Phillips: Walczyliśmy ze wszystkich sił
Nathaniel Phillips podkreślił, iż Liverpool do końca wierzył w sukces w sobotnim meczu z Aston Villą, co było niezwykle pozytywnym akcentem tego spotkania.
- W takich meczach łatwo pozwolić na to, by frustracja w głowie była górą. Na tym polega zadanie piłkarza. Zrobiliśmy wszystko, by nie dopuścić do kiepskiego sobotniego popołudnia. Cały czas wierzyliśmy, że gdy znajdziemy się w dobrej sytuacji, będziemy w stanie strzelić bramkę.
- Owszem mieliśmy świadomość, że musimy stanowić monolit w defensywie. Zbyt otwarta gra z drugiej strony mogła nas słono kosztować. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy równowagi w swoich boiskowych poczynaniach.
- Wzajemnie się nakręcaliśmy, dokręcaliśmy śrubę i z każdą kolejną minutą drugiej połowy sprawialiśmy Aston Villi coraz większe problemy. Wróciliśmy do gry, strzeliliśmy wyrównującego gola, co dało nam więcej wiary w końcowy sukces.
- Oczywiście wymagało to charakteru, ciężkiej pracy całej drużyny, ale udało nam się osiągnąć założony przed meczem cel i byłem z tego powodu strasznie szczęśliwy.
Liverpool traci teraz 4 punkty do trzeciego w tabeli Leicester i 3 oczka do czwartego West Hamu.
Zapytany o ostatnie 7 meczów, jakie ma do rozegrania w Premier League Liverpool, Nat odpowiedział: - Cóż, trudno nie zwracać uwagi na to, co dzieje się w tabeli. Ostatecznie nie ma to większego znaczenia, jeżeli sam nie wygrywasz. Na tym przede wszystkim się skupiamy.
- Taki jest nasz cel. Próbować wywierać presję na drużynach, które są przed nami w tabeli. Będziemy mieli szanse zakwalifikować się do Ligi Mistrzów tylko wtedy, gdy sami będziemy wygrywać.
Sobotni mecz na Anfield był czternastym występem stopera w obecnym sezonie. Phillips, który w marcu został uznany Piłkarzem Miesiąca i odebrał nagrodę od sponsora - Standard Chartered, przyznaje, że z każdym spotkaniem czuje się coraz pewniej na boisku.
- Tak, każdy kolejny występ w czerwonej koszulce wpływa na moją pewność siebie. Wiem, że większość ludzi powie, że jestem nowy w Premier League i można się po mnie spodziewać wszystkiego, ale wcale tak nie myślę. Z każdym kolejnym spotkaniem czuje się na boisku bardziej komfortowo.
- To jasne, że jestem sfrustrowany, gdy przegrywamy, ale po ostatnim meczu, towarzyszyły mi na szczęście same pozytywne emocje - podsumował obrońca Liverpoolu.
Komentarze (1)
Był też taki film - kapitan Phillips, też walczył do końca. No i wywalczył życie. Zarówno dla siebie, jak i swoich kolegów.