Matip: To była jedna z najmocniejszych główek!
Joël Matip, był zachwycony, kiedy za trzecim razem za sprawą stanowczego uderzenia głową zapewnił zwycięstwo 2:1 Liverpoolu nad West Hamem.
Dosłownie moment po tym, jak jego uderzenia zostały dwukrotnie zatrzymane w drugiej połowie środowego starcia w Premier League, zawodnik grający z numerem 32 posłał piłkę do bramki Fabiańskiego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Andy'ego Robertsona.
Bramka Matipa doprowadziła do zwycięstwa gości, którzy początkowo przegrywali po bramce Lucasa Paquety, by potem wyrównać za sprawą uderzenia Cody'ego Gakpo z dystansu w pierwszej połowie.
Po meczu Matip, który powrócił do wyjściowej jedenastki w miejsce kontuzjowanego Ibrahimy Konate, rozmawiał z oficjalną stroną klubu o tym, jak drużyna Kloppa dokonała comebacku, o jego główce oraz o celu, jakim jest gonienie drużyn na wyższych lokatach w tabeli.
O tym, co było kluczowe w comebacku Liverpoolu...
Pozostanie spokojnym, nawet po tym jak oni zdobyli bramkę, my pozostaliśmy spokojni i graliśmy swoją piłkę. A potem wspaniałe wykończenie Cody'ego, to była świetna piłka między linie od Trenta. Graliśmy, mieliśma kilka sytuacji, aż w końcu w drugiej połowie wykorzystaliśmy jedną z nich.
O pierwszej szansie, którą miał, zanim wykorzystał następną...
Będąc szczerym, miałem dwie: główkę, a potem dobitkę. Zazwyczaj to powinien być gol, ale miałem sporo szczęścia, że minutę później miałem kolejną sytuację.
O idealnym złożeniu się do strzału...
To była z pewnością jedna z najmocniejszych główek, jaką uderzyłem, ale to bez znaczenia, dopóki te wpadają jestem zadowolony.
O tym, czy drużyna umyślnie zaczyna stwarzać więcej zagrożenia ze stałych fragmentów gry...
Oczywiście, to także część gry. Możesz trafiać zarówno z gry jak i ze stałych fragmentów gry, co jest istotne. Zawsze możesz nakładać presję na przeciwnika ze stojącej piłki. Mamy nadzieję, że tak będzie dalej.
O dodatkowej trudności, jaką jest utrzymanie spokoju będąc pod presją, na tym etapie sezonu...
To zawsze trudne, kiedy przegrywasz 1:0, ale szczególnie pomoc z Trentem, oni byli bardzo spokojni, kiedy byliśmy w posiadaniu piłki, naprawdę dobrze się to oglądało. Po prostu graliśmy swoje a to pomogło nam na przestrzeni 90 minut.
O gonieniu drużyn wyżej w tabeli...
To jedyne, co możemy teraz zrobić: nakładać presję na przeciwników. Aby tego dokonać, musimy zagrać następny mecz i zdobyć w nim trzy punkty.
Komentarze (0)