Robertson: Zawsze wracamy mocniejsi
Andy Robertson był dumny z włożonego wysiłku Liverpoolu przeciwko Paris Saint-Germain we wtorek wieczorem, ale ostatecznie wyszedł z Anfield z ogromnym rozczarowaniem.
Podróż The Reds w Lidze Mistrzów w tym sezonie zakończyła się na etapie 1/8 finału po porażce 4-1 w rzutach karnych w rewanżu.
Ousmane Dembele odrobił straty z pierwszego spotkania, a miejsce w ćwierćfinale musiało zostać ustalone w rzutach karnych po 120 minutach zaciętego spotkania.
Poniżej cała pomeczowa wypowiedź Szkota tuż po meczu.
O odpadnięciu z Ligi Mistrzów:
- Taka jest rywalizacja. Wygraliśmy w zeszłym tygodniu, nie grając tak, jak potrafiliśmy. Myślę, że dzisiaj zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej. Taka jest piłka nożna, czasami po prostu przegrywasz. Nie możesz jednak kwestionować wysiłku, starań - wszystkiego, co włożyliśmy w grę. To były po prostu dwie naprawdę dobre drużyny, które walczyły, a kiedy dochodzi do rzutów karnych, to zawsze jest loteria i niestety dla nas szczęście nam nie dopisało. Nie mogę być bardziej dumny z zawodników - z tego, ile wysiłku włożyliśmy. Niestety wysiłki te nie zostały nagrodzone.
O dominacji w drugiej połowie bez zdobycia gola:
- W zeszłym tygodniu wiele mówiono o tym, że rywale byli mało skuteczni. Myślę, że my w obu spotkaniach nie wykorzystaliśmy swoich okazji. W drugiej połowie cały czas naciskaliśmy, a pomimo tego nie udało nam się wrócić do gry w tym meczu, co dałoby nam awans. Mamy wiele do przemyślenia, ale myślę też, że wyciągniemy pozytywy z tego meczu. Na samym końcu jednak to ogromne rozczarowanie, że nie awansowaliśmy dalej.
O tym, czy Liverpool uzna to za straconą szansę:
- Myślę, że pomimo zajęcia pierwszego miejsca w grupie, wylosowaliśmy najtrudniejszego przeciwnika w całej Lidze Mistrzów. PSG to fantastyczna drużyna, która stwarza zagrożenie na całym boisku i jeśli zagra na takim poziomie, to powinna zajść daleko w rozgrywkach. Wierzyliśmy, że możemy się przebić przez ich defensywę. W niektórych akcjach niewiele brakowało. Gdyby szczęście było po naszej stronie, to może świętowalibyśmy nasz awans. Tak jednak się nie stało i musimy się otrząsnąć. W niedzielę mamy finał rozgrywek, a potem musimy dalej zdobywać punkty w Premier League.
O tym, jakiej odpowiedzi drużyny spodziewa się w niedzielę:
- Zawsze wracamy mocniejsi. Mamy wiele rozegranych minut już w tym sezonie i musimy się odpowiednio zregenerować, aby przygotować się do gry – obiecuję, że będziemy gotowi. Finały pucharu są spotkaniami o największej wadze. Po finale będziemy mieć za sobą intensywny okres, potem przerwa na mecze reprezentacji, a następnie ruszamy pełną parą w Premier League.
Komentarze (7)
Nie wiem czy wczoraj była jakaś celna wrzutka