Robbo: Wszystkie ręce na pokład
Zdaniem Andy’ego Robertsona Liverpool będzie potrzebował skorzystać ze wszystkich swoich zasobów, by odrobić stratę jednej bramki i awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
The Reds stawiają sobie za cel odrobienie strat po porażce 1:0 w pierwszym spotkaniu 1/8 finału. Tym razem jednak to Liverpool będzie gospodarzem.
Wprawdzie drużyna Jürgena Kloppa nadal ma świeże wspomnienia z pamiętnego meczu z Barceloną w maju zeszłego roku, to jednak Robertson uważa, że dzisiejszego wieczoru zespół czeka zupełnie innego rodzaju wyzwanie.
W wywiadzie dla Liverpoolfc.com powiedział:
- Nie uważam, żeby było to podobne spotkanie, do tego z Barceloną. Według mnie to zupełnie dwie odmienne drużyny.
- Barcelona wyszła i atakowała, próbowali strzelić gola, który oznaczałby, że my musielibyśmy strzelić im pięć lub więcej.
- Wydaje mi się, że Atletico wyjdzie na murawę i będzie próbowało tworzyć wrażenie zagrożenia. Zaatakują i będą chcieli zdobyć bramkę, ponieważ wiedzą, że będą w stanie dobrze bronić. Są niesamowici w grze w głębokiej defensywie, w skomasowanym bloku defensywnym.
- Przeciwko takiej taktyce trudno się gra. Daliśmy im gola na wczesnym etapie gry i okazało się, że oni się tym zadowolili. Nam z kolei było ciężko się przebić. Potwierdza to fakt, że nie oddaliśmy ani jednego strzału na bramkę.
- Musimy być bardziej precyzyjni. Musimy być bardziej konkretni przy podaniach i znacznie lepsi w kreowaniu okazji bramkowych. Jeśli tak się stanie i wykorzystamy jedną z nich, to mam nadzieję, że to da nam impuls, by jechać dalej.
- Wiemy, że będzie ciężko. Wiemy, że są dobrą drużyną i że musimy włożyć w ten mecz wszystko, co w sobie mamy.
Wśród elementów składających się na to „wszystko” można wyróżnić: szybkie tempo, agresywność w grze i dobry start – głośno wspierane przez fanów na trybunach.
Robertson chętnie zwraca uwagę na wpływ „czynnika Anfield” zarówno na zawodników w czerwonych strojach, jak i na rywali.
- Zawsze chcemy szybko rozpocząć mecz, każdy mecz. Jeśli jesteśmy w stanie rozpocząć z gazem w podłodze, to fani na to reagują, Anfield reaguje, co powoduje wytworzenie wspaniałej atmosfery.
- Tego potrzebujemy. Potrzebujemy, by każdy był w nastroju takim, jak na meczu z Barceloną, ponieważ wtedy fani byli nieziemscy. Potrzebujemy ich ponownie i potrzebujemy w nas tego samego podejścia. Jeśli to zrobimy, to wierzę, że jesteśmy wystarczająco dobrą ekipą, żeby wygrać ten mecz.
- Czy to wystarczy, dopiero się okaże, ale wierzymy, że jesteśmy na tyle dobrzy, by wygrać każdy mecz piłki nożnej i musimy to pokazać. Musimy mieć świeże głowy, być gotowi do akcji, a jeśli pojawią się potknięcia, to im się nie dawać, a dalej pracować i pracować. Jeśli tak się stanie, to mam nadzieję, że wystarczy to do awansu, ale mamy świadomość, jak trudny będzie ten mecz. Atletico ma u nas szczery szacunek za to, jak podchodzą do realizacji swoich celów.
Komentarze (0)