Herczeg: Wierzę w niespodziankę
Trener Debreczynu, Andras Herczeg, zapewnia, że jego zespół znacznie się poprawił od momentu w którym po raz ostatni zmierzył się z angielską drużyną w Lidze Mistrzów. W sezonie 2005/06 węgierski klub w trzeciej rundzie kwalifikacji Champions League trafił na Manchester United i przegrał oba spotkania 3-0.
Teraz podopieczni Herczega powracają do północno-zachodniej Anglii by w pierwszej rundzie fazy grupowej stawić czoła Liverpoolowi.
- Mamy teraz zupełnie inny zespół. Odkąd po raz ostatni graliśmy na Wyspach minęły cztery lata i zdążyliśmy wymienić całe pokolenie piłkarzy. - mówi 53-letni szkoleniowiec Debreczynu.
- Dzisiaj na boisku nie będzie nikogo z drużyny, która przegrała z Manchesterem United.
- Mamy młody, coraz lepiej grający zespół, który sprawił sporą niespodziankę zdobywając w ubiegłym sezonie tytuł mistrza Węgier.
- Moi zawodnicy mają potencjał, dlatego z zainteresowaniem będę śledził jak radzą sobie grając przeciwko jednej z najlepszych drużyn na świecie.
Debreczyn jak do tej pory wygrywał wyjazdowe spotkania w Lidze Mistrzów, kolejno w Tallinie oraz Sofii, jednak teraz czeka ich nieco trudniejsze zadanie.
- Zdajemy sobie sprawę, że jest to jedno z największych wyzwań w całej naszej historii - dodaje Herczeg, który w klubie, zarówno jako zawodnik jak i trener, spędził prawie 40 lat.
- Jednak w kwalifikacjach graliśmy z drużynami, które w europejskich rankingach plasują się wyżej niż my, a mimo wszystko udało nam się po raz pierwszy awansować do fazy grupowej.
- Z etapu na etap jesteśmy coraz lepsi, a teraz przyjdzie nam stawić czoła największemu wyzwaniu.
- Jestem ciekawy, jak sobie z nim poradzimy, jak zespół poradzi sobie z warunkami panującymi na Anfield oraz jak poradzi sobie grając przeciwko tak dobrym piłkarzom.
- Mogę jedynie prosić moich piłkarzy, by skoncentrowali się na meczu i na zadaniach, jakie mają do wykonania. Wierzę, że możemy sprawić sporą niespodziankę.
Komentarze (0)