Przyczyny upadku Liverpoolu na boisku i poza nim
Reporterka Sky Sports, Melissa Reddy przyjrzała się z bliska czynnikom, które sprawiły, że doszło do upadku zespołu na Anfield. Według Melissy „nastąpił stały drenaż mózgów”, a Liverpool wymaga przebudowy nie tylko jako zespół, ale przede wszystkim jako klub.
Liverpool zajmuje 9. miejsce w lidze i jeszcze nie wygrał meczu ligowego w 2023 roku. Jak odejście kluczowych postaci wpłynęło na upadek zespołu?
- Mamy sytuację, w której jesteśmy w stanie zdobyć wszystkie potrzebne informacje od najlepszych specjalistów - stwierdził ze spokojem Jürgen Klopp w hotelu Hope Street, tym samym, w którym podpisał swój pierwszy kontrakt z Liverpoolem w 2015 roku.
Mówił to, gdy zbliżała się trzecia rocznica jego rządów na Anfield bez wygrania żadnego trofeum, po porażkach w finałach Pucharu Ligi i Ligi Europy w 2016 oraz Ligi Mistrzów w 2018 roku.
Jürgen Klopp nie załamał się. Był przekonany, że poza boiskiem pracują właściwi ludzie, a procesy, które zachodzą w klubie, w końcu przyniosą sukces.
Jego spokój był w pełni uzasadniony, a jego drużyna jako pierwszy brytyjski zespół zdobył tytuły Premier League, Ligi Mistrzów, Superpucharu Europy i Klubowych Mistrzostw Świata.
Razem z Manchesterem City totalnie zwiększyli pułap, który pozwala na wygranie Ligi Mistrzów, a w Europie każdy chciał uniknąć wylosowania the Reds.
Faktycznie Liverpoolem zarządzali kompetentni ludzie. Z Jürgenem Kloppem na czele oraz Mikiem Gordonem i Michaelem Edwardsem jako kluczowymi postaciami.
Jürgen Klopp podpisujący nowy kontrakt w 2022 roku.
Z wymienionej trójki tylko manager nadal pracuje w klubie. Jeśli chcemy przeanalizować obecny sezon, w którym Liverpool przegrał już 6 meczów w lidze, jest 10 punktów za czołówką i odpadł z obu krajowych pucharów, musimy zacząć od góry.
Trójca Gordon - Klopp - Edwards działała perfekcyjnie. Trzy różne charaktery, które walczyły o jeden cel. Każdy dokładnie wiedział, jakim klubem chce uczynić Liverpool.
Klopp i Edwards często przy śniadaniu w klubowej stołówce w luźny sposób rozmawiali na temat transferów czy innych inwestycji rozwijających klub, zanim w swoich biurach dokonywali szczegółowych analiz.
Swoje wnioski przedstawiali Mike'owi Gordonowi, który zapewniał potrzebne wsparcie i finanse. Najlepszym przykładem jest jego interwencja mająca na celu poprawienie stosunków z Southampton, która ostatecznie pozwoliła zrealizować transfer Van Dijka.
Partnerstwo tej trójki było nie do podważenia. Promowało poczucie władzy i harmonii w Liverpoolu.
W Listopadzie 2021 roku Michael Edwards zapowiedział, że nie przedłuży wygasającego w czerwcu 2022 roku kontraktu, ponieważ chciałby trochę odpocząć od piłki nożnej.
W tym sezonie Mike Gordon zrezygnował z codziennego zarządzania klubem, żeby skupić się na nowym zadaniu - sprzedaży części lub całości udziałów klubu.
Dwóch z trzech najważniejszych ojców sukcesu Liverpoolu nie jest już u władzy, a to tylko wierzchołek góry lodowej.
Odejście Michaela Edwardsa nie zostało przyjęte jako objaw upadku Liverpoolu, gdyż klub ogłosił, że jego funkcję przejmie Julian Ward, który pracował z Edwardsem i był jego naturalnym następcą. Ten jednak już w listopadzie zapowiedział, że wraz z końcem sezonu przestanie pełnić swoją funkcję po zaledwie jednym roku.
Niepokoi fakt, że Ian Graham, uważany za najlepszego na rynku Dyrektora ds. Badań również opuszcza klub z końcem sezonu. Mówi się, że zarówno Graham jak i Ward nie czują upoważnienia do wykonywania swojej pracy najlepiej jak potrafią.
W przeddzień startu sezonu klub opuścił lekarz Jim Moxon nie dając żadnego wytłumaczenia po tym, jak pomiędzy fizjoterapeutami a naukowcami sportowymi pojawiały się coraz większe konflikty.
W 2020 roku Philipp Jacobsen zwolnił się ze stanowiska Szefa Wydajności. Uznał, że zadanie, które mu powierzono - uporządkowanie działu i stworzenie nowych warunków pracy - jest niemożliwe do zrealizowania.
W kompleksie treningowym panuje powszechne przekonanie, że jeden z najbardziej zaufanych ludzi Kloppa - Andreas Kornmayer pełniący funkcję Dyrektora ds. Sprawności, ma obecnie zbyt dużo władzy i bardzo ciężko z nim współpracować.
Można powiedzieć, że dystans przebiegnięty przez piłkarzy w poprzednich sezonach, jaki udało mu się wyciągnąć z piłkarzy jest odwrotnie proporcjonalny do szacunku, którym jest obdarzany.
Rotacja w dziale medycznym jest zdecydowanie zbyt duża.
Część pracowników została też podkupiona jak Harrison Kingston, który zaczął pracę jako Dyrektor ds. Analizy w Marokańskiej Federacji Piłkarskiej czy Mark Leyland będący obecnie analitykiem pierwszego zespołu Newcastle.
Nastąpił swego rodzaju „drenaż mózgów”, który zdefiniował Liverpool jako cały klub do przebudowy, a nie tylko zespół.
- Dużo uwagi poświęca się niewystarczającemu inwestowaniu w skład, co jest oczywiście prawdą, ale nie oddaje całego obrazu sytuacji - powiedział jeden z pracowników klubu.
- Wiele kluczowych postaci odeszło, a ci co zostali, zyskali zbyt dużą władzę. Coraz mniej osób ufa niektórym decyzjom.
Czy nadal wszyscy wierzą w ten proces?
W erze Jürgena Kloppa Liverpool głosił maksymę, że to co widzisz na boisku, obrazuje to, co się dzieje w klubie poza nim. Czy zatem erozja odgrywanej tożsamości wskazuje również na przerwanie procesu lub całkowitą jego zdradę?
Kiedy proces decyzyjny był optymalny – kierowany jasnymi parametrami, pod wpływem analizy danych i wspólnie podjętych decyzji – Liverpool oscylował między byciem najlepszą a drugą najlepszą drużyną w Europie.
Kupowali piłkarzy z chirurgiczną precyzją - pod uwagę brany był wiek gracza, wydajność, dostępność na rynku oraz przede wszystkim mentalność, która musiała pasować do zespołu Jürgena Kloppa.
Sprzedaż piłkarzy była na rewelacyjnym poziomie, właściwie tylko Chelsea Romana Abramowicza mogła pochwalić się lepszymi wynikami w tej kwestii.
Planowanie przyszłościowe było na tak zaawansowanym poziomie, że akademia Liverpoolu spędziła trzy miesiące, żeby przekształcić Trenta Alexandra-Arnolda w prawego obrońcę, po tym, jak ustaliła, że jest to dla niego najbliższa droga do pierwszego zespołu.
Mohamed Salah strzelił tylko jednego gola w ostatnich 6 meczach Premier League.
Obecna sytuacja wynika z kluczowego okresu między 2019 a 2021 rokiem. Zanim Liverpool zdobył Ligę Mistrzów w Madrycie, po zdobyciu 97 punktów w lidze i zajęciu drugiego miejsca tuż za Manchesterem City, priorytetem dla Liverpoolu była polityka zatrzymania kluczowych osób.
Mohamed Salah, Sadio Mané, Jordan Henderson i Joe Gomez przedłużyli kontrakty w 2018 roku. Andy Robertson, Trent Alexander-Arnold, Divock Origi, Joël Matip i James Milner poszli ich śladem rok później.
- Zatrzymanie tutaj tych chłopców to mocny sygnał dla świata zewnętrznego – powiedział Klopp.
- To wspaniały znak, ci chłopcy są naprawdę w dobrym piłkarskim wieku.
Tamta strategia miała wtedy sens. Jak zauważył Klopp, ci piłkarze byli w idealnym wieku, niektórzy w najlepszym momencie swojej kariery. Nie byli jeszcze zbyt mocno wyeksploatowani, a dodatkowo stosowano taktykę stopniowego odświeżania drużyny.
Szybko jednak okazało się, że do czerwca 2021 roku nowymi nabytkami w drużynie zostali tylko Thiago i Diogo Jota, a do zespołu wprowadzony został dodatkowo Harvey Elliott, który jednak nadal jest melodią przyszłości.
Ibrahima Konaté, który przyszedł miesiąc później był jedyną znaczącą inwestycją tamtego lata.
Liverpool był już wtedy w sytuacji, w której ten kręgosłup zespołu miał za sobą dwa lata niesamowitej intensywności w nogach i umysłach. Epoka „Dobrego Futbolu” powoli zaczynała się kończyć.
Klub niechętnie dawał podwyżki i oferował długoterminowe kontrakty kluczowym piłkarzom, czego efektem stało się odejście za darmo Giniego Wijnalduma.
Jednak Henderson, Fabinho, Alisson, Robertson i Van Dijk byli związani lukratywnymi kontraktami, które wymagałyby od nich nadal gry w piłkę nożną na pełnych obrotach po złej stronie trzydziestki.
Nowe lukratywne kontrakty dla kluczowych postaci to kluczowy proces, jednak czasem długość umów i ich wartość nie były spójne z dotychczasową polityką klubu.
Dużym problemem było niewystarczające uzupełnienie składu, niezbalansowanie w zakupach czy niespójny budżet wynagrodzeń.
Podobno było to spowodowane rynkiem dotkniętym przez Covid, można jednak odnieść wrażenie, że kluby z mniejszymi możliwościami lepiej radziły sobie z zakupem i sprzedażą piłkarzy.
Ukradkiem mówiono, że bez pandemii jedna większa sprzedaż dałaby środki na odmłodzenie składu jak zrobiła to sprzedaż Philippe Coutinho do Barcelony za 142 miliony funtów.
Barcelona i Real Madryt polowały na Salaha i Mané, ale Królewscy ostatecznie wybrali Edena Hazarda, a oba hiszpańskie giganty ostatecznie wpadły w kłopoty finansowe.
PSG również zainteresowane piłkarzami Liverpoolu ostatecznie skupili się na sprowadzeniu Leo Messiego i przedłużeniu kontraktu z Kylianem Mbappé.
Statystyki Liverpoolu po 19 meczach Premier League w sezonach 2021/2022 oraz 2022/2023.
Nie było pokaźnych ofert, ale co gorsza - nikt nie był zainteresowany, żeby odciążyć Liverpool i sprowadzić ich niepotrzebnych graczy z dużą pensją.
W latach 2019-2021 Liverpool zachwycał na boisku, ale poza nim wpadł w niebezpieczeństwo przekroczenia budżetu płacowego, a od tamtej pory sytuacja jeszcze się pogorszyła.
Jedynym w pełni ukształtowanym pomocnikiem kupionym przez klub od 2018 roku był Thiago, którego problemy z kontuzjami były powszechnie znane.
Pomimo posiadania w składzie Naby’ego Keïty i Alexa Oxlade’a-Chamberlaina oraz niezmordowanego Jamesa Milnera i solidnego Jordana Hendersona uzupełnionych o waleczną młodzież, to ta pozycja została poważnie zaniedbana.
Oficjalnie Liverpool czeka na możliwość sprowadzenia tych graczy, na których im naprawdę zależy, a głównym celem jest Jude Bellingham.
Nie ujmując geniuszu młodemu Anglikowi, ten jeden transfer nie wystarczy. Jego przyszłość też nie jest jeszcze przesądzona, na jego podpis pod kontraktem liczą również Manchester City i Real Madryt.
Liverpool potrzebuje porządnej przebudowy w środku pola. Milner, Keita i Oxlade-Chamberlain mają niespełna pół roku do końca kontraktów, a Henderson i Fabinho są totalnie bez formy.
Stefan Bajčetić został włączony do pierwszego zespołu, żeby wspomóc drugą linię, a sprowadzenie kontuzjogennego Arthura Melo w ostatnim dniu okienka transferowego było ruchem, którego nikt się nie spodziewał.
Spośród atakujących Liverpool zgodził się na odejście Sadio Mané, a Salaha uczynił najlepiej opłacanym piłkarzem w historii klubu.
Od dawna wiadomo było, że przebudowanie pierwszej trójki, która doprowadziła Liverpool do sukcesu, okaże się ogromnym wyzwaniem.
Luis Díaz świetnie zaaklimatyzował się w klubie zanim odniósł kontuzję kolana. Darwin Núñez tymczasem gra na razie zbyt chaotycznie.
Zatrudnienie Cody'ego Gakpo było niespodziewane. Latem Liverpool nie był nim zainteresowany, w ostatniej chwili odrzucił możliwość dołączenia do Leeds, a zimą faworytem do sprowadzenia go wydawał się Manchester United.
Holender został okrzyknięty następcą Roberto Firmino, ten jednak wydaje się być bliski przedłużenia kontraktu. To posunięcie nie wydaje się jednak optymalne, podobnie jak plany zatrzymania w klubie Jamesa Milnera.
Wiele źródeł twierdzi, że transfery Gakpo i Núñeza prowadzone były przez sztab trenerski.
W ciągu ostatniego roku Liverpool wydał 180 milionów funtów na atak w ramach kosztownej zmiany, która - jak mają nadzieję - przyniesie długoterminowe korzyści.
Statystyki ofensywne Liverpoolu w 19 meczach Premier League w sezonach 2021/2022 i 2022/2023.
Najciekawsze jest to, że Salah nie stanowi już głównego zagrożenia na skrzydle i oddaje znacznie mniej strzałów.
Salah nie przestał być Salahem, ale system już mu na to nie pozwala.
Każdy bystry gość podrapie się w głowę nad niektórymi decyzjami Liverpoolu.
Zespół, który był bliski zdobycia kwartetu jest teraz nie do poznania. Obrona wpuściła 25 bramek – więcej niż w całej kampanii 2018-19 i jedną mniej niż w całym zeszłym sezonie.
Dogłębne spojrzenie na przerażające statystyki Liverpoolu pokazuje, że the Reds grają najgorzej od sezonu 2015/2016.
Zmęczenie fizyczne i psychiczne odegrało swoją rolę, ale skala problemów związanych z kontuzjami jest alarmująca.
Liverpool musi uporać się z problemami w dziale medycznym i ugasić inne pożary, zarówno na boisku jak i poza nim.
Sugestie, że Klopp i jego asystent Pep Lijnders mają władzę, nadal będą się pojawiać, ale nie ulega wątpliwości, że Niemiec nadal ma pełne poparcie szatni i personelu.
Nikt nie staje przeciwko niemu zarówno prywatnie jak i publicznie. Liverpool wie, jak wiele zawdzięcza Kloppowi. Są przeszkody, których bez niego nie można było pokonać, i marzenia, których nie dałoby się bez niego zrealizować.
To, że 55-latek nadal kieruje zespołem i cieszy się zaufaniem mimo tych wszystkich zmian w klubie i tak słabego sezonu, mówi o tym bardzo wiele.
FSG poszukuje inwestorów, ponieważ klub nie może konkurować z klubami państwowymi ani finansową ekstrawagancją Chelsea.
Przychody klubu są wysokie i Liverpool po raz pierwszy w 26-letniej historii publikacji zajęli miejsce powyżej United w Deloitte Football Money League, ale odbyło się to kosztem inwestycji w zespół.
Klopp już wcześniej kierował się logiką i zbudował zwycięską maszynę opartą na skutecznej strategii.
Ten sezon przyniesie wiele bólu i potrzebne są mądre, kompleksowe inwestycje, ale Liverpool musi wrócić do tego, kim i czym był: musi być przykładem na boisku i poza nim.
Melissa Reddy
Komentarze (29)
Nie widać końca tej burzy.
2. Brak wzmocnienia 2 linii i zostawienie szklanek jak Ox czy Keita oraz zmienników dla kluczowych zawodników jak Fab czy Trent.
3. Pozwolenie na odejście Sadio Mane. Nie ma teraz nikogo kto mógłby odwrócić wynik gdy jest źle. Nikt nie bierze ciężaru na siebie.
4. Przedłużenie kontaktu z Salahem. Jego należało sprzedać gdy był wart masę pieniędzy i zainwestować w skład. Teraz z sezonu na sezon będzie tylko tracił na wartości.
5. Wyniszczający poprzedni sezon. 60 parę spotkań i przegrana w finale LM oraz znów o włos ligę. To się musiało odbić mentalnie na niektórych.