Brewster: Liverpool to mój dom
Rhian Brewster wyjawił swoje ambicje dotyczące gry w pierwszym składzie, które ma zamiar zacząć realizować zaraz po podpisaniu nowego kontraktu. Deklaruje, że klub jest jego „domem” i odpowiednim miejscem do piłkarskiego rozwoju.
Młody zawodnik dzisiaj związał swoją przyszłość z Liverpoolem, podpisując profesjonalny kontrakt. Formalności zostały dopełnione w Melwood i to tam będzie pracował na co dzień, dokonując kolejnych kroków w swojej karierze.
Po podpisaniu dokumentów Brewster udzielił ujmującego i szczerego wywiadu dla Liverpoolfc.com. Wyjaśnia w nim, dlaczego właśnie w tym klubie może zabłysnąć. Mistrz Świata U-17 opisuje również, jak przebiega proces jego rehabilitacji po kontuzji więzadeł kostki, której doznał w styczniu. Podkreśla również, jak w procesie rehabilitacji pomógł mu Alex Oxlade-Chamberlain.
Gratulacje, jesteś teraz pełnoprawnym profesjonalistą, a Twoja przyszłość jest tutaj – w Liverpoolu. Jakie to uczucie?
Świetne. Chciałem to zrobić od bardzo dawna. Uważam, że nadszedł w końcu odpowiedni moment zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny.
Powszechnie wiadomo, że zainteresowanie Twoimi usługami było duże. Dlaczego zatem to właśnie Liverpool został Twoim długofalowym projektem i dlaczego to tutaj chcesz realizować swoje ambicje?
Po prostu chciałem mieć szansę, by zrealizować to wszystko w Liverpoolu. Oczywiście, czasami należy rozejrzeć się po innych miejscach, ponieważ być może inne miejsce jest dla ciebie lepsze. Uważam jednak, że Liverpool jest odpowiednim miejscem dla mnie. Nie mogę się już doczekać, kiedy wszystko się rozpocznie i wrócę po kontuzji.
Czy zawsze czułeś się tutaj jak w domu?
Odkąd się tutaj pojawiłem, klub stwarzał mi fantastyczne warunki i traktowano mnie jak członka rodziny. Wydaje mi się, jakbym był tutaj przez całe swoje życie. Przede mną piąty sezon tutaj. Nadal pamiętam pierwszą sesję treningową. To coś niesamowitego i nie mogę się doczekać nowego początku.
Przebywałeś tu od początku lata i realizujesz program rehabilitacji. Czy pomogło to umocnić Cię w decyzji, że chcesz zostać w Liverpoolu?
Jestem kontuzjowany, ale przychodziłem każdego dnia w tygodniu. Staram się wrócić do zdrowia, by móc wznowić treningi z chłopakami. Przecież to świetny zespół i chcę być jego częścią. Nie chcę być jedynie numerem, ale także twarzą tej drużyny. Mam nadzieję, że mogę tego dokonać. W nadchodzącym sezonie chcę wrócić do sprawności i walczyć będąc w pełni zdrowia. Chcę udowodnić każdemu, że jestem wystarczająco dobry.
Jak bardzo dołujące był dla Ciebie uraz, którego doznałeś w styczniu?
Byłem wtedy w szczytowym momencie mojej kariery. Czasami jednak zdarza się, że zostajesz sprowadzony do ziemi. Niestety, tak się właśnie stało w moim przypadku, kiedy doznałem kontuzji kostki. Nie mogę się doczekać powrotu, ponieważ strasznie mi tego brakuje. Kiedy wrócę, chcę udowodnić, że decyzja o pozostaniu w klubie była słuszna.
Zastanawiałeś się nad tym, że gdyby nie kontuzja, to mógłbyś zadebiutować w minionym sezonie?
Chcę myśleć, że tak mogłoby się zdarzyć, ale nigdy się tego nie dowiemy, ponieważ stało się, jak się stało. Mam jednak nadzieję, że w tym roku otrzymam szansę profesjonalnego debiutu i będzie to moment, od którego zacznę przeć dalej naprzód.
Czy czas, który spędziłeś tutaj, pracując z fizjoterapeutami, uczynił Cię mocniejszym?
Tak. W takiej sytuacji czujesz złość i nerwy, ponieważ nie możesz grać. Wszyscy inni są na wakacjach, a ty siedzisz tutaj i pracujesz. Walczysz o to, by wrócić do formy. To staje się nudne i wkurzające. Razem z Oxem wspieraliśmy się i wzajemnie się motywowaliśmy. Ox bardzo mi pomógł. To piłkarz drużyny seniorskiej i sprawiał, że chciałem pracować więcej i więcej. Nie jestem w stanie wystarczająco mu się za to odwdzięczyć. Z niecierpliwością wyczekuję naszego powrotu do pełnej sprawności i ,mam nadzieję, do wspólnej gry.
Wygląda na to, że nawiązaliście więź, która będzie długo trwała?
Oczywiście, spotkałem tu swojego brata.
Czy ty jemu również pomagałeś? Jego kontuzja przytrafiła się w parszywym momencie – tuż przed finałem Ligi Mistrzów i Mistrzostwami Świata…
Wiem, że pojechałby na Mistrzostwa Świata i prawdopodobnie grałby w turniejowych spotkaniach. To było dla niego bardzo trudne. Pomagaliśmy sobie wzajemnie w trakcie całego procesu. Jeżeli ja mam lepszy dzień, a on gorszy, to staram się mu pomóc. Robimy to na zmianę. Niedługo ponownie będziemy na szczycie.
To teraz Twój dom. Przenosisz się z Akademii, a w Melwood dbają o Twoją rehabilitację. Od teraz to będzie również Twój dom w roli profesjonalnego piłkarza…
Mówienie tego na głos, wydaje mi się szalone. Bardzo się z tego cieszę. Mam możliwość być przez cały czas z tymi chłopakami. Czuję, że znalazłem swoje miejsce.
Jak dużą rolę odegrał Jürgen Klopp w podjętej przez Ciebie decyzji?
Kluczową. Oczywiste jest, że odbyłem z nim rozmowę. Po prostu mam nadzieję, że uwierzy we mnie i da mi okazje do gry. Wydaje mi się, że tak będzie i dlatego postanowiłem zostać. Mam nadzieję, że możemy iść dalej naprzód nie tylko jako zespół, ale też jako klub.
Jest wiele przykładów na to, że daje szanse młodym piłkarzom. Najlepszym jest chyba Trent Alexander-Arnold…
To kolejny powód mojej decyzji. To nie jest tak, że będę pierwszym młodym zawodnikiem walczącym o swoje. Są już dowody na to, że wierzy w młodych piłkarzy – Trent, Ben Woodburn i inni młodzi, którzy są w zespole. Pokazuje to, że potrafi dać zawodnikom szanse, a ja po prostu czekam na tę moją.
Byłeś gościem na gali rozdania nagród FWA. Siedziałeś przy stole obok Mo Salaha. Jak do tego doszło?
Byłem w Melwood, zmierzałem na rehabilitacje, kiedy Jürgen odciągnął mnie na bok i powiedział, że mieliśmy już rozdanie swoich nagród, ale chciałby, żebym wybrał się również na tamtą ceremonię, że to będzie dla mnie naprawdę ciekawe doświadczenie. Zaproszono mnie i chcieli, bym siedział obok Mo. Byłem lekko zszokowany. Po przybyciu pojawiły się nerwy, ale był to naprawdę świetny wieczór, a słowa, jakie skierował do mnie Jürgen, były wspaniałe. Bardzo mu za nie dziękuję. Pomogły mi. Poczułem, że klub mnie wspiera. Od tego momentu wiedziałem, że to jest mój dom.
Wyczuwamy, że wielką inspiracją są dla Ciebie piłkarze pierwszego zespołu?
Oczywiście. Kiedy przebywasz w Akademii, to oglądasz ich w TV cały czas. Widzisz ich w TV, a potem następnego dnia dołączasz do nich. Dla mnie, jako młodego człowieka, to było coś nierealnego, że widzę ich wszystkich każdego dnia. Pewnego dnia, też chcę być twarzą tej drużyny i mam nadzieję, że będę w stanie to zrealizować.
Stawiasz sobie wysoko poprzeczkę – chcesz być gwiazdą, chcesz być zawodnikiem pierwszego składu Liverpoolu, chcesz być liderem ofensywy…
Oczywiście, taki mam właśnie cel. Chcę albo grać obok Bobby’ego, albo przed nim. Wiadomo, że będzie bardzo trudno to osiągnąć, ponieważ jest świetnym zawodnikiem i świetnym człowiekiem. Mam jednak nadzieję, że za dwa lub trzy lata będę numerem 9 Liverpoolu. Kto wie, co się wydarzy? Stawiam sobie ambitne cele, ponieważ koniec końców chcę być najlepszy, a bycie najlepszym oznacza, że trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę. Tak właśnie chcę zrobić.
Kiedy wracasz do gry?
Od sześciu miesięcy jestem poza grą i jeszcze długa droga przede mną. Mama nadzieję, że wrócę w okolicach Świąt. Mam nadzieję, że do tego czasu wrócę do sprawności i będę mógł walczyć o miejsce w składzie.
Twój tata to wielki fan Liverpoolu. Opowiedz nam o jego reakcji, kiedy dowiedział się, że wszystko się udało…
Nie mogę użyć kilku słów, których wtedy użył! Był wniebowzięty. Mówiąc szczerze cała rodzina i każdy z mojego otoczenia jest zachwycony faktem, że podpisałem swój pierwszy profesjonalny kontrakt i to z Liverpoolem – wielkim, naprawdę wielkim klubem. Każdy chce, żebym wrócił do zdrowia i pokazał, na co mnie stać.
Strzelałeś już gole na Anfield w zespole U-23 i w drużynach młodzieżowych. Czy marzyłeś o tym, jakie to może być uczucie, kiedy gra się w pierwszym zespole?
W głowie miałem mnóstwo wyobrażeń i wizualizacji tego, jak chcę, żeby to wyglądało. Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie staną się one rzeczywistością. Zdobywam gola przed the Kop, fani szaleją i krzyczą moje nazwisko. Mam nadzieję, że stanie się to już w tym sezonie.
Podsumuj zatem, jakie to uczucie, być zawodowym piłkarzem Liverpoolu?
Jestem zaszczycony, że znajduję się w tak wielkim i wspaniałym klubie, od którego wiele się oczekuje. Mam nadzieję, że w tym sezonie dla fanów i dla samego klubu, a także w trakcie mojej kariery w klubie, postawimy sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. Oczywiste jest, że chcemy wygrać Premier League. Jeżeli stanie się to w czasie mojego pobytu w Liverpoolu, to wspaniale. Potwierdzi to, że dokonałem słusznej decyzji. Gra tydzień w tydzień i przebywanie z pierwszą drużyną również potwierdzą, że dokonałem słusznego wyboru. Każdy z mojego otoczenia i fani liczą, że możemy walczyć o najwyższe cele: Premier League, Liga Mistrzów, FA Cup. Fani chcą widzieć, jak wygrywamy trofea, więc chcemy to dla nich zrobić.
Komentarze (0)