Robertson: Trzymaliśmy się planu
Andy Robertson przyznał, że Liverpool zasłużył na wyróżnienie, ponieważ trzymał się swojego planu gry w wygranym 3:0 meczu z Brentford na Anfield.
Niedzielne starcie w Premier League było dla The Reds trudnym sprawdzianem, jednak główka Fabinho z 44. minuty okazała się kluczowym punktem, który pozwolił im odnieść pierwsze od miesiąca zwycięstwo w lidze.
Po przerwie drużyna Jürgena Kloppa powiększyła swoją przewagę po główce Alexa Oxlade-Chamberlaina z dośrodkowana Robertsona. Gości dobił Takumi Minamino.
Po meczu Robertson przeprowadził swoją analizę przebiegu spotkania i przedstawił punkt widzenia piłkarzy w odniesieniu do 11-punktowej przewagi dzielącej ich od liderującego Manchesteru City.
Poniżej przedstawiamy podsumowanie wywiadu z oficjalnym portalem klubu...
To był dzień, w którym momentami trzeba było być cierpliwym, szczególnie w pierwszej połowie, ale na koniec wszystko się ułożyło. Jakie są Twoje refleksje?
– Tak, oczywiście, tym bardziej grając przeciwko drużynie, która jest naprawdę dobra w defensywie – piątka z tyłu, trzech wielkich środkowych obrońców, solidny środek pola i dwóch naprawdę dobrych napastników. Wiedzieliśmy więc, że będzie ciężko, że musimy być cierpliwi i po prostu staraliśmy się o przełom. W czwartek przeżyliśmy frustrujący wieczór, myślę, że wszyscy to czuli. Można było dostrzec, że kibice chcieli, aby pierwsza bramka ich złamała, ale musieliśmy się trzymać tego co trenowaliśmy, co zaplanowaliśmy i na szczęście udało nam się przełamać tuż przed przerwą. Myślę, że w drugiej połowie zaliczyliśmy naprawdę dobry występ.
Można było wyczuć, że w pierwszej połowie dość długo pukaliście do drzwi. Czy chodzi właśnie o to, aby zachować cierpliwość i zaufać procesowi?
– Początek był naprawdę dobry. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że był to dobry występ. Wyglądało na to, że [przeciwnicy] mieli kilka szans, ale wiele z nich było na spalonym, kiedy sędzia boczny dość późno podnosił chorągiewkę; to prawdopodobnie dodawało im pewności siebie, choć nie powinno. Może to sprawia, że nasi kibice są trochę sfrustrowani, ale trzymaliśmy naprawdę dobrą linię, ich napastnicy ciągle byli łapani na spalonym i taki był plan. Spisaliśmy się naprawdę dobrze – czyste konto, trzy naprawdę dobre bramki – teraz czas iść dalej. Do końca sezonu będziemy mieli pod górkę i po prostu musimy kontynuować grę z meczu na mecz. Wtedy zobaczymy, gdzie nas to poniesie.
Jeszcze słowo o Takim, który po raz kolejny wszedł z ławki i od razu zrobił wrażenie. Niezły sposób na świętowanie jego urodzin...
– Tak, to zdecydowanie świetny sposób na świętowanie jego urodzin. Prawdopodobnie dużo mówi się o okazji Takiego z czwartku; oczywiście wiedział, że powinien był strzelić tę bramkę. Ale to ważne dla napastnika, że kiedy nie wykorzysta dobrej szansy, później to naprawia, a właśnie to dziś zrobił. To pewnie jedna z łatwiejszych okazji na zdobycie gola, ale to było naprawdę dobre zagranie Bobby'ego. Taki wbił ją do bramki, naprawdę cieszę się, że zrobił to właśnie w dniu swoich urodzin, ale także z tego, że dostaje szanse na grę w zespole. Dla napastnika nie ma lepszego uczucia niż zdobycie bramki, więc to powinno dodać mu pewności siebie.
Jeśli chodzi o tabelę, to z waszej perspektywy skupiacie się tylko na sobie i jedyne co możecie zrobić, to naciskać na Manchester City...
– Nie możemy skupiać się na Manchesterze City. Są jedną z najlepszych drużyn w historii Premier League i pokazali to zwłaszcza w ciągu ostatnich sześciu czy siedmiu tygodni, wygrywali 1:0, 2:1 i robili wystarczająco dużo, by tego dokonać. Tak właśnie zdobywa się tytuły. Może ostatnio trochę z tym walczyliśmy, oddając prowadzenie i tym podobne. Ale wszystko, co możemy zrobić, to skupić się na sobie, na każdym meczu, który gramy i jeśli się poślizgną, musimy być gotowi zniwelować różnicę.
– Ta luka jest duża. Myślę, że dziś, mając mecz w garści, zmniejszyliśmy ją do 11 punktów. Wolelibyśmy zbierać punkty na konto, więc miejmy nadzieję, że jeśli wygramy zaległy mecz, zmniejszymy różnicę do ośmiu punktów. Zobaczymy. Oni są fantastyczną drużyną, wiem, że mogą wygrać każdy mecz. Podczas dwóch sezonów, w których dość mocno z nimi rywalizowaliśmy, obie drużyny odnosiły wiele zwycięstw. Tak musimy postępować. Musimy mieć nadzieję, że w którymś momencie podwinie im się noga i będą polegać na innych. Ale my musimy skupić się na sobie. Mieliśmy trochę słabszy okres, w którym zremisowaliśmy zbyt dużo spotkań i oczywiście przegraliśmy z Leicester. Ważne było, abyśmy dziś zdobyli trzy punkty, wrócili na zwycięską ścieżkę i teraz naprawdę musimy iść przed siebie i znów zdobywać komplety punktów.
Nadszedł czas na nabranie rozpędu przed drugim etapem półfinału w przyszłym tygodniu. Jakie wnioski przed drugim meczem z Arsenalem można wyciągnąć z pierwszego spotkania?
– To był dla nas frustrujący wieczór. Prawdopodobnie kibice Arsenalu z meczu wyszli dużo szczęśliwsi od naszych. Mogliśmy odnieść wrażenie, że to oni wyszli na prowadzenie. Spójrzcie, jest 0:0, wciąż zachowujemy równowagę. Wiemy, że możemy grać o wiele lepiej. Czerwona kartka oczywiście zmieniła mecz i myślę, że zaczęli grać na 0:0. Nie mogą tego zrobić w kolejny czwartek, muszą wygrać, aby przejść dalej. Obie drużyny potrzebują bramek, aby przejść dalej. To półfinał, oczywiście chcemy dostać się do finału, chcemy wygrywać trofea dla naszego klubu i mamy na to kolejną szansę. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, miejmy nadzieję, że z tą pewnością siebie, którą mamy dziś przed bramką i miejmy nadzieję, że sprawimy Arsenalowi problemy, a wiemy, że potrafimy to robić. Musimy także być w defensywie tak dobrzy jak dziś, a myślę, że dziś świetnie zatrzymaliśmy zagrożenie tworzone przez Brentford. Jeśli chcemy zagrać na Wembley, to musimy zrobić to także w czwartek.
Komentarze (0)