Opinie prasy po meczu z Arsenalem
Liverpool i Arsenal zmierzyły się w emocjonującym meczu zakończonym remisem 2-2 na Emirates Stadium w niedzielne popołudnie. The Reds dwukrotnie odrabiali straty co przyniosło im jeden punkt. Bramki Virgila van Dijka i Mohameda Salaha zniwelowały przewagę wypracowaną przez gole Bukayo Saki i Mikela Merino, dzięki czemu podopieczni Arne Slota pozostali niepokonani na wyjeździe.
Liverpool zajmuje drugie miejsce w tabeli Premier League, punkt za liderem Manchesterem City i cztery przed Kanonierami, którzy w zeszłym roku zajęli drugie miejsce.
Barney Ronay z Guardiana skupił się na różnicach taktycznych między obiema drużynami i ostatecznie doszedł do wniosku, że żadna z nich nie wygra ligi w tym sezonie:
- Oczywiście istnieją duże różnice taktyczne między tymi dwoma drużynami. Liverpool pod wodzą Slota szuka przede wszystkim kontroli. Arsenal stał się drużyną, w której ciągle coś się dzieje.
- Ich styl jest podobny. To, co teraz daje Premier League, to możliwość posiadania piłki przez większość czasu. Pod wodzą Jürgena Kloppa Liverpool próbował grać inaczej, wprowadzić coś innego. Ze Slotem próbują grać więcej piłką.
- Mieli szansę wygrać ten mecz, nacisnąć gaz, gdy obrona Arsenalu osłabła w drugiej połowie, jej podstawowi zawodnicy zostali zastąpieni przez zmienników. Punkt był nadal zasłużony. Czy to wystarczy? Na razie, w październiku, w rozwijającej się drużynie raczej tak, ale widzieliśmy to już w poprzednich sezonach. Wygranie ligi wymaga czegoś więcej.
Piszący dla Daily Mail, Oliver Holt uważa, że Arsenal zachował zimną krew podczas meczu:
- Każdy widzi inne rzeczy w tym remisie. Trudno jest wyczytać z fusów mecz, który kończy się remisem, ale narracja tego meczu nie polegała na tym, że Arsenal stracił zimną krew, jakkolwiek kuszące może być sięganie po ten trop.
- Jeśli już, to było odwrotnie. Większość ludzi spodziewała się załamania Arsenalu w meczu z Liverpoolem, ale Arsenal nie załamał się. Oczekiwano, że Arsenal przegra i odpadnie z wyścigu o tytuł przed końcem października.
- Końcowy gwizdek mógł zostać przyjęty buczeniem kibiców gospodarzy, ale nie było to buczenie pogardy dla ich zawodników. Było buczeniem szyderstwa dla sędziego, którego obwiniali za pozbawienie ich późnego zwycięskiego gola, ale przede wszystkim było buczeniem rozczarowania stratą zwycięstwa, które im umknęło.
- Przed meczem wiele mówiono o nieobecnych w Arsenalu. Utrata Saliby, Martina Odegaarda i Riccardo Calafioriego, a także wątpliwości co do występu Saki i Jurriena Timbera, były podawane jako powody, dla których Liverpool był faworytem.
W The Times James Gheerbrant był pod wrażeniem świetnej passy Arne Slota i wykorzystania przez Holendra zmienników, aby Liverpool wrócił do gry:
- Liverpool nie był w najlepszej formie, a taktyka Slota początkowo nie miała większego wpływu na mecz. Jednak drużyna wykazała się odpornością, a menadżer odwagą. Odważna potrójna zmiana na początku drugiej połowy uratowała ten mecz, a atletyzm i zasięg Dominika Szoboszlaia oraz siła Kostasa Tsimikasa dały Liverpoolowi większą przewagę.
- Równie ważna była decyzja Slota, aby nie zdejmować Darwina Núñeza, który nie ustępował fizycznie, a którego asysta przy wyrównującym golu Salaha była jego świetnym momentem.
Jason Burt z The Daily Telegraph skupił się na wkładzie Mohameda Salaha w mecz i na tym, jak był zmorą Arsenalu w ostatnich latach:
- Salah musi być definicją zawodnika na wielkie mecze. W rzeczywistości, to jest 61 gol lub asysta z jego strony w 72 meczach przeciwko tradycyjnym innym „wielkim” klubom Premier League: Arsenalowi, Manchesterowi United, Manchesterowi City, Tottenhamowi i Chelsea, której strzelił gola w zeszłą niedzielę, a także zaliczył asystę. Arsenal z pewnością będzie zadowolony jeśli to rzeczywiście jego ostatnia kampania w Liverpoolu. Chociaż samo napisanie tego zdania, biorąc pod uwagę, że obecny kontrakt Salaha wygasa w przyszłym roku w czerwcu, wydaje się niewiarygodne. Czy to na pewno nie jest możliwe?
- To ósmy sezon z rzędu, w którym Egipcjanin zdobywa gola przeciwko Arsenalowi i nawet jeśli w niektórych z tych wcześniejszych kampanii nie byli tak mocni jak teraz, to i tak jest to tradycyjnie wielkie spotkanie.
- Salah ma teraz 164 gole ligowe dla Liverpoolu w 273 meczach, o jeden więcej niż Robbie Fowler (379 meczów), a tylko siedmiu graczy zdobyło więcej goli w erze Premier League. I tak, piłka nożna istniała przed 1992 rokiem i nawet jeśli podpisze nową umowę, Salah raczej nie prześcignie na przykład Iana Rusha.
Dziennikarz ECHO ds. Liverpoolu Ian Doyle pisze, że teraz nie ma wątpliwości co do determinacji Liverpoolu po kilku imponujących występach wyjazdowych pod wodzą nowego trenera Slota:
- Potrzebna jest jednak perspektywa, a chęć kontroli przejawiała się jako brak intensywności, chociaż, uczciwie mówiąc, nie różniło się to od niedawnych wizyt ligowych pod wodzą poprzednika.
- Nie ma wątpliwości co do determinacji Liverpoolu, który dwukrotnie odrabiał straty i ostatecznie grał w grę Arsenalu, która, pomimo protestów trenera gospodarzy Mikela Artety, nie została idealnie rozegrana.
- Podczas gdy remis był na rękę Manchesterowi City - mistrzowie wyprzedzili The Reds - i zakończył rekordową serię sześciu kolejnych wyjazdowych zwycięstw Slota na początku sezonu, to był to krok we właściwym kierunku w kontekście kolejnego dobrego wyniku na wyjeździe.
- Cztery punkty z sześciu na Old Trafford i Emirates zawsze będą uważane za akceptowalną wartość.
Komentarze (0)