Smith: Shanks był największym
Dostałem wczoraj telefon od pewnej osoby, która przypominała mi o 28. rocznicy śmierci Billa Shankly'ego - pisze Tommy Smith w Liverpool Echo.
Zapraszamy do lektury!
Trudno mi uwierzyć, że minęło tyle czasu od jego śmierci.
W grudniu minie 50 lat od momentu wybrania Shanksa na stanowisko menadżera Liverpoolu, a reszta, jak mówią, jest historią.
Gra zmieniła się i pieniądze są teraz tak ważne, że Shanks nawet nie wyobraziłby sobie tego.
Teraz zawodnicy cieszą się byciem na ławce, gdyż zarabiają i tak wielkie pieniądze, a wtedy gracze nienawidzili być pominiętym - i Bill także nienawidził graczy nieszczęśliwych i jak najszybciej się ich pozbywał.
Jednak na pewno cieszył się, widząc jak Liverpool pokonuje Hull City i strzela im sześć bramek.
Liverpool grał tak, jak zawsze chciał tego Shanks - z wielkim sercem, prezentując przy tym dobry futbol. To co robił Torres i reszta, całkowicie zdemolowało Hull.
Bill nie był menadżerem odnoszącym największe sukcesy, choć mimo to wygraliśmy niemal wszystko. Dla mnie Shanks zawsze będzie największym menadżerem spośród wszystkich.
Tommy Smith
Komentarze (0)