LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1035

Jak Liverpool pokonał Aston Villę? [ANALIZA WIDEO]


- Mamy teraz sporo do zrobienia i nie myślimy już o tej przerwie. Dla nas jest to początek czegoś nowego, chcemy zbudować to na fundamentach, które podłożyliśmy wcześniej, wiedząc, że stać nas na lepszą grę. Oczekujemy od siebie znacznie więcej. Chcemy znaleźć sposób na wygrywanie meczów, począwszy od Boxing Day - powiedział na przedmeczowej konferencji trener Liverpoolu, Jurgen Klopp.

I rzeczywiście, w meczu z Aston Villą można było zauważyć elementy gry znane choćby z zeszłego sezonu. Wydaje się, że baza stworzona w poprzednich okresach przygotowawczych została ponownie wcielona w życie podczas mundialowej przerwy. Na pierwsze efekty trzeba było poczekać do drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia, kiedy Liverpool w charakterystycznym stylu odniósł zwycięstwo przeciwko rywalom z Birmingham.

Gra w ataku


Aston Villę, ustawioną wyjściowo w 4-4-2, można było pokonać na kilka sposobów. Dobrze sprawdzała się np. szybka zmiana kierunku gry, zanim podopieczni Unaia Emery’ego przemieścili się w stronę piłki, a także szerokie rozstawienie skrzydłowego. Dzięki temu musiał do niego doskoczyć boczny obrońca The Villans, przez co powstawała wolna przestrzeń między nim a stoperem. Można było wykorzystać to miejsce (półprzestrzeń) do podań prostopadłych, na które czyhał Darwin Nunez.

O ile w zeszłym sezonie na obu flankach dochodziło do współpracy trójkowej, np. między Trentem Alexandrem-Arnoldem, Jordanem Hendersonem i Mohamedem Salahemtak w starciu z Villą dochodził często czwarty zawodnik – Fabinho. Brazylijczyk domykał „romb” Liverpoolu, który był podstawą skutecznej gry w ataku, jak i zapewniał asekurację na wypadek straty piłki. W grupie czterech graczy można było wykonać podanie awaryjne, utrzymujące oraz do przodu, a płynna wymiana pozycji między piłkarzami sprawiała, że każdy z nich mógł zaatakować wyższe strefy boiska. Co istotne, skrzydłowy wciąż ustawiony był przy linii bocznej, rozszerzał grę, dzięki czemu otwierały się przestrzenie do wbiegnięcia między przeciwników.

Romb Liverpoolu był również w stanie skupić rywali nieco wyżej na własnej połowie, co z kolei zapewniało The Reds więcej przestrzeni za linią obrony Aston Villi. Mając w składzie takich graczy jak Alexander-Arnold czy Henderson, można było posłać dobrze wyważone podanie w stronę Nuneza, wychodzącego co rusz na wolne pole.

Źródło: Twelve Football

Dobrze ten układ oddaje mapa połączeń między piłkarzami Jurgena Kloppa. Może zarazem przypominać pajęczą sieć, mocną po obu stronach oraz oderwaną bliżej środka, który stanowił urugwajski napastnik. Nunez zapewniał w zespole Liverpoolu wysokość i głębokość ataku, a jego pozorna izolacja od reszty drużyny wychodziła Liverpoolowi na dobre, ponieważ nacierał z dala od piłki, na której była skupiona największa uwaga rywali. Były piłkarz Benfiki oddał w tym meczu sześć strzałów o łącznej wartości aż 1.44 gola oczekiwanego (xG), a podtrzymanie tego współczynnika w kolejnych spotkaniach może sprawić, że Liverpool będzie zdobywał jeszcze więcej bramek, w co nie wątpi Jurgen Klopp:

Potrzebuje różnych rzeczy. Jest tylko człowiekiem, nie może po prostu zamknąć oczu i liczyć że piłka wpadnie do bramki. Napastnicy mają tak od czasu do czasu. Uwierzcie mi, że to wcale nie jest tragiczna sytuacja jeśli napastnik nie strzela na początku goli. Często piłkarzom brakuje wiele innych rzeczy, które Nunez ma. Gole przyjdą z czasem. Za długo jestem w tym biznesie i za dużo pracowałem z napastnikami, którzy marnowali wiele sytuacji na początku swoich karier. Musisz w tej sytuacji pozostać spokojny.

Przy trzecim golu, większość piłkarzy, po wcześniejszej zmarnowanej sytuacji, próbowałaby huknąć na bramkę, podczas gdy Darwin ze spokojem dograł do Stefana. Nunez jest bardzo użyteczny, kiedy chcemy utrzymywać się przy piłce oraz przeprowadzać szybkie ataki. Niewiele obrońców jest w ogóle w stanie nadążyć.

Nuneza wielokrotnie wspierało również dwóch partnerów. Kiedy boczne sektory boiska okupował obrońca lub pomocnik, skrzydłowi ustawiali się w linii z „dziewiątką” i atakowali przestrzeń za defensywą Aston Villi. Wypełniali zarazem wszystkie miejsca pomiędzy czterema obrońcami, co utrudniało im reakcję w obniżaniu ustawienia w stronę własnej bramki (tzw. odpadaniu).

Ciekawym wariantem po stronie Liverpoolu było również przejście na „trójkę z tyłu”. Do stoperów dołączał Trent Alexander-Arnold, przed nimi ustawionych było dwóch pomocników, podczas gdy Jordan Henderson stawał się skrzydłowym/wahadłowym. Mohamed Salah występował wtedy bliżej środka pola i krył go boczny obrońca, dlatego nisko do linii bocznej schodził skrzydłowy Aston Villi. Powodowało to, że ustawienie gospodarzy spłaszczało się i mogło przypominać 6-2-2 – dobrze znane sympatykom rozgrywek europejskich z udziałem Villarrealu Unaia Emery’ego. W takiej sytuacji powstawało więcej miejsca do rozegrania na zewnątrz dwóch środkowych pomocników The Villans, którzy nie byli w stanie pokryć szerokości boiska.

Źródło: markstats

Warto wrócić raz jeszcze do Jordana Hendersona i jego roli w tym spotkaniu. Kapitan LFC zbiegał najczęściej ze stref środkowych do skrzydła, gdzie stawał się wolnym zawodnikiem do otrzymania piłki, co potwierdza powyższy wykres. Były piłkarz Sunderlandu spośród wszystkich zawodników na boisku w największym rozwijał akcje swojego zespołu po prowadzeniu piłki (carry) oraz podaniach (pass). Można stwierdzić, że dzięki współpracy czwórkowej na prawej flance stał się jeszcze bardziej użytecznym graczem, niż na początku zeszłego sezonu, kiedy występował na skrzydle w „trójkącie”.

Biorąc zaś pod uwagę wąską pozycję Alexandra-Arnolda, można dostrzec chwilami wyraźną asymetrię w ustawieniu bocznych obrońców Liverpoolu. Podczas gdy Trent występował nisko i wąsko, Robertson rozstawiał się wysoko i szeroko, mogąc być adresatem podania crossowego od drugiego bocznego obrońcy. Sytuacja ta jak żywo przypomina sposób budowania akcji przez The Reds w zeszłym sezonie – skupianie rywala po jednej stronie boiska, stwarzanie wielu opcji w środku pola i przeniesienie gry na drugą flankę, gdzie ataki oskrzydlał Robertson.

W spotkaniu z Aston Villą momentami również obaj skrajni obrońcy Liverpoolu występowali bardzo wysoko. Najprawdopodobniej było to spowodowane tym, w jaki sposób bronili gospodarze. Kiedy Salah schodził do środka, boczny obrońca Villi nie opuszczał swojej strefy. Podobnie jak w początkowych fragmentach meczu, do linii obrony schodzili skrzydłowi Emery’ego, dzięki czemu powstawało więcej miejsca na dogrania z głębi pola, co mogli wykorzystać Alexander-Arnold i Robertson.

Gra w obronie

Biorąc pod uwagę fazę gry obronnej, istotną kwestię w tym meczu stanowiła poprawa organizacji względem starcia z Manchesterem City w Pucharze Ligi, do czego nawiązał przed meczem Jurgen Klopp:

Rozczarował mnie nasz kontrpressing – właściwie to praktycznie go nie było, co jest dla mnie nie do przyjęcia. Nawet biorąc pod uwagę jaką jedenastką wyszliśmy, jest to nie do przyjęcia. Mieliśmy czas, aby się zaadoptować do gry, City mogło na początku strzelić znacznie więcej bramek, a to naprawdę mi się nie podobało.

Wobec tego kluczem w spotkaniu z Aston Villą było zmniejszenie odległości między zawodnikami Liverpoolu, które wykorzystali The Citizens. W Birmingham The Reds byli zestawieni już znacznie bardziej kompaktowo, pressowali przeciwników do linii bocznej, a cały zespół zawężał ustawienie do osi środkowej. Dzięki temu łatwiej było im odebrać piłkę, a po przejęciu zmieniali stronę gry i szeroko rozstawiał się Jordan Henderson.

Piłkarze Kloppa w wąskim 4-3-3 musieli jednak uważać na zejścia zawodników Aston Villi ze skrzydła do środka. Słaby punkt liverpoolskiego systemu znajduje się między bocznym obrońcą, pomocnikiem a skrzydłowym, gdzie początkowo, nie ma zabezpieczenia. Po świadomym rozegraniu akcji tą stroną boiska rywale mogą wypracować pozycję do dośrodkowania…

…które często w zespole Villi wykonywał John McGinn. Szkot występował po prawej stronie i centrował lewą nogą – piłka dochodziła w stronę bramki Alissona, a akcje wykańczał Ollie Watkins, w tym bramkową na 1:2.

Stałe fragmenty gry

Kluczowe po stronie Liverpoolu okazały się po raz kolejny dogrania ze stojącej piłki. Bez względu na to czy dośrodkowanie było dochodzące, czy odchodzące, zawsze lądowało na środku pola karnego – między punktem karnym a piątym metrem, czyli w tym samym miejscu, co w zeszłym oraz w tym sezonie.

Kluczowe po stronie Liverpoolu okazały się po raz kolejny dogrania ze stojącej piłki. Bez względu na to czy dośrodkowanie było dochodzące, czy odchodzące, zawsze lądowało na środku pola karnego – między punktem karnym a piątym metrem, czyli w tym samym miejscu, co w zeszłym oraz w tym sezonie.

Przed polem karnym na zebranie drugiej piłki gotowych było zwykle dwóch zawodników i jeden z nich – Alexander-Arnold – zaliczył dzięki temu asystę drugiego stopnia przy golu Mohameda Salaha na 1:0. Trzeba przyznać, że miał w kim wybierać. Połowa graczy z pola Liverpoolu wbiegała w pierwszej fazie w pole karne, a w drugiej ustawiła się wzdłuż obrońców Aston Villi, utrudniając im odniesienie się w kryciu. W ten sposób łatwo było złamać linię spalonego, co wykorzystał Andy Robertson, otrzymując piłkę od Arnolda, a następnie wykładając ją Salahowi na niemal pustą bramkę.

Drugi gol i ta sama historia – dośrodkowanie w sam środek szesnastki, dwóch graczy na przedpolu i aż pięciu zawodników w szerokości pola bramkowego. Dzięki temu The Reds zwiększyli prawdopodobieństwo, że po wybiciu piłki wyląduje ona pod nogami jednego z liverpoolczyków i tak właśnie się stało, gdy futbolówkę do siatki wpakował Virgil van Dijk, ustawiając resztę meczu pod dyktando Liverpoolu.

Marek Mizerkiewicz

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

Man_In_Red 28.12.2022 17:02 #
Świetna robota!

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo