Angielskie media po zwycięstwie nad Brentford
Liverpool kontynuuje swoją obiecującą formę w Premier League, zwyciężając z Brentford 4:1 w sobotnie popołudnie.
Darwin Núñez wyprowadził Liverpool na prowadzenie za sprawą rewelacyjnej podcinki, a następnie Alexis Mac Allister dołożył drugie trafienie na Gtech Community Stadium. Mohamed Salah, który wrócił po kontuzji, również wpisał się na listę strzelców, a wynik spotkania ustalił Cody Gakpo.
Jedynymi rysami na zwycięstwie drużyny Kloppa były odniesione kontuzje, które uzupełniają już i tak długą listę nieobecnych. Curtis Jones oraz Diogo Jota nabawili się urazów w pierwszej połowie spotkania.
Poniżej prezentujemy reakcje angielskich mediów po tym spotkaniu.
James Gheerbrant z The Sunday Times napisał: - Liverpool przetrwał koszmarny kryzys kontuzji spokojnie rozprawiając się z Brentford, co zaowocowało pierwszym miejscem w tabeli z czteropunktową przewagą nad Manchesterem City, który ma jednak w zanadrzu jedno spotkanie do rozegrania. Mohamed Salah powrócił po swojej najdłuższej przerwie od grania w czerwonej koszulce, pokazując istną klasę, asystując przy drugiej bramce, oraz zdobywając trzeciego gola, popisując się klasycznym połączeniem siły i umiejętności. Liverpool strzelił 20 bramek w 6 ostatnich spotkaniach w lidze. Liverpool jednocześnie strzela i wygrywa na wszystkich frontach, jednocześnie się rozpadając.
- Brakuje im Alissona, Trenta Alexandra-Arnolda i Dominika Szoboszlaia, nie wspominając już o dłuższych absencjach w drużynie: Thiago Alcântarze i Joëlu Matipie. Teraz Liverpool utracił niezwykle wpływowy duet - Diogo Jotę i Curtisa Jonesa, którzy odnieśli niepokojąco wyglądające urazy. Darwin Núñez, strzelec premierowej bramki tego spotkania, także nie pojawił się w drugiej odsłonie meczu. Jeżeli Klopp marzy o perfekcyjnym zakończeniu, będzie musiał przetrwać tę burzę.
Sami Mokbel z Daily Mail: - Widzieliśmy brutalną demonstrację przepaści między bogaczami Premier League, a jej biedakami.
- Już sam fakt, że Brentford zaszło tak daleko, jest godne podziwu. Jednakże w takie dni jak ten przepaść jest ogromna. Budzący postrach atak Liverpoolu kosztował prawie 250 milionów funtów. W rzeczywistości jest on wart znacznie więcej.
- Brentford zwyczajnie nie dawało sobie rady. Nie oni pierwsi upadli pod naporem Darwina Núñeza, Mo Salaha, Luisa Díaza, Diogo Joty i Cody'ego Gakpo.
- Każdy z ofensywnego kwintetu dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa, które zapewniło The Reds pierwsze miejsce w tabeli.
Sam Dean z The Daily Telegraph napisał: - Niewielu jest graczy w świecie futbolu, którzy potrafią uciszyć publiczność nie dotykając nawet piłki. Graczy, którzy sieją przerażenie na stadionie nie za sprawą tego, co zrobili, a tego, co z pewnością zaraz uczynią. Graczy, którzy wraz z pojawieniem się na boisku wnoszą uczucie nieuchronności zagrożenia, nawet jeśli znajdują się 40 jardów od bramki i nie są nawet w posiadaniu futbolówki.
- Mohamed Salah jest właśnie jednym z tych graczy. Kiedy Cody Gakpo strącił piłkę głową w 68. minucie meczu, można było odnieść wrażenie, że publiczność na Gtech Community Stadium zamarła. Salah jeszcze nie dobiegł do piłki, jednak każdy na stadionie, włączając w to obrońców gospodarzy, wiedzieli, co się zaraz wydarzy.
- Po paru sekundach piłka znajdowała się już w bramce Brentfordu, Liverpool prowadził komfortowo trzema bramkami, a Salah przypomniał każdemu, dlaczego jest najważniejszą postacią w zespole Jürgena Kloppa. To był jego pierwszy występ od 1 stycznia, a Egipcjanin zagrał tak, jak gdyby chciał nadrobić stracony czas poza drużyną.
- Gol, asysta, trzy punkty oraz ważne przesłanie: najważniejszy gracz powrócił.
Barney Ronay, The Observer: - Wokół grzmi, drzwi odpadają, a łożyska są do wymiany, jednak sezon Liverpoolu w Premier League nadal jakoś się toczy. Zwycięstwo 4:1 na Gtech Community Stadium akompaniowały dźwięki pękających ścięgien i trzaskających kolan. Na pierwszą połowę nie wyszli Curtis Jones, Diogo Jota oraz Darwin Núñez.
- Kolejne trzy nazwiska zostały wpisane na wydłużającą się listę nieobecności w Liverpoolu. Ze wszystkich graczy to właśnie Núñeza Klopp nie chce teraz stracić najbardziej.
- Zostawcie silnik na chodzie. Nie ważne co się wydarzy, będzie się to dobrze oglądać.
Ian Doyle napisał w swym werdykcie dla Liverpool Echo: - Głównym tematem tego popołudnia mogli być gracze, którzy nie dokończyli tego spotkania.
- Jednakże dopóki ten jeden gracz będzie dostępny i w formie, The Reds będą mieli szansę sprawić, że Jürgen Klopp pożegna się z klubem odziany w złote szaty.
- Mowa tu o Mo Salahu. Wchodząc wcześniej, niż byśmy się tego spodziewali, jego wejście było iskrą, która pozwoliła pokonać Liverpoolowi trudy tego spotkania i wysłać mocny sygnał do swoich rywali w wyścigu po mistrzostwo.
- Salah, wracając po ośmiu meczach nieobecności, wykreował jedną bramkę i strzelił drugą, a The Reds rozprawili się z Brentford za sprawą świetnego występu w drugiej połowie.
Komentarze (3)