SoS: Przyjdziemy pod wasze drzwi!

Kibice Liverpool FC ostrzegli dzisiaj klubowych bankierów oraz potencjalnych kupców, że jeśli zajdzie taka potrzeba, są oni gotowi protestować nawet pod drzwiami do ich mieszkań. Marsz, mający być pokazem siły przeciwko amerykańskim współwłaścicielom The Reds, rozpoczęło około dwóch tysięcy fanów, wyruszając spod Klubu Kibica na The Kop.

Zanim protestujący dotarli na Anfield, ich liczba zwiększyła się – według różnych źródeł - od pięciu do siedmiu tysięcy osób.

Masz został zorganizowany bezpośrednio przed rozczarowującym ligowym spotkaniem z Blackpool.

Przegrana z beniaminkiem, oraz spadek na osiemnaste miejsce w tabeli, wzmógł jedynie wściekłość fanów, z jaką okazują oni swoją niechęć w stosunku do Toma Hicksa i Georga Gilletta.

Dwójka ta, w związku z upływającym w tym miesiącu terminem, stoi przed koniecznością spłaty kredytu na kwotę 237 milionów funtów.

Jeśli Amerykanie nie zdołają zebrać odpowiednich funduszy lub uzgodnić odroczenia, zespół przestanie być ich własnością.

Stowarzyszenie Spirit Of Shankly (SoS), organizator wczorajszego pochodu, walczy o przejęcie części udziałów w klubie przez fanów.

Członkowie organizacji mają nadzieję, że protest pozwoli wywrzeć presję na bankach oraz przyszłych inwestorach, którzy rozważą propozycję kibiców.

Rzecznik SoS, James McKenna, powiedział w rozmowie z Liverpool Echo:

- Będziemy kontynuować nasz protest aż do ostatniego dnia. Nasza kampania stanie się bardziej intensywna. Akcja nie ograniczy się tylko do meczów Liverpoolu, obejmie też banki i każdego innego zaangażowanego w sprzedaż.

- Tak długo jak nie będą chcieli nas wysłuchać, będziemy prowadzić nasze działania.

- Dzisiejszy dzień pokazał, że powinni się z nami liczyć. Ci wszyscy ludzie mogą równie dobrze znaleźć się przed siedzibą Royal Bank of Scotland.

Poniżej mogą Państwo zobaczyć kilka zdjęć z wczorajszego protestu: