Robbo i Mane: Pozostał jeszcze rewanż
Sadio Mané i Andy Robertson w pomeczowym wywiadzie jeszcze na murawie Estadio da Luz wspólnie stwierdzili, że nic nie jest absolutnie rozstrzygnięte w ćwierćfinałowej rywalizacji Benfiki z Liverpoolem.
Ibrahima Konaté i właśnie Mané strzelili gole dla the Reds w pierwszej połowie. Później gospodarzy 'do tlenu' podłączył Darwin Núñez, jednak w końcówce wtorkowej konfrontacji piłkę w siatce umieścił Luis Díaz.
- To był dla nas trudny mecz - powiedział reprezentant Szkocji.
- Oczywiście mieliśmy wiele dobrych momentów w pierwszej połowie. Prowadziliśmy 2:0 i stworzyliśmy sobie jeszcze więcej okazji do zdobycia bramek. Potem rywale strzelili gola, publiczność poniosła ich do lepszej gry, jednak potrafiliśmy to wspólnie przetrwać. Momentami graliśmy zbyt niedokładnie, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, co było wodą na młyn dla gospodarzy.
- Trzeci gol był naprawdę ważny, lecz niczego jeszcze nie rozstrzyga. Zdecydowanie mamy jeszcze wiele do zrobienia.
- Luis Díaz był naładowany od pierwszych minut - śmiał się Robertson.
- W końcu grał przeciwko swojemu wielkiemu rywalowi z czasów gry w Portugalii. Dwubramkowa przewaga jest rzecz jasna wspaniałą zaliczką, ale musimy jeszcze postawić stempel na naszym awansie na Anfield.
- Wszyscy chcemy być w półfinale i przed nami jeszcze 90 minut ciężkiej pracy, by się tam zameldować. Mam nadzieję, że przy asyście naszych kibiców uda nam się zrealizować cel - podsumował Robbo.
Z kolei Sadio Mané dodał: - Najważniejsze jest zwycięstwo zespołu, nie moja bramka. Oczywiście jestem szczęśliwy, że udało mi się trafić do siatki, lecz strzeliliśmy w sumie 3 gole, dające zwycięstwo. Czekamy na rewanż, mamy jeszcze robotę do wykonania w Liverpoolu.
- Dla nas to wspaniały początek tygodnia. Lepszego nie mogliśmy sobie wymarzyć. Teraz koncentrujemy się na niedzielnym starciu - podsumował Senegalczyk.
Komentarze (2)