Rozmowa ze Stevenem Gerrardem
Do jednego z najważniejsztych spotkań w sezonie - pojedynku z Manchesterem United na Old Trafford - zostały 24 godziny. Zapraszamy Państwa do lektury rozmowy przeprowadzonej z człowiekiem, który po raz kolejny poprowadzi The Reds. Miejmy nadzieję, że do kolejnego zwycięstwa.
Steven Gerrard sam przyznał, iż boli go fakt, że to Manchester United stał się grubą rybą angielskiego futbolu, która ustawia poprzeczkę innym, włączając w to jego ukochany Liverpool.
Jednak ani ten ból, ani ostatnie rezultaty ognistej rywalizacji, nie przeszkadzają mu przyznać, że to, w jaki sposób Sir Alex Ferguson traktuje seniorów, jest przykładem godnym naśladowania.
W czasach gdy Chelsea jest gotowa, by powiedzieć Frankowi Lampardowi adieu , ponieważ nie jest w stanie dostrzec żadnych korzyści w przedłużaniu kontraktu 34-latkowi, a Liverpool kieruje się polityka mającą na celu podpisywanie kontraktów z zawodnikami poniżej 23 roku życia, Gerrard i inni trzydziestoparoletni piłkarze mogą stać się gatunkiem skazanym na wymarcie.
Jednak nie na Old Trafford, gdzie Ryan Giggs (39 lat) i Paul Scholes (38 lat) ciągle cieszą się zaufaniem menadżera, który patrzy bardziej na ich możliwości, niż na wiek.
- To, kiedy ktoś jego kalibru - ktoś, kto osiągnął aż tyle w futbolu - wie jak ważne jest utrzymanie takich piłkarzy, to właśnie pokazuje, jak ważne są doświadczenie i profesjonalizm - powiedział Gerrard.
- Ludzie typu Terry i Lampard zostaną docenieni bardziej, kiedy upłynie odpowiedni czas, od chwili kiedy odejdą. Tak wygląda piłka nożna. Tak samo będzie z United, kiedy Scholes i Giggs ruszą dalej. Właśnie dlatego Alex Ferguson ich się trzyma.
Był taki czas, kiedy Gerrard nie cenił doświadczenia tak bardzo, jak teraz. W 2000 roku Liverpool sprowadził Gary'ego McAllistera, szkockiego pomocnika, który miał wtedy 35 lat. Dla Gerrarda było to szokiem, ponieważ wierzył, że ten piłkarz miał najlepsze lata za sobą.
Potem był telefon do Struana Marshalla, ich wspólnego agenta. Klient usłyszał od swojego doradcy, że najlepsze, co może zrobić, to słuchać i uczyć się.
Wkrótce Gerrard starał się tak wymierzyć czas do autokaru na wyjazdowe mecze, by usiąść koło McAllistera i chłonąć to, co on miał do przekazania. Jak sam przyznał nauczył się wiele. I właśnie to, oraz jego wiek sprawiają, że najbardziej pasuje do tego, by stać się przedstawicielem tak zwanego "złotego pokolenia".
On nie tylko kwestionuje to, w jaki sposób Chelsea traktuje Lamparda, on także - oczywiście kulturalnie - sprzeciwia się rygorystycznej strategii transferowej Liverpoolu, która nie pozwala Brendanowi Rodgersowi wydawać pieniędzy na doświadczonych zawodowców, co jest zgodne z polityką Fenway Sports Group, stawiającą na młodych zawodników.
- Nie zgadzam się z tym - powiedział Gerrard - Widziałem wiele takich sytuacji na całym świecie, w których zawodnicy mający 28, 29 albo więcej lat wykonywali wspaniałą robotę - choćby Gary McAllister kiedy tu przybył. Najlepszym przykładem może być tutaj Chelesa, jeśli nie zatrzyma Franka Lamparda i pozwoli, żeby wykonywał wspaniałą pracę na środku pola dla innego klubu, przez następne dwa lata.
- To nie moja sprawa i nie chciał bym znaleźć się w nagłówkach. To od Chelsea zależy co z nim zrobią - ale grałem z nim i jeśli nie zdecydują się odnowić kontraktu, pozwolą na to, żeby ktoś inny dostał na kilka lat wspaniałego piłkarza.
- Ktoś zrobi świetny interes. Ile on ma lat? 34? Rozumiem, że każdy chce mieć młodych błyskotliwych brytyjskich piłkarzy. Rozumiem, ale nie mogę powiedzieć w 100 procentach, że to jedyna droga. Myślę, że trzeba dodać doświadczenie do grupy młodych, utalentowanych piłkarzy, ponieważ w tej lidze i na tym poziomie potrzebujesz doświadczenia.
- Patrzę na zespół Aston Villi i mogę powiedzieć, że większość z nich zostanie wspaniałymi piłkarzami. Jednak - takie jest moje zdanie - oni w tej chwili potrzebują dwóch, lub trzech starych głów, które ich poprowadzą. Bardzo brakuje im Stiliyana Petrova. Żeby osiągnąć sukces na tym poziomie, trzeba mieć odpowiednią mieszankę.
Rodgers potwierdził to, że Gerrard jest wciąż wiele wart dla Liverpoolu, publicznie stwierdzając, że piłkarz, który rozegrał każdą minutę ligowej kampanii, powinien móc przedłużyć aktualny kontrakt, wygasający za 18 miesięcy. Fakt, że pomocnik osiągnął szczyt swej formy w trakcie najbardziej intensywnego okresu, jest potwierdzeniem jego wytrzymałości. Jednak Gerrard - co typowe dla kogoś, kto stawia zespół przed jednostką - wierzy, że zawdzięcza to innym, zwłaszcza tym, którzy upewniają się, że nie zostawia swych nóg na boisku treningowym.
- Zespół fachowców sportowych, zgromadzony wokół aktualnego menadżera, jest po prostu fantastyczny. - powiedział Gerrard - Sprawdzili wszystkie moje dane, zgromadzone w czasach poprzednich menadżerów i na podstawie tego ustalili program moich treningów.
- Po każdym meczu mam dwa dni na regenerację. To oczywiście nie oznacza całkowitego wyłączenia - to znaczy, że przez pierwsze kilka dni po występie mam robić odpowiednie rzeczy. Na dzień przed meczem nie wykonuje żadnych intensywnych ćwiczeń, które mogłyby spowodować, że byłbym zmęczony. Teraz czuje się lepiej, niż kiedykolwiek. Pod względem fizycznym czuje się wspaniale od samego początku sezonu.
Jutro Gerrard zagra jako jeden z mających kontrolować grę pomocników - to rola jaką odgrywa zarówno dla klubu, jak i dla kraju. Jednak niezależnie od pozycji na jakiej jutro wystąpi przeciwko United, jest coś, co się nie zmienia, kiedy zakłada czerwoną koszulkę: oni, razem z Evertonem, są przeciwnikami z którymi nie znosi przegrywać.
- Miałem to szczęście, że odniosłem tam kilka wspaniałych zwycięstw - tam różnica między zwycięstwem a porażką jest niesamowita. Chce się wyjść i celebrować, chce się, żeby to uczucie trwało jak najdłużej, ponieważ wspaniale jest ich pokonać - zwłaszcza na ich własnym boisku. Jednak zdarzało mi się z niego schodzić po wielkich porażkach - takie bolą bardziej, niż inne przegrane.
- Jestem fanem Liverpoolu i kocham ten klub, więc przegranie każdego meczu boli. Znaleźć się na ósmej pozycji i widzieć flagę United powiewającą wysoko, oczywiście boli. Ale co można poradzić? Trzeba iść dalej, dalej walczyć, dalej grać i starać się ich dogonić.
Niezależnie od wieku, jego głód gry pozostaje niezaspokojony jak zwykle:
- Zawsze tak miałem. Przestanę grać natychmiast, kiedy to zniknie. Jeśli tego brakuje, nie ma sensu.
To pragnienie spowodowało, że Rodgers domaga się, by jego kapitan mógł przedłużyć kontrakt poza swoje 34 urodziny - dzięki temu zostałby potraktowany raczej jak Giggs i Scholes, niż Lampard.
- Myślę, że mogę jeszcze pograć przez kolejne dwa, trzy lata. Nie mówię, że chcę kontraktu tej długości, nic takiego. Ale o niczym jeszcze nie dyskutowaliśmy.
Rozmawiał: Tony Barrett
Tłumaczenie: Asfodel
Komentarze (10)
Jeżeli Steven Gerrard ma być wymierającym gatunkiem to tylko dlatego że niezależnie od formy miejsca w tabeli czy jakichkolwiek innych czynników jest ze swoim klubem zawsze.
Semper fi Kapitanie!!
A teraz Abramowicz zmienia trenerów jak rękawiczki, już po pierwszych niepowdzeniach. To jak potraktował Di Matteo, który zdobył dla niego puchar europy zakrawa o skandal.
Nie ma tam dziś miejsca dla sentymentów, ani cierpliwości dla trenerów, ani szacunku dla zasłużonych piłkarzy.
Tym się właśnie różnią Manchester United i Liverpool FC od takiej Chelsea tu tradycję i historię się docenia i szanuje.
Tacy gracze jak wymienieni w tekście Ryan Giggs i Paul Scholes w United, czy Carra i Steven.G w Liverpoolu wciaż wnoszą wiele do zespołu: doświadczenie, pomagają młodym piłkarzom, a na boisku zostawiają wiele serca. Pozbywanie się takich piłkarzy lekką reką, jak gdyby nigdy nic to głupota!