Jones: Chcemy zdobyć to trofeum
Curtis Jones mówi o swojej ogromnej determinacji przed wieczornym meczem w Carabao Cup z Arsenalem. Wychowanek Liverpoolu bardzo chciałby dodać do swojej kolekcji trofeów Puchar Ligi.
Pomocnik wrócił ostatnio do gry po pechowym urazie oka. Ponadto czekała go przymusowa pauza wobec pozytywnego wyniku testu na COVID-19.
- Brałem udział w bardzo ważnych meczach Liverpoolu w Premier League, Champions League, czy Klubowych Mistrzostwach Świata. Jeśli mógłbym dołożyć do tego zwycięstwo w Pucharze Ligi, byłoby to czymś niesamowitym. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc zespołowi sięgnąć po trofeum w tych rozgrywkach - mówi Jones.
- Sądzę, że stoimy przed dużą szansą na wygraną. Ostatni nasz mecz z Arsenalem w Carabao Cup był fantastycznym widowiskiem. Grałem w tamtym spotkaniu, które zakończyło się rezultatem 5:5 na Anfield i konkursem rzutów karnych! Wykonywałem wtedy decydującą jedenastkę.
- Wspaniale byłoby znów ich pokonać na Anfield. Mamy świadomość, że Arsenal jest wymagającym przeciwnikiem, który jest ostatnio w dobrej dyspozycji. Z pewnością będą mocnym rywalem - kontynuował Jones.
- Cieszę się, że w końcu na dobre wróciłem do gry. Czuję się dobrze. Doznałem pechowej kontuzji. Zbierał mi się płyn wewnątrz gałki ocznej. To było dość dziwne, gdyż czułem, że mogę brać udział we wszystkich zajęciach, biegać, być w pełnym treningu z zespołem. Lekarze stanowczo odmówili, więc musiałem się wstrzymać. Mogłem jedynie się porozciągać, pojeździć na rowerze treningowym, stosować rolowanie mięśni z użyciem pianek i takie tam. Nie mogłem nawet wchodzić do basenu. Starałem się wyluzować w miarę możliwości i czekać na zielone światło!
- W tym sezonie wiele spraw układało się po mojej myśli. Dzień przed meczem z Atletico Madryt na Anfield przytrafiła mi się ta pechowa historia z okiem, wykluczająca możliwość występów na 6 tygodni. Wróciłem, odbyłem 2-3 treningi i uzyskałem pozytywny wynik testu na COVID-19. Sami widzicie, że to były ciężkie tygodnie. Nareszcie wróciłem, czuję się dobrze i jestem podekscytowany z powodu czekających nas wyzwań.
- Nie czułem się dobrze z tym, że nie mogłem pomóc zespołowi w wielu spotkaniach. Oczywiście były mecze, w których chłopcy rozprawiali się z kolejnymi rywalami. Odbywały się również potyczki, gdzie nie wszystko tak dobrze się układało i czułem, że mógłbym im pomóc w danym momencie. Starałem się spokojnie czekać i zachować cierpliwość. Teraz znów jestem wewnątrz tego wszystkiego i nie mogę się doczekać kolejnych meczów.
Komentarze (2)