Klopp o Brighton, Anfield i LM
Na konferencji prasowej zorganizowanej w Melwood Jürgen Klopp podzielił się swoimi przemyśleniami przed ostatnim meczem sezonu 2017/18. Zapraszamy do lektury.
Menadżer wypowiedział się między innymi o zagrożeniu, jakie stanowi najbliższy rywal, a także o walce o miejsce gwarantujące możliwość gry w Lidze Mistrzów.
O tym, czy ewentualne zwycięstwo z Brighton pozwoli nabrać odpowiedniego rozpędu i czy będzie to tak samo istotne, jak zdobyte trzy punkty…
Nie jestem pewien, czy nabranie rozpędu będzie możliwe. Oba spotkania dzielą dwa tygodnie. Wolny tydzień to było to, czego potrzebowaliśmy. Kilku zawodników zmagało się z pewnymi problemami i potrzebowali czasu, by móc się zregenerować. Nadal mamy jeszcze dwa dni (dziś i jutro), które możemy wykorzystać. Oczywiście, to powinno nam pomóc. Nie mam odnośnie tego żadnych wątpliwości. Tak właściwie, to bardzo trudno byłoby nam rozegrać teraz mecz w środku tygodnia.
O frustracji związanej z walką o Top 4 do ostatniej kolejki ligowej…
Wciąż jest ekscytująco. W ten weekend rozegrane zostanie trzy lub cztery spotkania, w których stawka jest wysoka. Jesteśmy tego częścią. Nie da się uniknąć takiej sytuacji, jeżeli już nastąpiła. Nie da się pomyśleć „fajnie by było, gdybyśmy już się zakwalifikowali”. Frustracja nie ma sensu i dlatego nie jestem sfrustrowany tym faktem. Zdarzyło mi się kilka razy być sfrustrowanym z pewnych powodów, ale to było dawno temu. Teraz nasza okazja czeka w meczu z Brighton. Widziałem ich ostatnie dwa lub trzy mecze. Są dobrą drużyną, grają zupełnie bez spięcia. Tak wygląda sytuacja. Musimy przyjąć stan rzeczy takim, jakim jest i wyciągnąć z tego to, co najlepsze.
O możliwym rozczarowaniu…
Musimy być w pełni skoncentrowani na spotkaniu. Wczoraj, na gali nagród LFC, wiele osób życzyło mi powodzenia w finale Ligi Mistrzów 26 maja, a jedynie dwie lub trzy osoby powiedziały do mnie: „Powodzenia w niedzielę”. Powiem ponownie, przed nami kolejne wyzwanie. Tak bywa. Chłopcy mierzyli się już z wieloma wyzwaniami, my również mierzyliśmy się z wieloma wyzwaniami i ponownie musimy pokazać, że potrafimy sobie z tym radzić. To także ostatni mecz sezonu Premier League, więc to wielkie wydarzenie. Uważam, że było wiele momentów, które sprawiły, że każdy poczuł się dumny lub szczęśliwy, jako kibic tego klubu. Przeżyliśmy fantastyczne sekundy, minuty, godziny. Teraz w niedzielę musimy ponownie wykonać zadanie – wszyscy. Prosiłem już o to kilka razy. Przed nami nie mecz na pożegnanie, ale prawdziwa rywalizacja z trudnym przeciwnikiem. Gra bez presji może być właściwie dla nich czymś pozytywnym. Z taką mierzymy się sytuacją. W piłce nożnej wiele może się wydarzyć, ale my również tam będziemy. Będziemy mieli na boisku 11 piłkarzy i spróbujemy zrobić wszystko, by upewnić się, że w przyszłym roku zagramy w Lidze Mistrzów.
O powodach, jakie stoją za formą na Anfield w tym sezonie…
Charakter, mentalność, wspólnota. Naprawdę lubimy razem pracować, zawodnicy też lubią ze sobą pracować. W szatni panuje odpowiedni nastrój. Wszystko jest tak, jak należy. Jak do tej pory nie odnosimy największych sukcesów w historii piłki nożnej, ale pewne sukcesy jednak się pojawiły w tej trudnej lidze, wliczając w to piękny futbol. To super, naprawdę super. Wszystko zależy od chłopaków i od tego, jak odbiorą przekazane im informacje, jak przełożą je na swój występ, jak wykorzystają rzeczy przepracowane na treningach oraz o to, jak cieszy ich wspólna praca. Plan na mecz (zazwyczaj) jest jasny i zawodnicy naprawdę wierzą w ten plan i próbują go zrealizować. To tylko kolejny duży krok do wykonania. To wszystko.
Komentarze (4)