Milner: Byliśmy od nich słabsi
James Milner ma świadomość, że Liverpool był gorszym zespołem w dwumeczu z Realem Madryt i zasłużenie pożegnał się z europejską elitą.
Weteran w zespole Kloppa pełnił rolę kapitana the Reds pod nieobecność Jordana Hendersona w stolicy Hiszpanii.
Teraz Liverpool czeka kilkanaście dni przerwy, a potem spotkania wagi ciężkiej w Premier League z Manchesterem City, Chelsea i Arsenalem.
- Mieliśmy swoje szanse i dobre momenty w tym spotkaniu. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy, gdyż moglibyśmy wywrzeć na Realu większą presję. Mieliśmy świadomość, że szybko strzelona bramka może nieco zmienić układ na boisku, ale nie udało nam się jej zdobyć - powiedział Milner.
- Przede wszystkim szkoda pierwszego spotkania. Znakomicie weszliśmy w mecz, strzeliliśmy 2 gole, a później wszystko się posypało. Było wiadomo z jakim zadaniem musimy się zmierzyć w rewanżu. Real to bardzo doświadczony zespół, pełen wyjątkowych zawodników w składzie. Oni nie wypuszczają tego typu okazji z rąk.
- Wiemy, na co stać nasz skład. Potrafimy grać o wiele lepiej. W wielu spotkaniach w tym sezonie brakuje nam konsekwencji, większej spójności w grze. Dwumecz z Realem jest tego najlepszym przykładem. Mając naprzeciwko siebie takiego przeciwnika jak oni, musisz zagrać na 100 procent w każdym spotkaniu, marząc o awansie. Nam tego zabrakło. Jesteśmy rozczarowani, ale musimy się podnieść, wyciągnąć wnioski i celować w kolejne punkty w Premier League.
- W dzisiejszym meczu każdy miał swoje okazje. Alisson bronił świetnie, dzięki czemu cały czas mieliśmy nadzieję. Staraliśmy się strzelić gola, próbowaliśmy, ale tym razem to nie wystarczyło.
- Chcemy grać w Europie w przyszłym sezonie. Liga Mistrzów jest zawsze naszym celem. Wiemy, że potrzebujemy do tego bardzo mocnego finiszu w lidze. Teraz czeka nas przerwa na gry drużyn narodowych. Jak to wpłynie na zespół? Zobaczymy za kilkanaście dni. Każdy mecz jest na wagę złota, więc musimy dać z siebie absolutnie wszystko, by zwiększyć swoje nadzieje na mecze w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie - podsumował w pomeczowym wywiadzie James.
Komentarze (1)