Wzruszające pożegnanie Hendersona
Zatem stało się to, o czym od dawna spekulowaliśmy i nad czym się nieustannie rozwodziliśmy. Jordan Henderson opuszcza Liverpool po 12 latach, przenosząc się arabskiego Al Ettifaq.
W środowy wieczór Hendo wrzucił na swoje social media poruszający film z emocjonalnym pożegnaniem. Co prawda oficjalne oświadczenie ze strony klubu nie zostało jeszcze opublikowane, ale jest tylko i wyłącznie kwestią czasu.
- Zostanie kapitanem Liverpoolu to jeden z największych zaszczytów jakich dostąpiłem w życiu. Jednak największe zaszczyty w Liverpoolu, to te zespołowe - począwszy od szóstego pucharu Ligi Mistrzów w Madrycie (był to chyba najlepszy wieczór mojego życia) do zdobycia 19. tytułu mistrza kraju, który dla całego klubu i kibiców znaczył tak dużo.
- Anfield to najbardziej wyjątkowe miejsce na ziemi do grania w piłkę. Przykro mi, że nie zagram na tym stadionie po jego rozbudowie, choć wiem jak duży wpływ będzie miał na rywali.
- To co przede wszystkim chce powiedzieć to "dziękuję". Dziękuję, że mogłem być częścią waszego klubu. Dziękuję za wasze wsparcie w dobrych i złych czasach. Dziękuję za wszystkie wyrzeczenia jakich się podjęliście, aby wspierać nas na całym świecie. Wiedzcie o tym, że do końca życia będę jednym z was. Dziękuję, nigdy nie będziecie iść sami.
Henderson został kapitanem zespołu w 2015 roku, wygrywając Premier League, Ligę Mistrzów, FA Cup, dwa Puchary Ligi oraz Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata.
W ostatnim sezonie zagrał 43 razy, z czego 23 w pierwszym składzie. W sumie, przez całą karierę wystąpił w 492 spotkaniach, zdobył 33 gole, asystował 61 razy.
W nowym klubie będzie zarabiać 700 000 funtów tygodniowo, a Liverpool otrzyma za niego 12 mln funtów.
Są osoby, które uważają, że nie w taki sposób Henderson powinien być żegnany, między innymi James Pearce mówi:
- Dwanaście lat, 492 występy, zagwarantowane miejsce w panteonie wybitnych Liverpoolu. Będzie wymieniany jednym tchem z takimi jak Emlyn Hughes, Phil Thompson, Graeme Souness oraz Steven Gerrard. Zostanie zapamiętany jako ten, który uniósł puchar za zdobycie ligi po 30 latach od ostatniego mistrzostwa kraju. To wszystko nie powinno było się tak zakończyć.
Komentarze (33)
"Henderson został kapitanem zespołu w 2015 roku, wygrywając Premier League, Ligę Mistrzów, FA Cup, dwa puchary ligi oraz Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata."
Mam nadzieję, że Henderson doczeka się pożegnania przy okazji meczu ligowego na Anfield, ponieważ zwyczajnie mu się to należy. Mam też nadzieję, że zmiany, przez które przechodzi teraz Liverpool, będą początkiem nowej ery, równie bogatej w klubowe trofea :)
Nie, to nie trofea bezpośrednio definiuja zawodnika, bo zdobywa je cały zespół. Zawodnika definiują indywidualne osiągnięcia, czy statystyki, które, gdy w zespole znajdzie się odpowiednia paka piłkarzy, przekładają się na zdobyte przez klub puchary.
Henderson wykonał dla Liverpoolu wielka pracę, dał wszystko co miał najlepsze i dobrze odnalazł się w taktyce preferowanej przez managera. Za to nalezy mu się wielki szacunek i podziękowania, ale sam Jordan nigdy nie był głównym architektem, a jednym z tych rzemieślników, którzy muszą byc w drużynie aby pracować na artystów
Każdy piłkarz Ci powie, że dla niego najważniejsze są trofea drużynowe, a osiągnięcia osobiste są po prostu miłym dodatkiem.
Wiadomo, że czasami "przypadkowo" mistrzem Anglii może zostać bezdomny Bebe, którego swego czasu sprowadził Ferguson, ale tak naprawdę, po przejściu piłkarza na emeryturę, patrzy się na jego karierę przez pryzmat zdobytych trofeów. I to właśnie zdobyte trofea w takich sytuacjach się przywołuje.
Piłka nożna jest sportem zespołowym i to jest oczywiste, że aby zdobyć trofeum, trzeba posiadać dobry zespół. Henderson był kapitanem tego zespołu i to grającym w zdecydowanej większości meczów. Tu nie ma żadnego znaczenia, że w przeciwieństwie do Salaha czy Firmino, nie był wirtuozem. W piłce nożnej, jak w życiu, trzeba się znaleźć w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i Henderson miał to szczęście się tu znaleźć.
W jego przypadku, jednak, to nie jest kwestia jedynie szczęścia, ale i ciężkiej pracy oraz silnego charakteru, pod którego przywództwem klub sięgnął po te wszystkie trofea. Henderson nie był byle łakiem, który "zdobył trofeum", bo "przypadkowo" był wtedy w klubie. Henderson był jedną z głównych sił napędowych Liverpoolu - nie był wirtuozem, ale "koniem pociągowym" do pchania tego "wózka", dlatego zawsze będzie się go określać mianem mistrza Anglii i zdobywcy Ligi Mistrzów.
Takie wypominanie głównie ma swoje źrodło u kibiców innych klubów w ramach uszczypliwości, bo czy brak mistrzostwa Anglii w przypadku Gerrarda powoduje, że przestaje byc wybitnym piłkarzem? Czy brak trofeów Kane'a sprawia, że przestaje byc najlepszym angielskim napastnikiem od paru dekad? A czy np taki Carson jest wybitnym zawodnikiem bo zdobył 2x LM? No nie! Patrzenie na zawodnika przez pryzmat zdobytych trofeów jest zwyczajnym uproszczeniem, które pomaga ocenic piłkarza, zwłaszcza w sytuacji gdy od czasów jego gry minęło sporo czasu. Czasami ktoś ma pecha (jak Kane) i mimo bycia klasowym zawodnikiem ilość pucharów tego nie odzwierciedla, bo klub dla którego grał nie miał odpowiednich innych piłkarzy równających sie do niego poziomem, ale i tak zostanie zapamiętany jako wybitny gracz ze względu na swoje personalne dokonania, jak złoty but, czy nagrody dla gracza sezonu. Przylegnie do niego łatka niespełnionej kariery ze względu na granie dla klubu nie gwarantującego mu trofeów drużynowych - vide Gerrard
Dla Gerrarda ten brak mistrzostwa Anglii to jest ogromny ból, który zostanie z nim do końca życia - on temu daje nawet wyraz w niektórych wywiadach.
Jeśli chodzi Kane'a, on jest bliski pobicia rekordów Premier League, a co teraz robi? Forsuje transfer do Bayernu Monachium. A dlaczego tak robi? Bo tam ma szanse na trofea DRUŻYNOWE, a nie rekordy indywidualne, które mógłby sobie bić z powodzeniem w Anglii. To jest najlepsza odpowiedź na pytanie, jakie wyróżnienia są dla piłkarza najistotniejsze.
Zdobyte trofea jak najbardziej definiują piłkarza i dopełniają jego obraz jako sportowca. Taki Kane ma świadomość, że on MUSI teraz przejść do Bayernu, bo w przeciwnym razie zostanie wielkim niespełnionym i panicznie chce tego uniknąć. W dodatku ma świadomość, że głupi, niewdzięczny Levy go nie puści do innego klubu Premier League, więc, by osiągnąć swój cel, musi zmienić ligę.
To nie są żadne uproszczenia z mojej strony. Taka jest rzeczywistość, nawet, jeśli ktoś się z nią nie zgadza. Sportowcem zostaje się po to by zwyciężać. Jeśli ma się dookoła patałachów, to trzeba przejść do takiej grupy (drużyny), z którą można osiągnąć ten drużynowy szczyt. Oczywiście są takie wyjątki jak Gerrard czy Totti, których kibice uwielbiają za wierność klubowym barwom. Kibice, jednak, nie zdają sobie często sprawy z tego, jak ci piłkarze wiele ze swoich osobistych ambicji poświęcili, godząc się na grę w klubie, który przez całą ich karierę nie dostarczył im najważniejszych trofeów.
Punkty widzenia kibiców i piłkarzy są diametralnie różne. Kibicem jest się do śmierci, a kariera piłkarska jest bardzo krótka i czasami detale mogą wpłynąć na jej szczęśliwy lub pechowy przebieg. Stąd też, po wielu latach kibicowania zmieniło mi się podejście do osobistych ocen decyzji podejmowanych przez piłkarzy.
Osiągnięcia drużynowe są dla piłkarzy swego rodzaju "pomnikami", tak jak Stambuł dla Dudka czy półfinał Ligi Mistrzów z Barceloną dla Origiego, który okazał się drogą do triumfu Liverpoolu w Lidze Mistrzów. Jeśli ktoś jest wybitnym piłkarzem, ale drużynowo nie wygrał nic, to jego kariery nie można zaliczyć do udanej. Inaczej sprawa wygląda w sportach indywidualnych, ale tu rozmawiamy akurat o piłce nożnej ;-)
i Twoje serce- dałeś go najwięcej!
Hejterzy będą sobie mówić, co chcą, bo tylko to im w życiu zostało. Fakty są takie, że Jordan Henderson jest legendą tego klubu i faktycznie będzie wymieniany jednym tchem z tymi największymi w historii. Wy zaś, pachołki, jednym tchem będziecie wymieniani z pizdami z Manchesteru czy jakiejś tam czelsi z plastikowymi flagami.
Wszystkiego dobrego, Kapitanie!
Jordan, kapitanie! DZIĘKI za te 12 lat pełnych wzruszeń, sukcesów ale i porażek.
Twój "platfusikowy" taniec przed wznoszeniem kolejnych pucharów na zawsze już zapisał się we wspaniałej historii LFC.
Pozostaniesz w pamięci jako ten kapitan, który po 30 latach katorgi wreszcie mógł trzymać w swoich rękach ten 🏆 za zdobycie tytułu mistrza Anglii.
Niech Ci się wiedzie zarówno w życiu sportowym jak i prywatnym.
YNWA Hendo🔴