Klopp: Nie potrafiliśmy im się przeciwstawić
Nie takich żartów spodziewaliśmy się w Prima Aprilis. Liverpool doznał sromotnej porażki, przegrywając aż 4:1 z Manchesterem City, po katastrofalnej drugiej połowie spotkania. Oto co szkoleniowiec the Reds miał do powiedzenia po meczu:
- To oczywiste co chcę teraz powiedzieć, każdy to widział. Pierwsza połowa była w porządku, nie tylko ze względu na rezultat, ale także ze względu na grę. Oczywiście, City miało większe posiadanie piłki i stwarzało sobie więcej sytuacji, ale tak jest zawsze kiedy tutaj gramy. My wypracowaliśmy sobie znakomitą bramkę, powinniśmy nawet strzelić kolejną w jednej z kontr. Później City wyrównało i zaczęło nad nami dominować, za bardzo nas zepchnęli na naszą połowę, graliśmy zdecydowanie za głęboko, a kiedy dasz się zepchnąć za głęboko, City wykorzystuje to bezlitośnie.
- Druga połowa... nas po prostu w niej nie było. Dwa szybkie gole na 2:1 i 3:1, później sytuacja w której mamy trzech naszych zawodników na Grealisha, a on i tak zdobywa bramkę, bo nikt z nas nie doskoczył na czas. Graliśmy zbyt pasywnie, otworzyliśmy się całkowicie przed nimi. Patrząc na cały mecz, mieliśmy może czterech piłkarzy, o których można powiedzieć, że zagrali dobry mecz: Hendo i Fabinho dobrze pracowali w środku pola, Cody dobrze utrzymywał się przy piłce, Alisson też nas kilka razy ratował. Nie byliśmy w stanie już wrócić do tego meczu przy rezultacie 3:1.
Klopp został także zapytany, dlaczego Liverpool tak źle wszedł w drugą połowę:
- Nie umiem tego wytłumaczyć. Nie potrafiliśmy im się przeciwstawić, nie potrafię podać powodów. Kiedy pozwalasz City grać piłką, a oni łamią akcje do środka i wykorzystują szybkość swoich skrzydłowych, to nie jest kwestia problemu mentalnego. Próbujesz wtedy naprawić to co nie działa, co się tutaj nie udało.
Bez wątpienia przed Liverpoolem stoi teraz duże wyzwanie, żeby pozbierać się psychicznie do wtorku, gdyż piłkarzy the Reds czeka trudne zadanie w Londynie przeciwko Chelsea. Oto jaką receptę ma na to niemiecki szkoleniowiec:
- Przeanalizujemy to jutro, powiedziałem już chłopakom, że nie mam dziś nic więcej do powiedzenia. Wszystko jest oczywiste, każdy musi sobie to teraz przemyśleć i poukładać, nie jest to dużo czasu, ale gramy we wtorek, a nie jutro. W Premier League nie możesz sobie pozwolić na słabą grę, kiedy nie czujesz się w 100% dobrze. Ciągłe tracenie goli na 1:0 zmieniło dużo w tym sezonie. Dziś znów straciliśmy dwa szybkie gole, zaczęliśmy przegrywać, co z automatu staje się sytuacją trudną do odwrócenia. Możesz jednak próbować, odwzorowując rzeczy, które Ci dobrze wychodziły. Nie potrafiliśmy dziś tego zrobić, dlatego dzieliła nas z City taka ogromna przepaść.
O skuteczności zmian:
- Bardzo trudno jest wejść z ławki w takim meczu. Wszyscy przegraliśmy dziś ten mecz, także Ci, którzy weszli z ławki, ale nie uważam, żeby oni byli dziś głównym problemem.
Niemiecki szkoleniowiec został zapytany także jaki on ma plan na pozbieranie drużyny oraz samego siebie:
- O mnie się nie martwcie. Oglądam, analizuje rzeczy. Moje emocje i przeżycia nigdy nie były problemem, może czasem w trakcie meczu przy linii bocznej, ale nigdy nie po nim. Wiem co muszę robić i muszę się upewnić, że dotrze to do właściwych miejsc i osób.
Komentarze (34)
@WojtekYNWA
Kompletnie nie to miałem na myśli, że kibice wykonują czynność samego grania na boisku, a chodziło mi o to, że w pewien sposób oddziałują na piłkarzy, trenera, czy właścicieli i na co oni sobie mogą pozwalać. W zasadzie nie chodziło mi tylko o kibiców, a bardziej taka myśl dziś mi przyszła do głowy, że wszystkim ludziom związanym z klubem (właśnie kibice, właściciele, trener i w końcu piłkarze) brakuje długofalowej mentalności zwycięzców, czyli to co jest w City. U nas każdy się zadowolił tym jednym pucharem LM i jedną PL i koniec, na 30 lat fajrant. Piłkarze i trener nie czują żadnej presji, bo tu nie ma żadnych standardów odpowiadających najbardziej utytułowanemu angielskiemu klubowi. Nie ma żadnych protestów na/przed stadionem w kierunku właścicieli, nie ma żadnych gwizdów lub buczenia na zawodników olewających herb tak jak robią to w Chelsea, czy United. U nas jest wręcz przeciwnie, przykład rok temu wielka feta po przegranym finale LM i przegranym w sumie sezonie Premier League. Przypominam, że brak reakcji to przyzwolenie na to, co się dzieje teraz w klubie i jak widać każdemu pasuje ten 1 tytuł na 30 lat. Nie mówię, że kibice wychodzą za piłkarzy na boisku, ale piłkarze i sam Klopp po tylu latach w Liverpoolu czują cały klimat miasta i wiedzą, że tutaj ten klub jest wyjątkowy w wielu aspektach, które według mnie zabijają ambicje ciągłego wygrywania, bo nikt niczego nie wymaga.
Druga rzecz, która wiąże się z tą mentalnością jest brak kontroli i nadzoru w tym klubie na każdym szczeblu. Wszystkie głosy typu "Klopp Out" muszą pisać osoby, które niewiele czytają o klubie ze sprawdzonych źródeł, a ja na takie głosy odpowiadam tylko krótko: jego nie ma kto zwolnić. W normalnie działającym klubie z topu, którym powinien być Liverpool FC, grającym w tak obrzydliwie bogatej lidze, właściciele powinni zapewniać pieniądze trenerowi na transfery i go ROZLICZAĆ za wyniki, bo włożyli hajs i wymagają. Następnie wtedy i trener ma większą presję, i piłkarze mają siłą rzeczy większy impuls, by rok w rok grać o najwyższe cele, dodatkowo dochodzi konkurencja w składzie itd. Jak jest u nas to już nie ma co pisać, bo idzie ręce tylko załamać. Jak ktoś myśli, że taki nie trener, a najważniejszy człowiek w Liverpoolu, czyli Klopp, odczuwa presję Henia, dostając 40 milionów budżetu lub Henry ma tupet w ogóle stawiać mu jakieś wymagania lub Van Dijki, Arnoldy, Fabinha mają jakąkolwiek presję w postaci braku zmiennika i ciągłego głaskania po główkach, to jest ta osoba w dużym błędzie i mocno się rozczaruje, jeśli marzy o regularnym zdobywaniu pucharów. FSG nie naciska na Kloppa, Klopp dostaje pełną władzę w klubie z 40 milionami (wpływ na kontrakty Milnersonów, wpierdzielanie się dyrektorowi sportowemu), koledzy Milner i Henderson nabijają licznik meczów, kibice przyklaskują lub nie reagują na to w żaden sposób, bo raz wygrali mistrza na 30 lat i tak to leci w tym klubie. Właśnie o takie relacje kibice-piłkarze-trener-właściciele mi chodziło, że to wszystko wpływa potem na taki stojanow jaki jest w tym sezonie i 2 lata temu po wygraniu dwóch ważnych pucharów.
Łatwo się jedzie po piłkarzach, trenerze czy właścicielach, jednak jeszcze w zeszłym sezonie walczyli do końca sezonu o 4 trofea. Można było przypuszczać że bez wzmocnień będzie ciężko to powtórzyć, ale chyba nikt nie spodziewał się takiej katastrofy, ten sezon jest stracony.
Na koniec podanie ManCity za przykład i wzór jest zwyczajnie nieetyczne, imperium zbudowane na oszustwie, gdyby nie oni nie pisałbyś o mentalości przegrywów. Dlaczego nic się nie wydarzyło żeby to wyjaśnić? - bo pieniądze od pewnej kwoty nie śmierdzą.
ja potrafię, jeśli się nie ma odpowiednich wykonawców zaleceń przedmeczowych co to tu wyjaśniać i tu mały kamyczek do ogródka Jurgena trzeba było myśleć o tym 3 okienka transferowe wstecz.