Młodzież Liverpoolu dała popis w meczu z Chelsea
Zwycięstwo Liverpoolu w Carabao Cup było zasługą zarówno Jürgena Kloppa, jednego z najbardziej cenionych menedżerów piłkarskich jak i Virgila van Dijka, prawdopodobnie jednego z najwybitniejszych środkowych obrońców swojego pokolenia.
Jednakże The Reds zdobyli to trofeum również dzięki świetnym interwencjom rezerwowego bramkarza Caoimhina Kellehera w pierwszej połowie oraz przy pomocy grupy młodych zawodników - Jarella Quansaha, Bobby’ego Clarka, Jamesa McConnella i Jaydena Dannsa. Ich wkład w dogrywce był niezwykle imponujący.
Nie zostali wprowadzeni po prostu po to, aby zapewnić świeże siły i przetrwać aż do konkursu rzutów karnych. Zamiast tego grali bez strachu i zgodnie z zasadami Kloppa - wysokim pressingiem, nie ulegając presji i utrzymując płynność gry. Mając do dyspozycji grupę całkowicie niedoświadczonych zawodników w finale pucharu, Liverpool zagrał tak, jak zrobiliby to gracze wyjściowej jedenastki, co jest wielkim komplementem dla Kloppa.
Bramkę zdobył kapitan Van Dijk ze stałego fragmentu gry, ale Liverpool na to zasłużył. W dogrywce oddali siedem strzałów, a Chelsea oddała ich pięć i mieli piętnaście kontaktów z piłką w polu karnym rywala w porównaniu z dziewięcioma kontaktami przeciwnika. Co najważniejsze, w starciu pomiędzy dwoma menedżerami, którzy prawdopodobnie spopularyzowali koncepcję grania pressingiem bardziej niż ktokolwiek inny w angielskim futbolu, Liverpool osiem razy przejął piłkę w środkowej lub ostatniej tercji boiska, natomiast Chelsea zrobiła to zaledwie raz.
W tych dodatkowych trzydziestu minutach Liverpool pokonał Chelsea, ponieważ grał bardziej płynnie taktycznie.
To, co rzucało się w oczy w dogrywce, to znajomość swoich pozycji oraz ról przez młodzież Liverpoolu.
Tutaj na przykład, gdy tylko Clark wszedł w posiadanie piłki w okolicach koła środkowego, jego kolega z pomocy - McConnell - wbiegł w strefę bronioną przez Bena Chilwella, mając nadzieję na piłkę za plecy obrońcy.
To z kolei otworzyło przestrzeń dla Harveya Elliotta. Prawy napastnik Liverpoolu mógł skierować się w przestrzeń stworzoną przez Chilwella zmuszonego do krycia pomocnika The Reds. Clark posłał piłkę do skrzydłowego, a Elliot dograł przyzwoicie w pole karne.
Inna koncepcja znana z dotychczasowych spotkań The Reds, dotyczyła Joe Gomeza, który został wprowadzony na boisko po wymuszonym zejściu Ryana Gravenbercha z powodu kontuzji w pierwszej połowie. Angielski obrońca wcielił się w rolę Trenta Alexandra-Arnolda i schodził do środka z pozycji prawego obrońcy. Najwyraźniej Gomez nie czuł się tak komfortowo przy piłce jak Alexander-Arnold czy Conor Bradley, ale mimo to zachował się właściwie.
Tutaj, gdy Liverpool budował akcję na lewym skrzydle, Gomez próbował zbiec do środka i zająć pozycję pomiędzy liniami. Chwilę później na drugim skrzydle jego zejście do środka zmyliło Mykhailo Mudryka, a Liverpool wywalczył rzut rożny.
Obie strony próbowały podobnych rozwiązań, ale z bardzo różnymi skutkami.
Cole Palmer próbował zmienić stronę rozgrywania akcji mając do dyspozycji trzech zawodników Chelsea, którzy nie byli kryci przez rywala i mogli otrzymać podanie. Jednakże piłka została źle skierowana przez Anglika i to Elliott, nie będący nawet w kadrze pierwszego zdjęcia, przejął kontrolę nad piłką.
Zgoła odwrotna sytuacja miała miejsce, gdy Gomez przyjął piłkę pod presją. Kostas Tsimikas domyślał się, że Anglik pośle do niego podanie.
Gomez posyła piłke nieco za plecy Greka, ale wciąż jest ona wystarczająco celna. Po tej zmianie strony budowania akcji Tsimikas podaje do Luisa Diaza, który posyła niską piłkę w pole karne.
Największy kontrast stanowił jednak nacisk, jaki obie strony wywierały na siebie nawzajem.
Żaden z zawodników Chelsea nie wywierał presji na Van Dijka i Holender mógł spokojnie zagrać piłkę do Clarka. Racja - obrońca Liverpoolu jest na własnej połowie i trwa dogrywka, więc nie można za bardzo winić Chelsea za brak pressingu.
Jednak Clark, znajdujący się na linii środkowej, również nie znajduje się pod presją, gdy podaje piłkę do Tsimikasa. To dziwne, aczkolwiek tutaj może ma miejsce ta sama sytuacja.
Jednakże Tsimikas nie znajduje się pod żadną presją ze strony Malo Gusto, gdy podaje piłkę Diazowi w okolicach trzydziestego metra od bramki Chelsea.
Diaz nie znajduje się pod żadną presją, będąc pod polem karnym The Blues, dzięki czemu spokojnie podaje piłkę w stronę Elliotta.
Zwieńczając tę akcję, Elliott oddaje przyzwoity strzał z woleja, który wylądował w bocznej siatce.
Nawiasem mówiąc, Liverpool regularnie próbował przenieść grę na Elliotta na dalszym słupku. Jest to podobne rozwiązanie do tego, które The Reds stosują gdy gra Mohamed Salah. Elliott ponownie był bliski strzelenia bramki w podobnej sytuacji w drugiej połowie, po tym jak jego główkę obronił Djordje Petrovic.
W obszarach, w których Chelsea grała spokojniej w dogrywce, Liverpool agresywnie naciskał.
Gracz Chelsea wyrzucił piłkę z autu do Chilwella, który stał na skraju własnego pola karnego. Lewy obrońca przyjął piłką klatką piersiową i miał zamiar oddać ją do Levia Colwilla, który jest niekryty. Zanim to zrobił, Liverpool zagęścił przestrzeń wokół niego i jego najbliższych kolegów z drużyny, wymuszając bardziej ambitne podanie.
Colwill stracił piłkę, a Liverpool zaczął konstruowanie kolejnego ataku.
Oto kolejna sytuacja, w której obrońcy Chelsea próbują rozegrać piłkę od tyłu.
Danns zamyka Axela Disasiego w ramach współpracy z Clarkiem. Disasi podaje piłkę do Enzo Fernandeza, który podaje na skrzydło do Palmera.
Tsimikasa, który tak naprawdę kryje Noniego Madueke, przewiduje podanie i wyskakuje do przodu, aby przechwycić piłkę przed Palmerem.
Liverpool ponownie wraca do natarcia.
Nawet gdy Liverpool był pod presją, jego gracze wykazali się dużą pewnością siebie będąc w posiadaniu piłki.
Na początku drugiej części dogrywki, Quansah wszedł za Ibrahimę Konate. Nie dotknął jeszcze piłki, ale już od pierwszego momentu nabrał pewności siebie, dzięki której po otrzymaniu piłki na swojej połowie, był w stanie ograć Christophera Nkunku. Można śmiało powiedzieć, że koledzy z drużyny Nkunku nie wsparli jego pressingu.
A oto kolejny przykład zachowania Clarka. Po otrzymaniu piłki od bramkarza Kellehera pomiędzy dwoma zawodnikami Chelsea, inni młodzi gracze mogliby wpaść w panikę.
Jednak Clark zamarkował podanie, po czym pozwolił piłce przelecieć między nogami, a następnie przeszedł do ataku, odryblował Fernandeza i zagrał piłkę, która prawie doprowadziła Elliotta do sytuacji sam na sam.
To może być ostatnie trofeum Kloppa z Liverpoolem - alternatywnie może zdobyć kolejne trzy - ale charakter tego zwycięstwa może dać mu więcej satysfakcji niż jakiekolwiek inne potencjalne trofeum.
Pokazało to, jak Klopp ukształtował filozofię klubu dzięki młodym zawodnikom, którzy automatycznie wiedzą, jak grać w piłkę nożną w pierwszym składzie. Sugeruje to również, że jego dziedzictwo będzie odczuwalne długo po jego opuszczeniu Anfield.
Michael Cox
Komentarze (2)