Rodgers o grze obrony ze Swansea
Menadżer Liverpoolu, Brendan Rodgers, zdradził dzisiaj, że śrubowanie wyników meczów ligowych tak, jak robi to Chelsea, nigdy nie zdarzy się pod jego wodzą. W niedzielę the Reds rozegrali kolejny widowiskowy mecz, w którym padło wiele bramek, ale w oczy rzuciły się błędy defensywy.
Rodgers przyznał po meczu, że obrońcy których zastał w klubie są „nie do wytrenowania”, jeśli chodzi o pewne aspekty. Następnie dodał, że nigdy nie poświęciłby znakomitych osiągnięć strzeleckich swego zespołu (Liverpool ma już więcej bramek w lidze od Manchesteru City), aby wyprzedzić liderującą Chelsea prowadzoną przez José Mourinho.
– Myślę, że to nie jest nasz styl – odpowiedział Rodgers, którego drużyna zachowała zaledwie cztery czyste konta od zwycięstwa 1:0 z Manchesterem United w pierwszy dzień września, gdy powiedziano mu, że nie ma właściwej obsady w defensywie do śrubowania wyników.
– Zawsze chcę, żeby grano dobrą piłkę. Nie satysfakcjonują mnie wymęczone rezultaty. Chodzi o wygrywanie, jeśli gra się na takim poziomie, ale sam chcę, żeby to było w dobrym stylu. Jeśli podtrzymuje się taki trend, to osiąga się korzystne rezultaty. Jesteśmy tego przykładem. Gdy gramy dobrze, wygrywamy.
Czerwoni może i są najskuteczniejszą drużyną Premier League, ale więcej goli straconych w górnej połowie tabeli ma tylko Newcastle United.
Rodgers przyznał, że musiał dokonać zmiany na linii Agger – Touré po upływie zegarowej godziny, ponieważ Duńczyk nie był w stanie powstrzymać zagrożenia ze strony Wilfrieda Bony’ego. Iworyjczyk zdobył swojego pierwszego gola na angielskiej ziemi, gdy wykorzystał rzut karny, a stan meczu wyrównał wówczas na 3:3 [autor tekstu pierwszą bramkę przypisał jako samobója Škrtelowi, a Bony swoje wcześniejsze bramki w BPL zdobywał w Walii – przyp. red.].
Rodgersa zapytano, czy skłonny do błędów Touré faktycznie zrobił różnicę.
– Wygraliśmy 4:3, więc o co chodzi? – odpowiedział północnoirlandzki menedżer.
Škrtel miał szczęście, że otrzymał tylko żółtą kartkę, gdy Mike Jones podyktował kontrowersyjny rzut karny i Rodgers skomentował wczorajszą dyspozycję swoich obrońców jako „daleką od jakiegokolwiek poziomu” oraz że takie zachowania są „nie do oduczenia”.
– Tutaj nie chodzi o treningi – powiedział. – Pewnych momentów, jak tych, gdy traciliśmy bramki, nie da się wytrenować. Gdy rozgrywa się mecz, to czuje się to, jak powinno się właściwie grać w obronie. Trzeba skorzystać z doświadczenia.
Kursy bukmacherów na powrót Liverpoolu do Ligi Mistrzów wynoszą 1-8. The Reds mają przewagę sześciu punktów nad piątym Tottenhamem i jedenastu nad szóstym Manchesterem United. Rodgers zaś nie szczędził pochwał ofensywie swego zespołu. Złożyły się na to świetne występy Jordana Hendersona i Raheema Sterlinga w drugiej linii i gole Daniela Sturridge’a, dzięki którym ma już tyle samo trafień w lidze, co meczów rozpoczętych w wyjściowej jedenastce. Anglik zdobywał bramki w ośmiu ostatnich meczach Premier League z rzędu.
Rodgers przyznał, że zdenerwowanie w szeregach obronnych przekłada się na inne formacje. Jak twierdzi, wygrane mecze z wieloma bramkami, jak 3:2 z Fulham i 5:3 ze Stoke, które przydarzyły się w odstępie sześciu tygodni, „nie są planowane”.
– Tracimy śmieszne bramki i nie wpływa to dobrze na nasz ogląd sytuacji, za co zdarza nam się zapłacić. Będziemy nad tym pracowali. Na treningu balansujemy między pressingiem, mentalnością w defensywie i grą w ataku.
Zdaniem menadżera Liverpoolu, były kapitan Swansea, Garry Monk, zmienił drużynę, którą otrzymał po zwolnieniu Michaela Laudrupa. Występ w wykonaniu Łabędzi, szczególnie Leona Brittona, rezerwowego u Duńczyka, nie mógłby być tak dobry trzy tygodnie temu, twierdzi Rodgers.
Sam Monk powiedział, że jego zespół był „trochę za wolny” i nie operował piłką właściwie w pierwszej odsłonie meczu.
– Mieli za dużo miejsca. Gdy już to opanowaliśmy, to wróciliśmy do gry i wierzyliśmy, że uda nam się czegoś dokonać.
Monk odrzucił pomysł, według którego Anży Machaczkała miałaby zakontraktować Michu przed końcem rosyjskiego okienka transferowego. Swansea to nie jest „sprzedający klub” i w Walii chcą doprowadzić Hiszpana do pełnej sprawności.
Łabędzie znajduje się cztery punkty nad strefą spadkową, ale nie taki obrót spraw był przewidywany dla tego zespołu.
– Mamy tu dobrych zawodników, oni sami o tym wiedzą – powiedział Monk. – Chodzi o skupienie się na szczegółach. Muszą to robić tak jak w dużych meczach i grać tak samo energetycznie.
Komentarze (12)
Przyczyną może być wyższe ustawienie linii defensywnej, brak lidera i zabezpieczenia od drugiej linii, na zbyt wiele pozwalają środkowi pomocnicy. Boczni obrońcy też robią swoje, a my pratkycznie pół tego seonu gramy rezerwową obroną. Nic dziwnego, że popełniają tyle błędów, w dodatku każdy nasz obrońca(z wyjątkiem Sakho) jest ograniczony i nie do końca daje radę w systemie preferowanym przez Rodgersa.
To o czym piszesz wyjaśnia czemu kontry rywalom łatwiej wchodzą oraz to że czasami dość łatwo się mija naszych obrońców, ale ich głupich wpadek nie wyjaśnia i to da się wyeliminować :D
Rewolucji bym się nie spodziewał, ale wymiany przynajmniej jednego obrońcy już tak. Enrique-Sakho-?ew. Skrtel-?
Może też Rodgers zaszaleje i da szansę Wisdomowi, który bardzo dobrze się spisuje w Derby, kto wie.
Nie mniej moim zdaniem trzeba wymienić linię obrony, ale nie na hurra w jedno okienko, raczej robiąc to w przemyślany sposób.
Skrtel jak ma obok siebie kogoś, kto Go opierdzieli i nim pokieruje to da radę, Agger jest skreślony, bo nie będzie grał za Sakho, a obok Niego nie będzie grał(lewonożni obrońcy są szkoleni od małego do gry jako lewiśrodkowi, prawonożni są bardziej uniwersalni i od małego zdarza im się grać jako lewyśrodkowy, a czasem nawet regularnie grywają na tej pozycji).
Największym jednak problemem jest pozycja defensywnego pomocnika, rywale mają zbyt wiele swobody pod polem karnym, o ile Allen z Hendersonem grają to wygląda to w miarę dobrze to bez jednem z tej dwójki+słabszy angaż w defensywę Coutinho i mamy ogromną dziurę w środku pola, bo jeden hendo/Joe za trzech nie da rady biegać.
Defensywny pomocnik i boczny obrońca to powinnyt być absolutne priorytety. Skrtel pewnie zostanie na następny sezon.
Poza tym te wszystkie Skrtely, Enriqy czy Johnsony były sprowadzane jeszcze za Beniteza i Dalglisha, pod ich taktykę. Jak wiemy Rodgers preferuje trochę inny futbol. Jak do tej pory nasz menago sprowadził tylko 3 obrońców, jednego emeryta który w zamyśle miał być dopiero 4 w hierarchii, jednego młokosa na przyszłość który pół roku spędził w rezerwach a teraz został wypożyczony, i gladiatora który do meczu z Chelsea i tej nieszczęsnej kontuzji był zdecydowanie naszym najlepszym obrońcą. Mam nadzieję,że ten nasz cały komitet w końcu zepnie dupska i sprowadzi Rodgersowi nowych stoperów do pierwszego składu, bo jeden Sakho to zdecydowanie za mało. Ament.