Klopp: Musimy wygrywać kolejne mecze
Jürgen Klopp czuje, że Liverpool w pełni zasłużył na trzy punkty, po środowym zwycięstwie 2:1 w starciu z West Hamem. The Reds mają za sobę serię pięciu meczów ligowych bez porażki z rzędu.
Uderzenie głową Joëla Matipa, po dośrodkowaniu Andy'ego Robertsona w 67 minucie, zadecydowało o ostatecznym rezultacie spotkania i przypieczętowała trzecie zwycięstwo the Reds z rzędu.
Stroną, która jako pierwsza wysunęła się na prowadzenie, były jednak Młoty prowadzone przez Davida Moyesa. Sytuację strzelecką wykorzystał Lucas Paquetá. Prowadzenie londyńskiej ekipy nie było jednak długie, gdyż, po świetnym strzale, wynik wyrównał Cody Gakpo.
Przedstawiamy Państwu pełną wypowiedź Kloppa z pomeczowej konferencji prasowej...
O trzecim zwycięstwie z rzędu oraz występie jego drużyny...
W wielu momentach bardzo podobał się mi nasz występ. Pierwsza połowa była kapitalna. W zasadzie od samego początku kontrolowaliśmy spotkanie. Popełniliśmy jeden błąd i bam, przegrywamy 1:0. Jednak to było świetne trafienie, to należy przyznać. Zachowaliśmy spokój i graliśmy swoje. Szybko zdobyliśmy naszego screamera i ponownie kontrolowaliśmy mecz. Nie jestem całkowicie pewny, ale zdaje się, że nasze posiadanie piłki było na poziomie około osiemdziesięciu procent. To bardzo trudne, wszyscy o tym wiemy. Tłum był gotowy na wiele trudności, a by graliśmy naokoło.
Druga połowa również mi się podobała. Musieliśmy dodatkowo się postarać, ze względu na fizyczność West Hamu. Póki "nie zabijesz meczu" oni zawsze stwarzają duże zagrożenie. A właśnie tego nam nie udało się zrobić. Mieliśmy swoje okazje po stałych fragmentach gry, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Nie mogłem tego pojąć, a wtedy – zdobyliśmy wspaniałą bramkę po stałym fragmencie gry. Później zdobyli bramkę ale był spalony, czego do końca nie widziałem. Słyszałem też o zagraniu ręką. Myślę, że on po prostu upadł ale jestem w stanie zrozumieć, że Moyesy ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Koniec końców, gdy podsumujemy cały mecz, myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. To jest dla mnie bardzo ważne. Gdybyśmy wywieźli stąd punkt wciąż byłbym zadowolony – występem, nie wynikiem. Teraz, cieszę się z obu.
O występie Curtisa Jonesa i jego ostatniej formie...
Curtis rozgrywa cholernie ciężki sezon. Zaczęło się od przedziwnej kontuzji – to zdarza się młodym chłopakom, ale on sam jest na granicy wieku, w którym powinien unikać tego typu urazów. Musieliśmy postępować w tej sytuacji bardzo ostrożnie. Wypadł z gry na długi czas, a później mogł wrocić do treningów. Sesja tutaj, czas na odpoczynek, kolejna sesja... ciężko było na tym cokolwiek zbudować. Od momentu, w którym dostał pozwolenie na regularne treningi, wszystko zaskoczyło, krok po kroku, zaczęło to wyglądać naprawdę obiecująco.
Odkąd odzyskał pełną sprawność i gotowość do meczu, gra często i radzi sobie bardzo dobrze. Dzisiaj nadał ton w trakcie kontrataku podczas pierwszej naszej sytuacji, to było ważne. To, że jest świetnym piłkarzem, wszyscy wiedzieliśmy. Podobnie jak o tym, że wciąż ma wiele pola do poprawy. Zresztą, on sam o tym wie. Teraz znajduje się w bardzo dobrym miejscu, to bardzo pomaga. Ta drużyna jest teraz nastrojona pod względem defensywy i gotowości do obrony. To jest obecnie przepustka do składu. Nie oznacza to, że inni chłopcy tego nie robią – ale ci, robią to z zawziętością zwierząt. Podoba mi się jak ponownie biegamy za piłką, tego typu rzeczy. Na dodatek potrafimy grać całkiem dobrą piłkę, a Curtis ma w tym wszystkim swój duży udział.
O najważniejszym elemencie z ostatnich trzech spotkań...
Zdecydowanie nasza defensywa. Bronimy się kompletnie inaczej. W szerszej perspektywie chodzi właśnie o gotowość do bronienia. Sytuacja z pierwszej połowy, chyba najlepsza okazja jaką miał West Ham. Brał w tym udział Virg, pachniało bramką dla rywali. Nie wygraliśmy piłki w sytuacji trzy-na-jeden przy lini bocznej. Ale ja i tak uwielbiam tę sytuację. Owszem, powinniśmy wygrywać pojedynki w takim miejscu, ale kocham to, że tam byliśmy i walczyliśmy. To był świetny moment, pechowy dla nas bo ostatecznie się przedostali. Ale później okazuje się, że mamy szczęście – chyba jedyny raz w meczu. Albo to Virg spisał się wyjątkowo dobrze. Niemniej jednak – chodzi o defensywę.
Do tego wszystkiego, jak już wspomniałem, potrafimy grać w piłkę. Kiedy czujesz odpowiednią dużą stabilizację w trakcie meczu, oznacza to, że nie każde posiadanie piłki przez rywala, skończy się jego strzałem, dośrodkowaniem lub niebezpieczną sytuacją w twoim polu karnym. Później, krok po kroku, budujesz coraz większe poczucie pewności. Właśnie to dzisiaj zobaczyłem. To była zdecydowanie najlepsza reakcja na straconą bramkę jaką widziałem w tym sezonie. Przegrywaliśmy 0:1, jak to bardzo często w bieżącej kampanii. Dzisiaj nie widziałem żadnej negatywnego języka ciała, wszystko było dobrze. Tak, w takich sytuacjach musimy odpowiedzieć bramką, ale jak mówiłem – ten mecz podobałby mi się nawet, gdybyśmy zremisowali. Ostatecznie odnieśliśmy zwycięstwo, a to sprawia, że jest to dla nas idealna noc.
O absencji Ibrahimy Konaté...
Ibou mógł zagrać. Nie jest kontuzjowany ale w ostatnich dwóch, trzech tygodniach potrzebował nieco odpoczynku. Dwa dni, jeden dzień, pół sesji, tego typu rzeczy. Pomyślałem, że powinniśmy dać mu okazję do właściwej regeneracji, aby nie doznał urazu. Dlatego zostawiliśmy go w domu. To wszystko.
O wyścigu za pierwszą czwórką...
Na ten moment jeszcze nie widzę tego wyścigu. Wynika to z faktu, że nie jesteśmy w pozycji do "ścigania się". Jedyne co możemy zrobić to wygrywać kolejne mecze. To może nałożyć presję na pozostałe zespoły, ale niewiele jest w naszym rękach, ponieważ w zasadzie z nimi już się nie mierzymy. Zagramy tylko z Tottenhamem, to wszystko. Jeżeli rywale nad nami zwyciężą wszystkie swoje spotkania, nie mamy czego szukać. Ale na ten moment o tym nie myślę. Chcę żebyśmy zakończyli ten sezon najlepiej jak to tylko możliwe. Chcę coś wynieść z tego sezonu na przyszły rok. Jeśli to będzie rywalizacja w europejskich pucharach to świetnie. Jeżeli nie, musimy to zaakceptować i iść dalej. To jest to, czego oczekuję.
Chcę żebyśmy przynajmniej przez te kilka ostatnich tygodni pokazali naszą prawdziwą twarz. Nie tylko tę ładną, ale też brzydką. To będzie bardzo trudne. Teraz zrobiliśmy to przez trzy... no, trzy i pół meczów. Druga połowa przeciwko Arsenalowi była genialna. Dzisiaj wieczorem pierwsza połowa podobała mi się ze względu na to, jak kontrolowaliśmy mecz. Graliśmy na tym terenie wiele razy, to zawsze duże wyzwanie. Jeśli chodzi o wynik, czasem bywało lepiej. Bramki, które tutaj zdobywaliśmy padały po kontratakach, wynikały z szybkiego reagowania i tego typu rzeczy. Dzisiaj po prostu kontrolowaliśmy mecz w sposób jak nigdy dotąd przeciwko West Hamowi i bardzo mi się to podobało.
Komentarze (18)
Ino 🤣 LFC 🔴💪
Poprosze o matematyczny dowod,ze nie mamy juz szans na top4 i gre w LM w przyszlym sezonie.