Robbo: Będziemy walczyć
Liverpool zremisował 0:0 z Evertonem we wczorajszym spotkaniu derbowym. Oznacza to, że the Reds spadli na drugie miejsce w tabeli za Manchester City, który ma jeden punkt więcej. Andy Robertson zapewnia, że on i jego koledzy z drużyny nie mają zamiaru się poddawać, mimo ostatnich niepowodzeń, i cały czas wierzą w mistrzostwo Anglii.
- Trzeba pamiętać, że do Manchesteru City tracimy tylko jeden punkt. Wciąż wiele może się wydarzyć. Jeśli City zanotuje jakiś remis lub porażkę, to postaramy się to wykorzystać, cały czas jesteśmy skoncentrowani. Byliśmy na 1. miejscu w tabeli przez długi czas, ale to jest niezwykle wyrównany sezon - stwierdził Szkot.
- Będziemy walczyć do samego końca, cały czas wierzymy w mistrzostwo i to się nie zmieni do ostatniego gwiazdka w meczu 38. kolejki z Wolves. Damy z siebie wszystko, zresztą tak samo jak to miało miejsce do tej pory.
Czołowa trójka tabeli Premier League po 29. serii spotkań:
- Każdy wie, że derby to coś wyjątkowego. Oba zespoły walczyły do samego końca o zwycięstwo. Byliśmy sfrustrowani tym, że nie potrafimy stworzyć sobie większej liczby klarownych okazji.
- Wiedzieliśmy, że zależy im na wygranej i będziemy mieli kilka szans na wyprowadzenie groźnego kontraktu, ale nie wykorzystaliśmy tego odpowiednio. Do końca atmosfera była napięta. Niestety, nie udało się nam umieścić piłki w siatce.
- W ostatnich 10 czy 15 minutach spotkanie się otworzyło, ale musieliśmy być w pełni skupieni, jeśli chodzi o grę obronną, bo Everton nie zamierzał zadowolić się jednym punktem i próbował nam zagrozić.
- Powinniśmy być bardziej skuteczni, to mogłoby zmienić przebieg tego starcia. Bramka przed przerwą na pewno dodałby nam pewności siebie.
- Do końca trwającego sezonu pozostało jeszcze sporo kolejek. Jesteśmy rozczarowani ostatnimi wynikami, ale teraz myślimy już tylko o Burnley, bo to nasz najbliższy mecz. Musimy wywierać presję na Manchesterze City.
24 lutego Liverpool zremisował z Manchesterem United na wyjeździe 0:0, a tydzień później zanotował taki sam wynik na Goodison Park. Mimo wszystko Robertson uważa, że oba spotkanie znacząco się od siebie różniły.
- Ostatnie starcie z United było strasznie dziwne, bo tak naprawdę przez całe 90 minut nie mieliśmy żadnej okazji, choć wcale nie zagraliśmy złego meczu. Przeciwko Evertonowi udało nam się wykreować już 3-4 konkretne sytuacje, które innego dnia najprawdopodobniej skończyłby się golami. To wciąż nas nie zadowala, ale było lepiej. Ich bramkarz miał sporo pracy w przeciwieństwie do golkipera United - zakończył lewy obrońca the Reds.
Komentarze (9)
YNWA