Riera: Zaatakować Real
Albert Riera jest głęboko przekonany, iż Liverpool będzie musiał zdobyć bramkę w dzisiejszym meczu z Realem Madryt, aby zapewnić sobie awans do następnej rundy ligi Mistrzów. Bezbramkowy remis byłby dla The Reds wystarczający, po tym jak piłkarze z Merseyside odnieśli zwycięstwo na Bernabeu 2 tygodnie temu.
Lewo-skrzydłowy Liverpoolu, który nie zagra dziś w wyniku zawieszenia, uważa jednak, że granie na 0-0 przeciwko mistrzowi Hiszpanii byłoby niezwykle niebezpieczne.
- To jeszcze nie koniec. Musimy być ostrożni, ponieważ Real gra w tym roku bardzo dobrze na wyjazdach. Mamy przewagę, ale musimy być ciągle skupieni - mówił 26-latek.
- Musimy zagrać jak na Bernabeu - próbować strzelić i wygrać. Ważne jest, aby strzelać na swoim terenie, więc potrzebujemy tej samej mentalności.
- Oczywiście nie rzucimy się na nich, gdyż mamy przewagę, ale mimo wszystko chcemy to wygrać. Wynik 0-0 nie jest naszym celem.
Riera przyznaje, że jest dumny po wygranej ze słynnym Realem w Madrycie, jednak zdaje sobie sprawę, że to zwycięstwo będzie miało niewielkie znaczenie, jeśli The Reds szybko odpadną z turnieju.
- Jesteśmy dumni z tamtego wyniku, ale najważniejsze, aby być dumnym pod koniec sezonu. Zbyt wcześnie jednak na spekulacje, gdyż pozostało jeszcze sporo czasu i spotkań do końca.
- Broniliśmy dobrze, a także atakowaliśmy - pokazaliśmy meczową inteligencję. Czas zrobić to samo u siebie.
- Wiedzieliśmy, że czyste konto z tyłu było ogromnie ważne, gdyż swoje szanse i tak zawsze mamy. Wiedzieliśmy, że nasze stałe fragmenty będą groźniejsze i tak też było.
- Dostałem dużo sms-ów po tym meczu. Nikt nie był zaskoczony poziomem naszej gry. Spodziewano się po nas, że przyjedziemy perfekcyjnie przygotowani taktycznie.
- Gazety doceniły naszą grę. Być może to nie był najlepszy mecz na świecie i może nie graliśmy najpiękniejszej piłki, ale zagraliśmy bardzo inteligentnie i właśnie tego potrzeba w takich spotkaniach.
- Teraz musimy jednak bardzo ciężko pracować nad dalszymi sukcesami i tylko tą myśl mamy teraz w głowie.
Komentarze (0)