Boss po meczu z Arsenalem
Liverpool zaliczył pierwsze poważne potknięcie w walce o tytuł, przegrywając 3:1 z Arsenalem po słabym meczu w niedzielny wieczór na The Emirates. Oto co po spotkaniu miał do powiedzienia Klopp...
O grze i wyniku...
Od początku widać było, że nie był to nasz dzień, ale mogliśmy to uczynić naszym dniem. Start drugiej połowy był świetny. W pierwszej części, Arsenal doskonale zaczął, nie da się zaprzeczyć. Nie graliśmy wystarczająco dobrze piłką i musieliśmy się przyzwyczaić do tej sytuacji na boisku. Mac Allister oraz Jones powinni częściej zmieniać ciężar gry, częściej szukać Trenta. Myślę, że sprawilibyśmy im tym więcej problemów.
W drugiej połowie wreszcie dojechaliśmy na ten mecz. Znaleźliśmy rytm po późnej bramce wyrównującej, a potem straciliśmy drugiego gola. Był to bardzo dziwny gol. Można to było wybić głową, ale piłka miała dziwną trajektorię lotu. Można było się spodziewać, że Martinelli zagra ciałem, ale nie przewidzieliśmy tego i koniec końców piłka była w siatce. Takie gole sie nie zdarzają i nie mają prawa się zdarzać często.
Później, dokonaliśmy zmian. Oczywiste było, że Trent nie zagra 90 minut. Wprowadziliśmy Elliotta oraz Nuneza, co mogło pomóc, ale bramka na 2:1 mocno pokrzyżowała nam plany. Później, sprawy pokrzyżowała czerwona kartka. Koniec końców Arsenal zaslużył na zwycięstwo, bo zdobyli trzy gole a my oddaliśmy jeden strzał na bramkę.
O tym, czy zmęczenie odegrało rolę w tym meczu...
Rozumiem w pełni, skąd wzięło się to pytanie. Czy ustawiłbym ten sam skład ponownie? Tak. Po obejrzeniu meczu, być może nie.
Bez oglądania meczu zrobiłbym to samo. Szoboszlai nie mógł zagrac, jest kontuzjowany, więc musieliśmy wprowadzić kolejne zmiany. Z tymi chłopakami możemy grać o wiele lepszą piłkę. To właściwie jedyna rzecz, którą bierzemy pod uwagę - chcemy i musimy grać lepszą piłke i będziemy. Rywale zaczęli dobrze, ale tego się spodziewaliśmy. Mecz u siebie, Arsenal, kilka tygodni temu pokonaliśmy ich tutaj w Pucharze Anglii... właściwie pierwsza połowa w Pucharze Anglii była podobna, mieli więcej okazji w tamtym meczu niż dzisiaj, ale tam nie straciliśmy gola, co jest oczywiście dużą różnicą.
Czy mogliśmy lepiej bronić? Tak, zdecydowanie, w stu procentach, ale tak to już jest, i prawdopodobnie zasłużyli na gola w grze, którą zaprezentowali. Jednak pozostaliśmy w grze, a 1-0 to naprawdę nie jest rezultat, przy którym powinniśmy podnieść białą flagę i iść do domu. Dostaliśmy prezent w postaci naszego pierwszego gola, zmusiliśmy ich do tego, ale potem, jak powiedziałem, historia drugiej połowy, nigdy nie dowiemy się, jakby to było, gdybyśmy nie stracili bramki na 2:1. Nasze dwie główne siły w defensywie i nieporozumienie... to tylko pokazuje, że są ludźmi. To właśnie sprawia, że to, co zwykle robią, staje się jeszcze bardziej wyjątkowe, ponieważ czasami zapominamy, że są także ludźmi i mają prawo popełniać błędy. Dziś chłopaki nie są zadowoleni, my też nie jesteśmy zadowoleni, w stu procentach - ale to koniec, nie musimy robić z tego większej sprawy. Jeśli grasz wyjazdowy mecz z Arsenalem, możesz zagrać świetnie i przegrać.
Na temat Manchesteru City, który ma dwa nierozegrane mecze więcej niż Liverpool...
Patrz, jeśli szukasz specjalisty, który zostanie mistrzem w Anglii, to prawdopodobnie nie jestem odpowiednią osobą, ponieważ większość czasu kończyliśmy na drugim miejscu, więc przykro mi to powiedzieć. Trzeba wygrywać mecze, jak najwięcej. Dzisiaj była świetna okazja... Ale, jak już powiedziałem, jeśli można zostać mistrzem tylko nie przegrywając żadnego meczu, to życie staje się naprawdę trudne. Od ostatniego gwizdka nie myślałem przez sekundę o ilości meczów Manchesteru City, o tym, z kim zagrają i jak zagrają. Ani przez chwilę. Musimy grać na naszym poziomie. Musimy radzić sobie z trudnościami w trakcie meczów, wokół meczów i dawać z siebie wszystko na boisku, jeśli chcesz, a potem zobaczymy, gdzie to nas zaprowadzi. Ale nie ma gwarancji na nic.
Ale nie stałem się teraz zdenerwowany z powodu dwóch nierozegranych meczów City. Zawsze oczekujemy, że City wygra wszystkie mecze, żeby być całkowicie uczciwym, nawet nie musimy ich oglądać – nawet gdy przegrywają 1:0, potem i tak jest 3:1 czy coś w tym stylu, zawsze tak jest. Dla nas naprawdę nic się nie zmieniło. Chcielibyśmy tu wygrać, zdobyć punkt czy cokolwiek – tak naprawdę chcieliśmy tutaj wygrać. Ale przez całe 90 minut nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Mieliśmy swoje fazy i rozwijaliśmy się w grze, ale to nie wystarczyło. Gdybyśmy mogli to utrzymać bez wszystkich innych okoliczności, to ten mecz mógłby wyglądać inaczej, zdecydowanie. I wciąż byśmy tutaj siedzieli i powiedzieli, że Arsenal miał lepszy początek meczu, ale potem my też byliśmy w grze. Ale teraz musimy tylko pogratulować Arsenalowi trzech punktów.
O początku nowej serii bez porażki...
Tak naprawdę taka była idea, ale nie chcieliśmy zatrzymać tej serii tutaj. Ostatnio nie przegrywaliśmy zbyt wiele meczów, to wiemy. Oznacza to, że radzenie sobie z porażkami to wyzwanie – dla ludzkości właściwie. Teraz mamy dość długi tydzień, myślę, że gramy w sobotę, więc wykorzystamy ten czas na odpoczynek, treningi i będziemy odpowiednio przygotowani na kolejny mecz. Nikt tutaj nie oczekuje, przynajmniej w naszej szatni, że po prostu przelecimy przez Burnley czy jakikolwiek inny klub. Walczą o swoje cele, to naprawdę utalentowana grupa, nieszczęśliwa w pewnych momentach i tak dalej. Ale to mecz u siebie i możemy odwrócić sytuację, zrobić pierwszy krok, a potem zobaczymy. Dziś nikt nie świętuje tytułu mistrza i o ile mi wiadomo, nikt nie jest zdegradowany, więc mamy szansę stworzyć naszą własną przyszłość. Zobaczymy, co się stanie.
Czy będzie "szczegółowe rozpatrzenie" tego meczu, czy po prostu uważa to za "zły dzień w pracy"...
Żadne z powyższych. Nie rozkładam tego dokładnie na części. Ale już rozmawiałem z chłopakami, chcemy grać lepszą piłkę – to jest podstawowe zadanie. Czy można wygrywać mecze grając średnio? Tak, absolutnie. Ale dzisiaj to się nie zdarzyło. Dzisiaj niemal wszystko było przeciwko nam. Tak, sami strzeliliśmy praktycznie ich bramkę, oni sami strzelili sobie naszą bramkę, więc to się równa. A potem dostaliśmy czerwoną kartkę, oni nie dostali czerwonej kartki. Były sytuacje, które mogły być inne. Ale nawet z czerwoną kartką przegrywamy 2-1, więc co z tego? To nie robi różnicy, ale wyglądałoby inaczej. Bycie 2-1 w plecy przy 11 na 11, to naprawdę mogło wyglądać inaczej. Ale to już musztarda po obiedzie, nie przejmuję się tym więcej. Nie był to dla nas świetny dzień. Tak, zły dzień w pracy, zdecydowanie, i musimy zadbać, żeby takich dni już więcej nie mieli.
Komentarze (24)
Tutaj Klopp ma 100% racji. Właśnie dlatego City jest zawsze tak groźne, bo oni wiosną po prostu nie tracą punktów. Wszystkie sezony na styku City Guardioli wygrywało. Jedyny raz, kiedy City za Pepa nie było mistrzem, to wtedy, gdy na jesien wyrobiliśmy sobie gigantyczna przewagę.
To już historia, zresetować głowy i trzeba pewnie pokonać następnego rywala. Nic wczoraj się jeszcze nie rozstrzygnęło, ale skomplikowaliśmy sobie sytuację i podaliśmy tlen Arsenalowi.
Piszesz nielogicznie albo źle cię zrozumiałem, więc mnie popraw. Jeśli Chelsea jest lepsza od United a mimo to ich zgwałciliśmy to jak to obnażyli słabość naszego składu? Wczoraj graliśmy bez kilku ważnych zawodników + Klopp źle przygotował drużynę pod mecz.
Czołówka jest najsilniejsza od wielu sezonów. Arsenal w top formie, Tottenham najlepiej grający od czasów gdy prowadził ich Pochettino, jak zwykle silne City i dodatkowo mocna Aston Villa, Top 6 jest naprawdę konkurencyjne i właśnie nie mogę wyjść z podziwu jak ta drużyna pomimo że jest w przebudowie, sobie radzi
Liverpool 2.0 jest dopiero od kilku miesięcy i już w pierwszym sezonie walczymy o mistrza. Jest kilka rzeczy do poprawy ale to jak ta drużyna rośnie mnie mocno ekscytuje. Ile czasu potrzebował Klopp z Liverpoolem 1.0 by wreszcie zacząć grać w jakichś decydujących fazach pucharowych albo w lidze? Tak, wiem Liga Europy już w debiucie ale pomimo tego praktycznie kilka lat musiał się męczyć i bić o top 4.
Umówmy się obecnie Bradley jest lepszy od Trenta, Szobo od Gravenbercha, a Nunez od Gakpo.
Plan na mecz się posypał, zmiennicy nie podnieśli rękawicy.
Jednak najbardziej w.... mnie grzanie tematu jaki Arsenal był świetny...
Umówmy się, narzucili nam swój rytm gry i warunki, jednak gdyby nie nasze błędy w obronie mogliśmy zakończyć ten mecz remisem.
Brakowało u nich Parteya, Vieiruy, Jesusa, u nas lista nieobecnych była znacznie dłuższa... Mo, Endo, Szobo, Bradley, Tsimi, Matip...
W połowie rezerwowym składzie przegraliśmy z nimi 3:1 :)
Gramy dalej!
Wygrajmy wszystko do końca!
Nie oglądajmy się na inne zespoły!
Szkoda Virgila, Konate i Aliego, ale to były ich najgorsze występy w tym sezonie.
Potrzebny dzwon, oby z pozytywnym skutkiem na dalszą część sezonu!
YNWA