeśli mam być szczery, ponieważ to my jedziemy do Kijowa, a gra w Premier League to nie wakacje.
Forma ligowa Liverpoolu wyraźnie ucierpiała w efekcie heroicznych bojów w Lidze Mistrzów. The Reds zdobyli zaledwie sześć z dwunastu możliwych punktów w ostatnich meczach Premier League. Klopp potrzebował świeżości w składzie, jednak jego możliwości zostały znacznie ograniczone przez długa listę kontuzji. Adam Lallana wrócił do pełnego treningu, ale Liverpool wciąż musi radzić sobie bez Emre Cana, Joe Gomeza, Joëla Matipa, czy Aleksa Oxlade-Chamberlaina.
- Póki mogliśmy, stosowaliśmy rotację. Wszystko było w porządku, mieliśmy świeżość, jednak wydarzyło się kilka rzeczy, na które nie mogliśmy mieć wpływu. To nie ma nic wspólnego z intensywnością naszej gry; jeśli by tak było, byłbym pierwszą osobą, która zmieniłaby nasz styl. Joëlowi Matipowi, który dawał nam możliwość rotacji w środku obrony, przydarzyła się tak poważna rzecz, że to aż szalone. To samo stało się po chwili z Emre Canem. Adam Lallana to jeszcze inna historia, ale to też nam nie pomogło. Potem Ox wypadł w prawdopodobnie najgorszym momencie; był w swojej życiowej formie, aż tu nagle dzieje się coś takiego. Gra bez czterech kluczowych zawodników jest trudna dla każdego zespołu.
- To dlatego mówię chłopakom, że to, co osiągnęli jest niesamowite, jednak nie mówimy o tym za dużo. Nie chodzimy tylko w kółko mówiąc sobie "dziękuję bardzo". Mamy zadanie do wykonania. Jeśli będziemy w stanie zająć miejsce w czołowej czwórce, to pokaże to nasz wielki progres.
Odporność psychiczna Kloppa kolejny raz musiała zostać spotęgowana po tym, jak Roma w drugiej połowie ostatniego meczu goniła wynik jak natchniona. Widać, że Liverpool to grupa piłkarzy, którzy walczą o siebie nawzajem na każdym kroku ich drogi.
- Moi zawodnicy bardzo się rozwinęli. To był trudny sezon dla wielu z nich. Indywidualnie było parę rzeczy, z którymi trzeba było się zmagać tu, czy tam, ale pozostaliśmy naprawdę silni w naszych relacjach i jesteśmy wciąż na właściwych torach. Bez tego nie moglibyśmy być na trzecim miejscu w lidze i w finale Ligi Mistrzów.
- Wszystko sprowadza się do piłkarzy, a to, co osiągnęli do tej pory jest absolutnie wyjątkowe. Problemem jest tylko fakt, że niedziela będzie również niezwykle ważna. Będziemy w pełni skoncentrowani na ostatnich dwóch meczach Premier League, ale bardzo dobrą wiadomością jest to, że do meczu finałowego mamy jeszcze dwa tygodnie. Na pewno wykorzystamy ten czas właściwie.
Komentarze (2)