Mac Alister jako nr 6 lepszy niż Ci się wydaje
Wykorzystanie Alexisa Mac Alistera jako numeru 6 przyciąga wiele krytyki, jednak są dowody na to, że to rzeczywiście działa.
Biorąc pod uwagę trochę kontekstu to fani Liverpoolu nie mają wiele powodów do narzekania na starcie sezonu.
Drużyna Kloppa ma 8 punktów więcej i jest 4 lokaty wyżej w tabeli, niż w tym samym momencie poprzedniego sezonu.
Tracą zaledwie 3 punkty do prowadzącego w tabeli Manchesteru City, a w zeszłym roku strata do Arsenalu wynosiła 11 punktów.
Wciąż jednak pasja kibiców do wyszukiwania problemów jest nieunikniona. Nie jest niespodzianką, że wielu fanów znalazło wspólny powód do narzekania.
Mowa oczywiście o kontrowersyjnym wykorzystaniu nowego nabytku – Alexisa Mac Alistera w roli defensywnego pomocnika. Co wyrasta na główny temat rozmów po słabszych wynikach ( to nie tak że jest ich wiele).
Argentyńczyk znowu znalazł się w świetle krytyki po rozczarowującym remisie w meczu z Luton. Zdarzyło się to nie pierwszy raz, wydaje się, że jest on niesprawiedliwie „wyróżniany”.
Na początek, jego największym błędem na Kenilworth Road wydawało się bycie prześcigniętym przez Tahith Chonga w trakcie szybkiej kontry zakończonej bramką gospodarzy.
Jednak zamiast krytykować Mac Alistera za to, z pewnością sprawiedliwej byłoby kwestionować decyzję o wyznaczeniu zawodnika, który nie jest dobrym sprinterem do zabezpieczenia w trakcie ofensywnych stałych fragmentów gry.
W tej sytuacji nawet Fabinho w najwyższej formie nie poradziłby sobie ze względu na braki szybkościowe. Natomiast słaby atak Harveya Elliotta(który poza tą sytuacją radził sobie świetnie) w trakcie rozpoczęcia kontry był punktem wartym poświęcenia większej uwagi.
To był możliwie najbardziej wyraźny przykład piłkarza Liverpoolu, który nie nazywa się Mac Alister wygrywającego zaledwie 5 z 24 pojedynków o piłkę w meczu z Luton. Jak wskazywał na twitterze Sam Mcguire takie statystyki zawsze przysparzają problemów najgłębiej ustawionemu pomocnikowi.
Argument, że okazjonalne problemy z pozycją Mac Alistera są dla Liverpoolu problemem łatwo obalić porównując go wraz z innymi defensywnymi pomocnikami grającymi w roli pojedynczego pivota, w klubach o podobnych oczekiwaniach. Nawet patrząc na same statystyki defensywne, które niektórzy uważają za słabość Argentyńczyka.
Na przykład ma lepszą statystykę wygranych ataków na piłkę(tackles) w przeliczeniu na 90 minut niż Bruno Guimaraes, Rice oraz Rodri.
Także lideruje ilości przechwytów, odzyskanych piłek oraz blokowanych podań. Duża ilość ataków na piłkę jakie wykonuje Alexis sprawia, że skuteczność wygranych pojedynków jest niższa niż u Rodriego o ponad 10%, natomiast wciąż jest na drugim miejscu w wymienionej czwórce, jedynie minimalnie ustępując Rice’owi.
Niedoceniane zwykle statystyki, jednak liczby jak te zapewniły fundament dobrego startu Liverpoolu. Całkowicie przeczą one sugestii, że w środku pola Liverpoolu jest dziura.
Różnica xG stawia Liverpool na trzecim miejscu w lidze(ich rzeczywista pozycja), posiadają także 3. Najlepszy defensywny rekord(10 bramek straconych), za Arsenalem(9) oraz Manchesterem City(8).
Z pewnością wciąż istnieje miejsce na poprawę, jednak sugestię, że drużynie szło by lepiej z innym defensywnym pomocnikiem, nie powinny być brane w ciemno.
Teoria, że wszystkie problemy The Reds można byłoby naprawić Moisesem Caicedo jest mocno dyskusyjna, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że grywał on zwykle w podwójnym pivocie.
Sugestie, że Andre(zawodnik o zbliżonym profilu do Thiago) będzie zbawcą Liverpoolu w roli samotnego defensywnego pomocnika też wydają się być mocno życzeniowe.
Tak Liverpool powinien być bardziej solidny w środku pola podczas ataków, jednak odpowiedzialność za to nie powinna spoczywać na barkach jednego zawodnika.
NA szczęście drużyny Kloppa mają tendencje do poprawy w trakcie sezonu. Więc zwyczajnie mijający czas oraz zgranie drużyny, które z nim przychodzi mogą być tym co pozwoli Mac Alisterowi pokazać pełnie swoich możliwości.
Jedynym problem, jaki może wtedy nastąpić to, że kibicom zostanie naprawdę niewiele powodów do narzekania.
David Lynch
Komentarze (12)