Robbo o powrocie do pierwszego składu
Wczorajsze zwycięstwo Liverpoolu pozwoliło drużynie Jürgena Kloppa wrócić na pozycję lidera. Andy Robertson w swoim wywiadzie nie krył zadowolenia z możliwości pojawienia się w pierwszym składzie, pierwszy raz od czterech miesięcy.
- Boss powiedział mi wczoraj, że drużyna nie ma zbyt wielu opcji i muszę zapomnieć o tym, że nie grałem przez cztery miesiące. Pomyślałem, że łatwiej powiedzieć, gorzej zrobić!
- Gdy się obudziłem, to po prostu chciałem zapomnieć o tym, co było i spróbowałem nastawić się pozytywnie na to spotkanie. Myślę, że to mi się udało. Byłem w swoim rytmie, dużo biegałem i starałem się pomagać Díazowi.
- To dobrze, że udało mi się zagrać ponad 90 minut. Ciesze się, że wróciłem do pierwszej jedenastki i mam nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu.
- Cztery miesiące to długa przerwa, ale chłopaki poradzili sobie wyśmienicie. Teraz muszę wskoczyć na wyższy poziom, a dzisiaj wykonałem pierwszy krok w tym kierunku.
Robertson przyznał, że mecz przeciwko Burnley był bardzo wymagający. Zespół musiał zagrać wybitne spotkanie, żeby zgarnąć komplet oczek.
- To było naprawdę trudne popołudnie. Zagrali świetny mecz przeciwko nam i mają utalentowaną, młodą kadrę.
- Zmusili nas do zagrania na naszym najwyższym poziomie. Wiedzieliśmy od pierwszego gwizdka, że nie będzie łatwo. Na szczęście nasz zespół często potrafi znaleźć rozwiązanie na każdego rywala i dziś też nam się to udało.
- Caoimhín uratował nas w tym meczu. Myślę, że Allison będzie dumny z jego postawy. Burnley miało swoje szanse, ale udało nam się wrócić do gry. Po chwilowym oddaniu inicjatywy znowu zaczęliśmy kontrolować spotkanie, co udokumentowaliśmy trzecią bramką i zdobyliśmy ważne trzy punkty.
Szkot był również dumny z występu Elliotta, który wszedł na boisko po przerwie i asystował przy bramkach Díaza i Núñeza.
- Sam wiem, że nie jest łatwo wchodzić z ławki w trakcie meczu, a Harv zawsze, gdy to robi, to pozostawia po sobie dobre wrażenie.
- Mamy wielu dobrych zmienników, ale Harvey w drugiej połowie wszedł na inny poziom. Wziął ciężar gry na siebie i zaczął tworzyć sytuacje. Zawsze daje z siebie wszystko dla zespołu, a tego właśnie potrzebujemy.
- To był wysiłek całej drużyny, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę choroby i kontuzje, które nas dotykają.
Przygotowania Liverpoolu do meczu zakłóciły kłopoty ze zdrowiem kilku piłkarzy. Allison i Gomez zmagają się z chorobą, a Gravenberch zaczął narzekać na lekkie problemy w trakcie rozgrzewki.
The Reds stracili także Trenta, który doznał kontuzji w trakcie sobotniego spotkania. W drugiej połowie Curtis Jones został oddelegowany, do wypełnienia luki na prawej stronie defensywy.
- Curtis zagrał wyjątkowy dobry mecz na tej pozycji. Wracając jeszcze do problemów ze zdrowiem w kadrze, to często niedyspozycje zawodników związane są z wirusami, które łapią od swoich dzieci. W szkole rówieśnicy szybko zarażają się od siebie, a potem przynoszą te zarazki do domu i stąd takie efekty.
- Mamy cały tydzień na przygotowanie się na mecz z Brentford. Mamy nadzieję, że nasi koledzy uporają się z przeziębieniem i nikt inny już nie złapie czegoś podobnego.
- Mam nadzieję, że w następnej kolejce do dyspozycji będzie nasz najsilniejszy skład. Dzisiaj uzyskaliśmy dobry wynik, ale mecz przeciwko Brentford to zawsze trudny sprawdzian. Musimy zaprezentować swój najwyższy poziom.
Komentarze (0)