Konferencja prasowa: Arne Slot
Poniżej prezentujemy najważniejsze fragmenty konferencji prasowej Arne Slota przed meczem Liverpoolu w Lidze Mistrzów, w którym zespół zmierzy się z Realem Madryt.
Menadżer The Reds spotkał się z dziennikarzami na Anfield w przeddzień starcia europejskich mocarzy w fazie ligowej tych rozgrywek.
O tym, czy będzie miał w pamięci wyjazd do Manchesteru w trakcie ustalania składu na wtorkowe spotkanie...
Nie, nie będę myślał o niedzieli, kiedy będę ustalał skład na jutro, ponieważ będziemy mieli cztery dni odpoczynku. Wiele razy w tym sezonie byliśmy w sytuacji, w której mieliśmy tylko dwa dni przerwy pomiędzy meczami, tak jak chociażby jutro, ale to chyba pierwszy raz w tej kampanii, kiedy nasi przeciwnicy mierzą się z tym samym. Wielokrotnie było tak, że mieliśmy dwa dni odpoczynku między starciami, a nasi przeciwnicy mieli na przygotowanie tydzień, trzy dni czy cztery dni. Jutro oba zespoły będą w tej samej sytuacji. Dobór składu na jutro nie będzie miał nic wspólnego z nadchodzącą niedzielą. Dużym pozytywem jest to, że wygraliśmy w sobotę - powiedziałbym, że dla nas to najwyższy czas, żebyśmy zaczęli wygrywać mecze!
O powrocie Trenta Alexandra-Arnolda na Anfield...
Mogę wypowiedzieć się tylko na temat powitania, jakie otrzyma ode mnie. Świetnie wspominam go jako piłkarza i człowieka. Był naszym wice-kapitanem, w zeszłym sezonie był moim wice-kapitanem. Mam wyłącznie dobre wspomnienia z pracy z nim, z oglądania go w telewizji też mam wyłącznie pozytywne. Pamiętam wiele jego kapitalnych momentów w koszulce Liverpoolu. Ja przywitam go ciepło. Okaże się jeszcze, czy jutro pojawi się na boisku i jak powitają go nasi kibice. Nie mam pojęcia co się wydarzy. Pewne jest to, że ode mnie otrzyma ciepłe przywitanie.
O swoim przesłaniu do kibiców Liverpoolu...
Mogę im powiedzieć: 'Przybywajcie jutro na stadion i pomóżcie nam tak, jak to zrobiliście w sobotę'. Bardzo wspomogli zespół. Jutro znowu zmierzymy się z zespołem w dobrej formie, tak jak było w przypadku Aston Villi. Zawsze świetnie jest zagrać na swoim obiekcie, w naszej ostatniej formie graliśmy prawie wyłącznie na wyjeździe. Moim zdaniem Anfield udowodniło w sobotę jak ważne jest dla drużyny, więc mam nadzieję, że piłkarze, zespół i kibice jutro dokonają tego samego.
O różnicach, jakie zauważył w Realu w porównaniu z drużyną, z którą mierzył się rok temu...
Według mnie ciężko jest porównać jutrzejsze spotkanie do tego z ubiegłego roku. Wspominałem już o tym, że kiedy przyjechali tutaj rok temu, borykali się z wieloma kontuzjami, teraz jest inaczej - co więcej zatrzymali w zespole wielu zawodników. Widzę wiele podobieństw pomiędzy zeszłym i obecnym sezonem. Xabi Alonso wykonuje w Madrycie świetną robotę, ale Carlo Ancelotti robił to samo, wygrywał seryjnie. Sprowadzili kilku nowych graczy, a to zawsze może wpłynąć na styl gry, ale w zeszłym sezonie oglądałem bardzo mocny Real Madryt - teraz jest podobnie. W tych rozgrywkach zawsze byli bardzo mocni; nie pamiętam nawet ile razy w ostatnich latach grali w półfinale czy finale. To fantastyczny zespół, ale my też jesteśmy mocni.
O tym, w jaki sposób Alonso wpłynął na styl gry napastników Realu, a także o jego dziedzictwie na Anfield...
Pierwsze pytanie nie powinno być skierowane do mnie tylko do niego, nie wiem co on zrobił. Tak jak mówiłem, przez wiele lat odnosili sukcesy pod wodzą Carlo Ancelottiego. Ile razy Carlo wygrał Ligę Mistrzów w Madrycie? Trzy? To niezły wynik! O jego karierze w tym klubie nie da się mówić inaczej niż z wielkim szacunkiem. Obecnie Xabi również radzi sobie znakomicie - przegrali tylko jedno spotkanie, resztę wygrali.
Drugie pytanie było o wpływ, jaki wywarł tutaj: wygrał tu Ligę Mistrzów. Grał tu dosyć dawno, ale oglądałem wtedy piłkę nożną i mogę powiedzieć, że jego styl gry mocno wpływał na zespół. Ludzie pamiętają również to, że był bardzo dobrym człowiekiem. Właśnie dlatego ludzie zapytani o jego czas w Liverpoolu wspominają, że był świetnym zawodnikiem, ale też kapitalnym człowiekiem, mówią o nim z dużym szacunkiem.
Na temat Floriana Wirtza...
W pierwszym składzie zaczął tylko jeden z ostatnich czterech meczów. Z drugiej strony od pierwszej minuty wybiegł już w ośmiu, dziewięciu, dziesięciu czy jedenastu spotkaniach. Mówiłem już o tym wielokrotnie i nie chcę żeby to zabrzmiało jak wymówka, po prostu tak jest, wiele razy musieliśmy rozgrywać po 3 mecze na przestrzeni 7 dni, mając tylko 2 dni odpoczynku pomiędzy. Z perspektywy zawodnika przychodzącego z innej ligi - która swoją drogą jest świetna - 9 na 10 osób powiedziałoby pewnie, że Premier League jest zdecydowanie bardziej intensywna, zwłaszcza pod względem ilości meczów. Kiedy tak się na to spojrzy, to można powiedzieć, że on zagrał już bardzo dużo.
Wywiera swój wpływ na spotkania, ale miał trochę pecha pod względem efektu końcowego, czasem ze swojej strony, a czasem ze strony partnerów z zespołu. Moim zdaniem wniósł do drużyny dokładnie to, czego się spodziewałem - to piłkarz, który potrafi kreować grę, jego gole jeszcze przyjdą. Nie powinno nikogo dziwić, że zawodnik, który ma 22 czy 23 lata i przychodzi z innej ligi potrzebuje trochę czasu, żeby przystosować się do tej intensywności i grania co trzy dni, z dwoma dniami na odpoczynek. Zanim zacząłem swoją pracę tutaj podobnie miała się sytuacja z Ryanem Gravenberchem, potrzebował może nawet więcej czasu, niż będzie konieczne w przypadku Floriana.

                            
                            
    
    
    
Komentarze (0)