Bergkamp: Liverpool jest fantastyczny
Dennis Bergkamp powiedział, że drużyny Liverpoolu i Manchesteru City są 'fantastyczne', lecz dodaje, że osiągnięcie wyniku Arsenalu z sezonu 2003/2004, kiedy Kanonierzy nie przegrali żadnego ligowego starcia, będzie ciężkie do zrobienia dla jakiegokolwiek zespołu w najbliższych latach.
The Reds długo zachowywali status zespołu bez skazy w Premier League, jednakże porażka z Watfordem pod koniec lutego zniweczyła nadzieje Liverpoolu na wyrównanie znakomitego rekordu Arsenalu.
Po wznowieniu rozgrywek podopieczni Jürgena Kloppa przegrali jeszcze dwukrotnie w lidze, uznając wyższość Manchesteru City i byłej drużyny Holendra - Arsenalu.
- Słowo 'niezwyciężony' naprawdę mówi wszystko. Czuliśmy się tak, wychodząc wtedy na boisko. Wiedzieliśmy, że wygramy. Pytaniem było tylko, ile bramek danego dnia zaaplikujemy przeciwnikowi - powiedział Dennis.
- Rozglądałeś się po szatni i myślałeś sobie 'Jezu, co za drużyna!'. Byliśmy lepsi od naszych rywali w każdym aspekcie.
- Wszyscy byliśmy niesamowicie zżyci. Chodziliśmy na wspólne kolacje w 6-7 osób, bądź spotykaliśmy się w domach w towarzystwie żon i partnerek. Być może właśnie trzeba być zespołem prawdziwych przyjaciół, by później odnosić sukcesy na boisku.
- To był wspaniały okres, który przeszedł już do historii. Ciężko będzie komuś to powtórzyć. Od tamtego momentu w lidze mogliśmy podziwiać kilka fantastycznych drużyn. Popatrzcie na obecne ekipy Liverpoolu i Man City. Są niesamowite, a mimo to, ciężko im powtórzyć nasz wynik.
- Z każdym kolejnym rokiem jestem jeszcze bardziej dumny z naszego osiągnięcia.
Liverpool odniósł jednak więcej zwycięstw w Premier League, aniżeli Arsenal w sezonie 2003/2004. The Gunners w tamtej kampanii odnotowali 26 wygranych meczów. Czerwoni mają obecnie na koncie 30 ligowych triumfów, a do końca sezonu pozostały wciąż 2 konfrontacje.
Komentarze (8)
Jeszcze jedna kwestia do poruszenia. Na tym etapie sezonu mówi się, że na pewno pożegnamy się z Lallaną i być może z Lovrenem (tutaj 50 na 50). Gdzie po wznowieniu rozgrywek jest jeden i drugi? Lallana to chyba ani razu nie był w 18 meczowej (a nic o kontuzji się nie mówi), a Lovren wszedł tylko w meczu z Evertonem, gdzie już po prostu nie było kogo innego wpuścić. Nawet po tym widać, że Klopp już myśli o przyszłym sezonie i to jest w tym momencie dla niego najważniejsze. Takie jest moje zdanie na ten temat, być może chcę jakoś usprawiedliwić naszą słabą grę po wznowieniu rozgrywek, jednak jak się nad tym bardziej zastanowić to wydaje mi się, że jest to w miarę logiczne.
Potencjalu zawodnika nie da sie odkryc po 30 minutach jednego meczu. Arnold i Gomez tez od tak nie weszli do gry, tylko musieli czekac na swoje okazje. To co? Trzeba czekac az Arnold sie polamie to wskoczy Williams tak? Jesli sie polamie Gini to Jones. Spoko, zawsze mozna czekac az ktos wyleci z gry na iles tam czasu, ale co to za wyjscie. Ci mlodzi jak i rezerwisci powinni dostawavc regularnie teraz okazje zeby sie ograc, a na nastepny sezon byc prawdziwymi opcjami na rotacje jesli nie zamierzamy nikogo kupowac. Jak ma sie odpalic Origi jak wpuszczany jest nie na swoja pozycje i w zlych okolicznosciach? (patrz gra jego kolegow z Arsenalem). Minamino? Czy kiedykolwiek on cos strzeli jezeli jest wystawiany raz na 10 spotkan? Przestań. Gramy stale max 15-stoma zawodnikami. Na te ostatnie kilka meczy przez cale polowy powinni grac tscy zawodnicy jak Jones i Origi, zeby wlasnie sie pokazac i zebrac te minuty. A nie ciagle kisimy tych kopiacych sie po czole Firmino, Salaha czy Arnolda - oni juz sa myslami na wakacjach, a sa zawodnicy co wiele by dali za te 20 minut gry.
Lovren i Lallana to szrot ktorego nie powinno sie tykac.
Po dłuższej przerwie zawsze była padaka i wyśmiewanie tych obozów w Hiszpanii czy gdzie tam one się odbywały. Także ja nie chcę myśleć jak by wyglądała nasza gra na początku września, jakby po ponad 3 miesięcznej przerwie bez piłki teraz jeszcze Klopp co mecz zaczął mieszać składem. Z tego powodu moim zdaniem w drużynie co mecz musi być zachowany balans, zmieniając w składzie 1-2 ogniwa. A szanse dla młodych będą już stricte w tych meczach przedsezonowych. Z tym, że takie 10-15 minut dla takiego młodego w meczu PL to już jest zebranie bardzo dużego doświadczenia, nie mówiąc już o występie od pierwszej minuty.
Poza tym, ja nie rozumiem skąd u większości kibiców przekonanie że nikogo nie sprowadzimy w tym oknie? Przypomnę, że trwa ono do października i jestem pewien, że transfery będą. Fakt, w poprzednim sezonie ich nie było, ale teraz powiedzcie mi czy wyszło to nam na złe? Zostaliśmy w końcu mistrzem Anglii, zdobyliśmy kilka pucharów do gabloty a ludzie i tak narzekają, bo nie ma transferów.
Co do Lovrena i Lallany to zgadzam się w 100%. Jednakże Adam w trakcie sezonu nie raz wchodził z ławki, a teraz nie ma go nawet w 18 meczowej. To moim zdaniem tylko pokazuje, że Klopp już przygotowuje zawodników na przyszły sezon, a skoro Lallana odejdzie z drużyny, to już grał nie będzie.
Osobiście wydaje mi się (albo mam nadzieję), że mecz z Chelsea to będzie nasz ostatni zryw w tym sezonie. Raz, że mamy szansę osłabić rywala brakiem Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie, dwa - wątpię, że chłopaki chcieliby podnieść puchar po przegranym meczu. Dodatkowo Chelsea dolała trochę oliwy do ognia tym tweetem z poślizgiem Gerrarda, o ile to nie był fejk, bo coś nie mogę tego znaleźć. Także mam nadzieję, że w końcu coś na Anfield będzie się jutro działo, bo już strasznie brakuje tych meczów o coś. Pozdro