Wiadomość od Stevena Gerrarda
Ostatni kapitan The Reds, który dostąpił zaszczytu wzniesienia Pucharu Europy, zagrzewa do boju piłkarzy marzących o pójściu w jego ślady sobotniego wieczoru.
Steven Gerrard wzniósł w powietrze Puchar Europy w maju 2005 roku po magicznym występie, który pomógł drużynie The Reds sprawić, że mecz finałowy do dziś określa się mianem cudu w Stambule.
Mimo że drużyna Rafy Beniteza przegrywała z Milanem 3-0 do przerwy, The Reds wrócili do gry. Zaczęło się od gola zdobytego głową przez kapitana, następnie liverpoolczycy doprowadzili do remisu i w końcu wygrali po rzutach karnych.
Radość wypisana na twarzy Gerrarda w momencie odbierania srebrzystego pucharu idealnie oddawała euforię, w jaką wpadli tej nocy chyba wszyscy sympatycy Liverpoolu z każdego zakątka świata. Te emocje są wciąż żywe w byłym pomocniku.
Choć z drugiej strony nieobca mu także gorycz porażki. Dwa lata później piłkarze Milanu wzięli odwet na liverpoolczykach, wygrywając 2-1 finał rozgrywany w Atenach.
Doświadczony przez dwa skrajnie odmienne stany emocjonalne Scouser nawołuje obecnych zawodników Liverpoolu do dania z siebie wszystkiego w wyścigu po kolejny historyczny sukces.
- Ci piłkarze mają szansę nie tylko na odmienienie swych karier, ale także swoich żyć w ogóle. Stoją teraz przed szansą, o której marzyli - mówił w rozmowie z liverpoolfc.com Steven Gerrard.
- Moja wiadomość do piłkarzy brzmiałaby: idźcie i wyszarpcie to, wyszarpcie moment, na który tak ciężko pracowaliście. Zasłużyliście, żeby wynagrodzić sobie podróż, w jaką zabraliście ten klub.
- Musicie wejść na boisko z wiarą i pewnością, że to nie przypadek zawiódł drużynę tak daleko. Musicie poradzić sobie z odpowiedzialnością towarzyszącą byciu piłkarzem Liverpoolu, więc idźcie i wywiążcie się z niej.
- Oczywiście pochwały należą się za samo znalezienie się w obecnym położeniu, jednak niewielu ludzi będzie o tym pamiętać, jeśli nie pójdziecie za ciosem.
- Wciąż przyjaźnię się z moimi byłymi partnerami z drużyny, w której grałem i wiem, co to dla nich by znaczyło. Mam nadzieję, że wyjdą i zrobią to.
Po zapewnieniu sobie czwartego miejsca w Premier League, a co za tym idzie, kwalifikacji do przyszłorocznej Ligi Mistrzów w wygranym 4-0 meczu z Brighton, Jürgen Klopp zabrał zeszłego tygodnia swój zespół na obóz treningowy do Marbelli. Drużyna wróciła na Merseyside sobotniego wieczoru i teraz przed nią już tylko kluczowy okres rozmów z mediami, przygotowań i w końcu podróży do Kijowa.
- Ważne, żeby piłkarze starali się nie myśleć o czekającym ich wyzwaniu, na tyle, na ile to możliwe - mówił Gerrard o oczekiwaniach towarzyszących zapowiedziom meczowym przed spotkaniem z broniącym tytułu Realem Madryt.
- To trudne, ale trzeba się upewnić, że wszystko jest podporządkowane odpowiedniemu przygotowaniu. Piłkarze muszą prawidłowo sypiać, odżywiać się i wszystko pójdzie dobrze. To trudne szczególnie ze względu na rangę zbliżającego się spotkania; to najważniejszy mecz, jaki można rozegrać będąc piłkarzem Liverpoolu.
Steven Gerrard jako telewizyjny ekspert - jednocześnie także wielki kibic The Reds - widział niemal każde kopnięcie towarzyszące ekscytującej podróży Liverpoolu do finału Ligi Mistrzów. Sam przeszedł podobną drogę w dwóch wspominanych wcześniej przypadkach, jednak świeżo upieczony menedżer Rangersów przyznaje, że tegoroczna przygoda Liverpoolu z Ligą Mistrzów jest zupełnie inna od tych, które przeżywał w przeszłości.
Spytany o to, co zrobiło na nim największe wrażenie podczas tegorocznej podróży The Reds do finału Ligi Mistrzów, Gerrard odpowiedział:
- Styl, w jakim to zrobili; liczba zdobytych goli, ich jakość, ruchliwość piłkarzy. Kiedy my zrobiliśmy to z Rafą, z całym szacunkiem, było kilka meczów, w których cierpieliśmy i chcieliśmy po prostu dowieźć wynik.
- Naszą siłą była odporność psychiczna. Nigdy nie czuliśmy się przegrani i trzeba było naprawdę ciężko popracować, żeby zobaczyć, co czujemy w środku. Obecna drużyna nadal jest mocna mentalnie, jednak gołym okiem widać także, że są po prostu świetni.
- Każdy myśli: "Liverpool zasłużył na to'. Wyglądali najlepiej, zrobili to w świetnym stylu i dla mnie, jako fana Liverpoolu, możliwość uczestniczenia w tym wszystkim jest czymś wspaniałym.
Komentarze (0)