Sezon 2017/18: Alexander-Arnold
W miarę upływu sezonu wydarzyło się wiele rzeczy, które sprawiły, że nastolatek zapamięta tą kampanię. To była ostra jazda dla młodzieńca the Reds, który dorastał na boiskach największych klubów piłkarskich.
Kiedy jesteś młodym chłopcem, który dorasta w Liverpoolu dzień w dzień myślisz o wystąpieniu pewnego dnia przed The Kop, staje się to Twoim marzeniem. Dla jednego z tych marzycieli w tym sezonie sen się ziścił. Miał marginalną rolę w zespole, kiedy strzelał z rzutu wolnego przeciwko Hoffenheim w eliminacjach do Ligi Mistrzów, niewielu udało się przewidzieć jak duży wpływ 19-latek będzie miał na grę swojego zespołu. Mimo, że zadebiutował w poprzednim sezonie, Alexander-Arnold nie był zwyczajnym zawodnikiem.
Trent Alexander-Arnold - 2017/18
W wyjściowym składzie: 30 (we wszystkich rozgrywkach)
Z ławki rezerwowych: 3
Niewykorzystany rezerwowy: 19
Gole: 3
Asysty: 3
Średnia ocen TIA: 6.79 (7. miejsce)
Z żołędzi wyrastają dęby
Wraz z rozpoczęciem w sierpniu nowej kampanii, Alexander-Arnold był jedynie alternatywą dla Nathaniela Clyne'a i Joe Gomeza. 18-latek w poprzednim sezonie wystąpił kilka razy w pierwszym składzie, zwłaszcza w pamiętnym spotkaniu na Old Trafford, jednak to wciąż było za mało, aby stać się obrońcą z prawdziwego zdarzenia.
Klopp dał mu bardzo szybko szansę. Wystąpił w spotkaniu, w którym Liverpool roztrwonił przewagę z Watford, a występ ten nie pokazał wachlarzu umiejętności, które Trent już wtedy z pewnością posiadał. Młody Anglik zapomniał o swoich obowiązkach defensywnych i kontratak Miguel'a Britosa skończył się bramką dla rywali. Po tym zdarzeniu Alexander-Arnold został ściągnięty z boiska i musiał obserwować wydarzenia z ławki.
Kolejna szansa została przez niego już wykorzystana w pełni. Mecz w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów przeciwko Hoffenheim pozwolił mu przedstawić się szerszej publiczności. Ustawił piłkę na 23. metrze, odmierzył kroki i to, co stało się później zaskoczyło wszystkich. Uderzył piłkę przy samym słupku nie dając szans bramkarzowi rywali, jego potencjał został uwolniony.
Liga Mistrzów stała się jego filarem dobrej formy, a jego dalsze występy w koszulce Liverpoolu czy to na Anfield czy na wyjazdach przykuwały coraz więcej oczu, które z entuzjazmem obserwowały popisy nastolatka. Trent nie zadowolił się jedynie bramką z Hoffenheim i ponownie strzelił z dużej odległości, tym razem w spotkaniu z Mariborem. Idealne zwieńczenie spotkania, które ostatecznie zakończyło się wynikiem 7:0.
Na przełomie roku Anglik stał się pierwszym wyborem na pozycji prawego obrońcy w Liverpoolu, od tego momentu próba wygryzienia go ze składu była trudniejsza niż kiedykolwiek. W 2018 roku występował już regularnie, a jego marzenia stały się rzeczywistością.
Po dwóch golach w Lidze Mistrzów przyszedł czas na zdobycie bramki przed The Kop, co było jak dotąd nieosiągalne dla młodego prawego obrońcy. Czy mógł być na to lepszy moment niż Boże Narodzenie? Znalazł w polu karnym trochę miejsca, w jego zasięgu pojawiła się piłka, którą uderzył z całej siły w górny róg bramki, Łukasz Fabiański był bez szans, a Trent w końcu mógł poczuć dreszczyk emocji po zdobyciu bramki na Anfield, jego marzenia z dzieciństwa kolejny raz się urzeczywistniały. Jak sam przyznał - Oto z czego stworzone są marzenia, strzelić bramkę w świetle reflektorów Anfield.
Po Nowym Roku na pełnych obrotach
Joe Gomez popadł w niełaskę i nabawił się kontuzji, Nathaniel Clyne dalej był poza grą. To oznaczało dla Trenta tylko jedno, teraz albo nigdy. W kolejnych ośmiu spotkaniach w Premier League po 90 minutach opuszczał boisko z czystym kontem. Jedynie występ na Old Trafford, gdzie zabrakło mu koncentracji był jedyną kwaśną nutą na tle jego genialnych i regularnych występów. Upór Marcusa Rashforda zgubił prawego obrońcę the Reds i skierował piłkę do siatki. Niestety, 10 minut później sytuacja się powtórzyła i było 2:0.
Atmosfera, która otacza każde starcie Liverpoolu z Manchesterem United go przygniotła, sprawiła, że zabrakło mu koncentracji. Reakcja świata związanego z Liverpoolem tylko pokazała jak daleko zaszedł, bo pomimo tego, że był tylko nastolatkiem, to spodziewano się po nim o wiele więcej niż zaprezentował w tym spotkaniu. Młodzieniec musiał stawić czoło krytyce i nie miał zamiaru od tego uciekać.
- Chciałbym po prostu przeprosić wszystkich fanów za swój występ. Ich dzisiejsze wsparcie było niesamowite, wynik nie jest dla nas zadowalający i z pewnością wyciągniemy wnioski z tej porażki. Wrócimy silniejsi.
Wydawało się, że w Lidze Mistrzów czuje się pewniej, Porto, Manchester City, Roma... Wszystkie te występy były doskonałe w jego wykonaniu i marsz Liverpoolu w stronę finału w Kijowie wydawał się tylko formalnością. Bez względu na to, czy the Reds grali u siebie czy na wyjeździe, prezentował wysoki poziom na boisku i poza nim pokazując swój mocny, twardo stąpający charakter. Niestety, wygrana w Lidze Mistrzów nie była w tym sezonie Liverpoolowi pisana.
Wygranie tego turnieju byłoby wisienką na torcie dla Trenta, zwieńczeniem jego niesamowitych występów w tych rozgrywkach. Z drugiej strony z rezerwowego stał się pierwszym prawym obrońcą the Reds oraz otrzymał powołanie na Mistrzostwa Świata w Rosji, więc postęp jaki zaliczył jest niesamowity.
Rozwój i przyszła rola w zespole
Podobnie jak w przypadku każdego ofensywnego obrońcy zdarzają się sytuacje, w których wysoka linia obrony zostanie złapana na wykroku, jednak z obecnymi pozostałymi trzema obrońcami Liverpoolu wygląda na to, że zaczynają tworzyć solidny kolektyw. Wraz z Andym Robertsonem duet skrzydłowych obrońców Liverpoolu wygląda jak Klopp i Liverpool, czyli najlepsze jeszcze przed nimi.
Z trzema asystami na koncie w tym sezonie jego potencjał zdaje się powoli uwalniać, a jego sen przeistaczać w rzeczywistość. W przyszłym sezonie można oczekiwać, że Alexander-Arnold podwoi swoje liczby i kolejny raz pokaże swoją wielkość.
Najlepsza chwila: Wybierz sobie dowolne spotkanie w Lidze Mistrzów, bądź mecz przeciwko Swansea zwieńczony pięknym strzałem w górny róg bramki Fabiańskiego.
Najgorsza chwila: Marcowa wizyta na Old Trafford.
Rola w przyszłym sezonie: Widząc jego rozwój w tym sezonie, w przyszłym spodziewamy się przynajmniej podwojenia asyst!
Komentarze (8)
Ox miał 6