Simon: Nie puszczono mnie wcześniej
Simon Mignolet w wywiadzie dla belgijskiej prasy powiedział, że Club Brugge chciał go pozyskać już w styczniowym oknie transferowym, jednak nie zgodził się na to Liverpool.
Reprezentant Belgii po sześcioletnim pobycie na Anfield zdecydował się latem wrócić do ojczyzny w poszukiwaniu regularnych występów w Jupiler League.
Club Brugge pragnął ściągnąć bramkarza zimą, lecz wobec wartościowego dublera dla Alissona, Klopp pozostał nieugięty w tej sprawie.
Liverpool wypożyczył wcześniej na 2 lata do Besiktasu Lorisa Kariusa, a także sprzedał do Leicester City Danny'ego Warda.
- Liverpool nie chciał nawet negocjować mojego transferu w styczniu - powiedział Mignolet.
- Kiedy wyjechałem po sezonie na wakacje z żoną, nawet nie wpadł mi do głowy pomysł przenosin do Club Brugge.
- Urodziłem się i wychowałem w Truienaar, wciąż jestem kibicem STVV. Jeśli jednak jest inny klub z Belgii, z którym sympatyzowałem, będzie to właśnie Club Brugge.
- Mogłem pójść na łatwiznę, pozostać 2 lata w Liverpoolu do końca kontraktu, zgarniać dobre pieniądze w jednym z najlepszych europejskich klubów i odejść jako wolny agent w wieku 33 lat.
- Kolejne 2 sezony na ławce? Pomyślałem, że to zdecydowanie nie dla mnie. Znalazłem się u kresu cierpliwości w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
- Pierwsze mecze w Club Brugge dały mi ogromny dreszczyk emocji. Spotkania w Lidze Mistrzów z Dynamo, czy Linz. Nie czułem tego przez ostatnie 2 lata - podsumował.
Komentarze (5)
Ciekawe