Smith: Nie przejmuj się, Carra
Na łamach dzisiejszego Liverpool Echo, jeden z najznakomitszych obrońców w historii The Reds, Tommy Smith, wyraża swoją opinię na temat innego defensora - Jamiego Carraghera. Zapraszamy do lektury!
Mam nadzieję, że Jamie Carragher nawet nie zwrócił odrobiny uwagi na fakt, że ktokolwiek zaczął w niego wątpić.
Nigdy nie byłem szybkim graczem, lecz potrafiłem grać na najwyższym poziomie nawet w wieku 35 lat.
Jamie jest zdolny do tego samego.
Oczywistym jest, że skoro na stałe w naszej linii defensywnej zagościli Glen Johnson i Emiliano Insua, to trzeba pracować nad nowymi schematami gry obronnej.
Johnson ma zawrotne parcie na atak - jak dla mnie to naturalny ofensywny prawy pomocnik - lecz czasami swymi rajdami odkrywa swoją stronę, przez co Jamie Carragher i Martin Skrtel mają więcej do roboty.
Nie stajesz się nagle słabszym graczem, po tym jak przekroczysz trzydziesty rok życia.
Jamie posiada nie tylko waleczne serce, lecz także tony doświadczenia z gry na najwyższym poziomie i - jak to mówi jego trener - "game intelligence".
Cechy te są nieocenione dla dobra zespołu.
Wyrażam przekonanie, że zignoruje tę bandę głupców, którym wystarczyło parę słabszych meczów w jego wykonaniu, by odsądzić go od czci i wiary.
Nie jest tak, że nie widzę błędów, jakie popełnia, lecz defensywa Liverpoolu składa się z czterech graczy, którzy powinni ze sobą ściśle współpracować i starać się, by bramkarz zachował jak najwięcej czystych kont w sezonie.
To jest właśnie odpowiedzialność zbiorowa - nie można zwalać niczego na jedną osobę. Jamie jest bez wątpienia graczem klasowym i jeszcze długo nim pozostanie.
Komentarze (0)