Rafa: Powinniśmy wygrać wyżej
Rafa Benitez przyznał, że wolałby, żeby jego zespół wygrał z Aston Villą wyżej. The Reds zmiażdżyli przyjezdnych 5-0.
Steven Gerrard wzbogacił swoje konto bramkowe do 21 trafień dzięki hat-trickowi, na który złożyły się dwa rzuty karne. Po jednym golu strzelili także Dirk Kuyt i Albert Riera.
Wynik ten oznacza, że Liverpool ma w tej chwili lepszy bilans bramkowy od Manchesteru United. Menedżer chciałby jednak, żeby piłka trzepotała w siatce częściej.
- Zespół zagrał dobrze, ale prawdą jest, że nie jestem w pełni zadowolony, ponieważ mogliśmy strzelić więcej bramek z kontrataków - powiedział Benitez, który chciał, by the Reds przycisnęli po wyrzuceniu z boiska Brada Friedela przy stanie 4-0.
- Graliśmy przeciwko 10 zawodnikom i mieliśmy jeszcze trzy czy cztery okazje. Wykorzystywanie ich jest bardzo ważne, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o bilans bramkowy.
- Dzisiaj nie było to kluczowe, ale w innych meczach - owszem. Chciałem więcej bramek. Jest to rzecz, nad którą musimy popracować.
- Nie zrozumcie mnie źle, jestem naprawdę zadowolony i szczęśliwy. Piłkarze wykonali fantastyczną robotę, jednak zawsze może być lepiej.
Dzisiejszy wynik sprawia, że Liverpool traci do United już tylko punkt, choć zespół z Manchesteru ma w zanadrzu zaległy mecz.
Na temat walki o tytuł Benitez powiedział: - Wcześniej mówiliśmy, że musimy wykonywać swoją pracę i czekać, aż United popełni błędy. Teraz jesteśmy bliżej, jednak on wciąż jest w o wiele lepszej pozycji. Musimy utrzymać tempo i nadal na niego naciskać.
- Nie można zbyt wiele myśleć nad tym, co zrobią i ile popełnią błędów. Nie możemy mieć na to żadnego wpływu.
- Jesteśmy teraz bliżej, oni z kolei widzą, że ciężko pracujemy na swoje zwycięstwa. Każdy mecz jest dla nas decydujący.
- Oni wiedzą, że możemy wygrać z każdym, jednak każdy mecz jest inny, musimy więc utrzymać passę i pewność siebie.
Zapytany, czy United czuje presję po dwóch kolejnych porażkach, Benitez odpowiedział: - Nie wiem, zapytajcie pana Fergusona. Według mnie, Liverpool daje sobie radę całkiem nieźle.
Boss znalazł również w swojej wypowiedzi miejsce dla Pepe Reiny. Został on bramkarzem, który najszybciej w historii klubu uzyskał 100 czystych kont.
- Pepe jest fantastycznym bramkarzem - powiedział. - Przeciwnicy mieli kilka okazji, ale dobrze sobie poradził. Pobił rekord Ray'a Clemence'a i jestem z niego bardzo zadowolony. Cieszy mnie to, ponieważ interwencje, które pokazał, pozwoliły nam utrzymać korzystny rezultat.
Benitez potwierdził, że Gerrard i Fernando Torres, wyjadą teraz na zgrupowania reprezentacji.
Hiszpan ma nadzieję, że przerwa w ligowej rutynie nie wpłynie na serię jego zespołu.
- Jeśli uda nam się podtrzymać momentum, będzie dobrze. Miejmy nadzieję, że piłkarze wrócą ze zgrupowań reprezentacji z tą samą mentalnością i pewnością siebie - powiedział.
Liverpool może znaleźć się z powrotem na szczycie, zanim United powącha ligową murawę, jednak Benitez nie wygląda tak daleko w przyszłość.
- Musimy wygrać, a dopiero potem patrzeć na tabelę. Wolę rozmawiać po meczu. Można stwierdzać, że trzeba zrobić to i tamto, ale najpierw trzeba wygrać spotkanie.
Konferencję prasową Benitez rozpoczął słowami skierowanymi do rodziny klubowego sekretarza, Bryce'a Morrisona, który zmarł wczoraj w wieku 57 lat.
- Na początek chciałbym połączyć się w bólu z rodziną Bryce'a Morrisona. To wielka strata i dzień wczorajszy był bardzo smutny.
Komentarze (0)