Sezon 2017/18: Jordan Henderson
Jordan Henderson poprowadził Liverpool do finału Ligi Mistrzów, lecz wygląda na to, że czeka go kolejna walka o utrzymanie roli kluczowego zawodnika. Numer 14 może być słusznie zadowolony ze swojego sezonu, podczas którego przezwyciężył kontuzje, trapiące go w poprzednich dwóch kampaniach.
Jedyną dłuższa przerwa Hendersona przytrafiła się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, gdy rozgrywano dużo meczów. Jednak poza tym fragmentem, cieszył się pełnym zdrowiem, co jest dużą poprawą względem poprzednich lat.
Jednak niezależnie od większej dostępności i kilku bardzo dobrych występów, wciąż pojawiają się pytania, czy kapitan ma gwarancję występów w pierwszym składzie u Jurgena Kloppa.
Jordan Henderson – 2017/2018
W wyjściowym składzie: 37 (we wszystkich rozgrywkach)
Z ławki rezerwowych: 4
Niewykorzystany rezerwowy: 6
Gole: 1
Assysty: 2
Średnia ocen TIA: 6.11 (17. miejsce)
Rola w pomocy
Co dziwne, zawsze na celowniku będą zawodnicy, którzy zmieniają pozycję.
W Anglii to coś, z czym fani i eksperci muszą się oswoić: czy zawodnik został przniesiony do obrony ponieważ nie jest zbyt dobry na pomoc? Czy napastnik gra szeroko, bo menadżer mu nie ufa?
W innych krajach i dla innych nacji, to naturalna ewolucja zawodnika. Niektórzy celowo trenują młodych zawodników, by byli skuteczni, czuli się komfortowo i mieli odpowiednią wiedzę, by móc pełnić różne role na boisku, a w późniejszych fazach dopiero następuje specjalizacja.
Dla Hendersona, transformacja z szalejącego pomocnika box-to-box w najbardziej zdyscyplinowanego, cofniętego pomocnika nasuwała pytania czemu nie pozostał na swojej naturalnej pozycji.
Istnieją ograniczenia w grze Hendersona, wiemy o tym od kiedy przybył do klubu. Nie może być odpowiedzialny za przedryblowanie przeciwnika w sytuacji 1 na 1, nie ma również potężnego strzału z dystansu.
Jednak grając jako najbardziej cofnięty z trójki pomocników, zdarzały mu się sytuacje, gdy dopadały go wątpliwości jak reagować na zagrożenie i kiedy zmienić swoje ustawienie.
To nie przypadek, że praca w obronie the Reds poprawiła się po przybyciu potrafiącego sprawnie się komunikować i organizować zespół na boisku Virgila van Dijka. To pomogło zarówno obronie, jak i pomocy.
Jednak Henderson w tym sezonie potrafił w jednym meczu bez trudu odbierać piłkę i rozpoczynać ataki swojej drużyny, by w następnym dać się mijać przez pędzących przeciwników i przegrywać starcia w pobliżu pola karnego.
Czasami frustrował, czasami zachwycał. Brak regularności, na którą jednak trzeba ciężko pracować, odróżnia zawodników do rotacji od grających w pierwszym składzie.
Rola kapitana
Niemniej, nie powinno być wątpliwości co do wypełniania przez Hendersona obowiązków kapitana.
Oczywiście, inni są bardzie krzykliwi. Inni mogą być lepszym przykładem dla kolegów. Jeszcze inni mogą być lepsi technicznie.
Jednak Henderson łączy różne cechy, ma szacunek w szatni i menadżera, a do tego nigdy nie zawiódł klubu poza boiskiem, nie zaniechał swoich obowiązków lub nie postąpił niegodnie.
W wywiadach, podczas konferencji prasowych i na boisku, przewodzi drużynie.
Od ostrej wymiany spojrzeń z Diego Costą, po częste naciskanie na sędziego w trakcie meczu, Henderson uczył się w trakcie sezonu co to znaczy być kapitanem.
O ile na początku nie była to dla niego naturalna rola, podobnie jak występy na pozycji defensywnego pomocnika, jednak należą mu się wyłącznie pochwały za dostosowanie się do oczekiwań i robienie tego na swój, najlepszy dla siebie sposób.
To właśnie utrzyma Hendersona w Liverpoolu.
Rozwój oraz przyszła rola
Kilka dni po tym, co najprawdopodobniej było najgorszym dniem w sportowym życiu Hendersona, po porażce w finale Ligi Mistrzów, klub przeprowadził transfer.
Przybycie Fabinho w przyszłym sezonie, prawdziwego defensywnego pomocnika, może oznaczać koniec regularnych występów Hendersona w pierwszym składzie, a trzeba pamiętać, że już wcześniej nie mógł być ich pewien.
Zdarzały się momenty, gdy Emre Can wchodził w jego miejsce, a Gini Wijnaldum również zaliczał epizody na pozycji numer 6.
Jednak Fabinho jest inny: kupiony w konkretnym celu, nie za drogi, bardzo, bardzo dobry.
Henderson może utrzymać miejsce w składzie na początku kolejnego sezonu, gdy Brazylijczyk będzie wciąż adaptował się do nowego zespołu, lecz na sezon 2018/2019 można przewidzieć dwa realne scenariusze.
Jedna to ta, w której Henderson gra z ławki, wchodząc na pozycję numer 6 lub numer 8, w zależności od potrzeb. The Reds będą mieli więcej możliwości do rotacji i Klopp musi z tego odpowiednio skorzystać.
Drugą opcją jest ponowne wynalezienie roli dla Hendersona. Trudno wyobrazić sobie go w roli bocznego obrońcy, lecz są inne pozycje w pomocy.
Ktoś grający w stylu Radjy Nainggolana, grający za linią ataku, przewodzący pressingowi, bardziej niż jako błyskotliwy rozgrywający. Ta opcja pozostaje realna. Przy zmianie pomocy na diament, Henderson będzie odnajdzie się po obu jego stronach, jak już to kiedyś robił.
Zmiana na to ustawienie znów może nastąpić, a the Reds nie mają w swoich szeregach wielu zawodników bardziej zdolnych do adaptacji niż ich kapitan. Nie można skazywać go od razu na porażkę.
Najlepszy moment: Ładny, jedyny w tym sezonie gol przeciwko Leicester, który pomógł odnieść kluczowe zwycięstwo.
Najgorszy moment: Ostatni gwizdek w Kijowie, na boisku, we łzach, po nieudanej próbie zdobycia Pucharu Europy.
Rola w przyszłym sezonie: Zawodnik do rotacji i ważny członek szatni, okazjonalnie występujący w pierwszym składzie, o ile nie zmieni ponownie swojej roli na boisku.
Komentarze (4)
Nemanja Matic 1 gol, 1 asysta.
Dembele, Dier, Wanyama 1 gol, 2 asysty.
Czego się po Hendersonie spodziewałeś? Double-double? Nie jest ofensywnym pomocnikiem, nie jest nawet środkowym pomocnikiem, tylko najgłębiej grającym pomocnikiem naszego zespołu.