Alisson fach bramkarski ma we krwi
Tym razem Alisson będzie prawdopodobnie ostrożniejszy jeśli chodzi o uczenie się nowego języka. Krótko po dołączeniu do Romy w 2016 roku pojawił się w telewizyjnym talk show w Brazylii. Zapytany o to, czy nauczył się już jakiś przekleństw po włosku, Alisson odpowiedział soczystą wiązanką.
- Powiedziałem okropne rzeczy, nie miałem do końca świadomości ich wagi - przypominał. - Było za późno, kiedy się zorientowałem.
To nie były zwykłe przekleństwa, to były bluźnierstwa, który wywołały poruszenie w katolickich Włoszech i Brazylii. Alisson obraził Boga i Maryję Dziewicę słowami, które są dosyć powszechne na boiskach Serie A, jednak nie są wypowiadane w takim kontekście. Reakcja mediów była mimo wszystko relatywnie łagodna, jednak Alisson jako człowiek, który opisuje Biblię jako swoją życiową ‘instrukcję’, nie mógł się z tym pogodzić.
Przed nim było wtedy jeszcze więcej wyzwań. Alisson przybył do Romy jako podstawowy bramkarz reprezentacji Brazylii, jednak w nowym klubie był tylko zmiennikiem Wojciecha Szczęsnego. W sezonie 2016/17 rozegrał tylko 15 spotkań, wszystkie w pucharach, później przyznał, że w tamtym momencie był gotowy poprosić o transfer.
Gdyby tylko już wtedy Liverpool poznał się na jego talencie. Roma zapłaciła zaledwie 8 milionów Euro za transfer Alissona z brazylijskiego Internacional i na podstawie jego gry w tamtym zespole mogła sobie jedynie wyobrażać, jak trafiony będzie to ruch. Rok później ten sam zawodnik został najdroższym bramkarzem w historii.
Czy jest wart tych pieniędzy? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie w czasach, kiedy ceny zawodników idą do góry z tygodnia na tydzień, co jest napędzane ciągle rosnącymi kontraktami telewizyjnymi. Tylko zarząd Liverpoolu wie, na co ich stać. Z piłkarskiego punktu widzenia pytanie jest proste, czy Alisson będzie w stanie pomóc zespołowi w osiągnięciu sukcesu i załatać dziury, które powstrzymują obecnie przed tym drużynę.
To kryterium spełnił w Romie. Dobrym dowodem na to jest jego postawa z meczu Ligi Mistrzów z Atletico Madryt w zeszłym sezonie, zremisowanym przez Rzymian 0-0, w którym popisał się aż dziewięcioma udanymi interwencjami, a wynik ten pozwolił drużynie skończyć grupę na pierwszym miejscu. Innym przykładem może być marcowy pojedynek z Napoli, w którym golkiper zanotował 11 interwencji.
Jeszcze bardziej imponujący był jego występ w zremisowanym 1-1 spotkaniu z Interem na San Siro. Alisson zaliczył wtedy 6 interwencji, wszystkie były znakomite i ratujące drużynę.
Raz za razem przecinał podania kierowane do Mauro Icardiego, w pewnym momencie wygrał nawet główkę z napastnikiem w rogu pola karnego. Jak lepiej mógł ostudzić zapędy jednego z najlepszych wykańczających piłki w polu karnym zawodników niż poprzez niedopuszczanie go do podań?
Alisson jest nowoczesnym typem bramkarza, sam przyznał, że wzoruje się na Manuelu Neuerze. Mimo to, jego pierwszym wzorem był ktoś bliższy jego ojczyźnie. Zarówno jego dziadek, jak i ojciec i brat byli (lub w ostatnim przypadku - nadal są) bramkarzami. Tak samo jego matka, która była bramkarką w zespole piłki ręcznej.
- Mój ojciec zawsze powtarzał, że jeśli pójdziemy w jego ślady to dlatego, że w dzieciństwie oglądaliśmy jego mecze - powiedział Alisson w wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport wcześniej w tym roku. -Był niesamowitym bramkarzem. Nigdy nie bał się podejmować interwencji.
Takie podejście jest powszechne w tej rodzinie, jednak Alisson jest równie dobry także z piłką przy nodze. Wykonał udane dryblingi przeciwko więcej niż jednemu przeciwnikowi w zeszłym sezonie, Stipe Perica z Udinese wylądował nawet na plecach po jego sprytnym zwodzie piętą 23 metry od własnej bramki.
Jest cienka granica między odwagą i bezmyślnością, jednak przynajmniej w barwach Romy Alissonowi zawsze udawało się wyjść z sytuacji stykowych obronną ręką. Przede wszystkim zawsze stara się być dobrym partnerem w swojej drużynie. Wiele o tym mówi fakt, że nawet w czasie swojego pierwszego, frustrującego sezonu we Włoszech miał dobre stosunki ze Szczęsnym, przyznał nawet, że otrzymał kilka cennych rad od Polaka.
To podejście również może wyjaśniać jego sytuacja rodzinna. Alisson po raz pierwszy stanął na bramce w dzieciństwie, ponieważ chciał zagrać ze znajomymi swojego brata, jednak ze względu na 5 lat różnicy był za mały, żeby grać w polu. Po latach Muriel również został bramkarzem, walczyli nawet o miejsce w bramce Internacional. Alisson wygrał tę walkę, jednak zawsze byli dla siebie wsparciem.
W Liverpoolu sprawy będą się miały nieco inaczej. Pierwszy raz w karierze bramkarz dołączy do drużyny, w której miejsce w wyjściowym składzie będzie miał od samego początku.
Warto wspomnieć, że wnosi do drużyny nie tylko swoją wartość piłkarską. Alisson w młodości odrzucił oferty pracy jako profesjonalny model, żeby skupić się na karierze piłkarza. Zastanawiające jest to, że Roma nie wykorzystała potencjału marketingowego takiego zawodnika, nie sprzedawano nawet replik jego koszulek.
Liverpool, po zdecydowaniu się na tak kosztowny wydatek, nie popełni tego błędu, tak samo jak Alisson nie powinien popełnić takiej gafy, jak dwa lata temu, dotyczącej uczenia się nowego języka i pierwszych słów, których nauczy się w Melwood.
Komentarze (8)
Roma - Atletico
https://www.youtube.com/watch?v=Ft4H0M10Nrg
Napoli - Roma
https://www.youtube.com/watch?v=s-bjjrwINng
Inter - Roma
https://www.youtube.com/watch?v=WSWMsM0s8eU
Nie widać, żeby w tych meczach Alisson wypluwał piłki przed siebi, raczej ładnie je łapał
Bo najlepsze jest to, że ludzie widzieli jeden, może dwa mecze i na tej podstawie go oceniają. Oglądałem nie jeden mecz Romy jeszcze przed losowaniem par półfinałowych Ligi Mistrzów i również po losowaniu i jakoś nie zauważyłem, żeby te piłki wypluwał.. ale cóż, niektórzy wiedzą lepiej.