Rush: Torres najlepszy na świecie
Najlepszy strzelec w historii Liverpoolu Ian Rush wierzy, że Fernando Torres, który nosi teraz numer 9 właśnie po legendzie the Kop, jest najlepszym napastnikiem na świecie. Hattrick Hiszpana w ostatnim meczu ligowym przeciwko Hull podniósł jego dorobek bramkowy do ośmiu bramek w ostatnich sześciu meczach Premier League.
Torres zbliża się do złamania długowiecznego klubowego rekordu i stania się najszybszym zawodnikiem the Reds w historii, który osiągnie liczbę 50 ligowych goli. Aby tego dokonać El Nino potrzebuje już tylko czterech bramek i jeśli zrobi to w najbliższych 15 spotkaniach, stanie się rekordzistą. Jeśli tego dokona, Hiszpan przeskoczy Sama Rayboulda i Alberta Stubbinsa, którzy do "dotarcia do pięćdziesiątki" potrzebowali 80 meczów. Torres ma do tej pory 46 trafień w 64 występach.
Dla porównania Rush, który strzelił 346 goli w 660 meczach dla Liverpoolu potrzebował 84, Robbie Fowler 88, a Michael Owen 98 spotkań.
Rush powiedział dla Press Association Sport: - Jest fantastyczny. To najlepszy strzelec Premier League w tym sezonie, a gole które strzelił przeciwko Hull były wspaniałe, zdobyte obiema nogami. Jeśli zostałby na boisku dłużej w tamtym spotkaniu, mógł strzelić 5 lub 6 bramek.
- Wraz ze zdobywaniem doświadczenia będzie stawał się lepszy, tak myślę. Ma zaledwie 25 lat i jest dużym plusem dla Liverpoolu, jako że on i Steven Gerrard wspaniale ze sobą współpracują. Bez cienia wątpliwości jest obecnie najlepszym napastnikiem na świecie.
- Lionel Messi to świetny gracz, Cristiano Ronaldo również, jednak różnią się oni od El Nino. David Villa to także wspaniały napastnik, jednak Torres potwierdził swoje umiejętności w lidze angielskiej.
Pomimo tego, iż Fernando nie zdobył bramki we wtorkowym starciu z Fiorentiną w Lidze Mistrzów przegranym 0-2, Rush ma nadzieję, że nasz numer 9 powróci do swojej najlepszej dyspozycji na mecz z Chelsea na Stamford Bridge w niedzielę.
- Dobremu zespołowi nie zdarzają się dwa słabe mecze, a wynik spotkania z Fiorentiną może nas obudzić - powiedział 47-latek na premierze nowej gry FIFA 10 w Londynie. - To może być dla nas szczęście w nieszczęściu, ponieważ w Lidze Mistrzów można podnieść się po przegraniu ważnego spotkania, w Premier League nie.
- Myślę, że Liverpool będzie przygotowany na niedzielę. W meczach z "Wielką Czwórką" mieli w zeszłym sezonie najlepszy bilans. Pokonali Manchester u siebie i na wyjeździe, podobnie jak Chelsea. Z Arsenalem dwukrotnie zremisowali.
- Nadchodzi pierwszy test w tym sezonie, czeka na nas Chelsea. Myślę, że wyjdą na boisko z wiarą, że są w stanie wygrać. Być może znów zobaczymy trochę magii Torresa. Oby.
Komentarze (0)