Skrtel: Możemy wrócić do LM

Słowacki obrońca jest przekonany, że The Reds są w stanie zająć w tym sezonie jedno z czterech miejsc premiowanych grą w Lidze Mistrzów. Zaznacza też jednak, że potrzeba czasu, zanim odnowiony Liverpool wejdzie na najwyższe obroty.

Widząc czterech nowych graczy w podstawowej jedenastce w meczu z Sunderlandem i dodatkowych kilku na ławce, Skrtel nie ma wątpliwości, że skład jest w trakcie ważnych przemian, które wydadzą owoce w przyszłości.

Mimo głębokich zmian, jakie zaszły w klubie minionego lata, główny cel na ten sezon, czyli powrót do europejskiej elity w sezonie 2011-2012 jest w pełni do osiągnięcia.

- Wielu ludzi uważa, że po przyjściu nowego trenera wszystko powinno być idealnie, ale na to potrzeba czasu – mówi Skrtel, któremu po zderzeniu z Jamie’m Carragherem lekarze założyli trzy szwy.

- Naszym celem jest walka o pierwszą czwórkę i powrót do Champions League. Nie będzie to łatwe, bo jest kilka dobrych klubów z podobnymi aspiracjami. Jeśli jednak będziemy się zgrywać i grać coraz lepiej w dalszych etapach rozgrywek, jesteśmy w stanie to osiągnąć.

- Mnóstwo się tu zmieniło. Mamy nowego trenera, kilka nowych twarzy w szatni, nowy sztab medyczny i ludzi dookoła drużyny. Po tylu zmianach w tak krótkim czasie zawsze potrzeba cierpliwości, zanim wszystko się zazębi.

- Ludzie oczekują natychmiastowych rezultatów, ale to nie działa w ten sposób. Wszyscy potrzebujemy czasu. Zarówno Roy, jak i nowi gracze muszą w pełni przystosować się do nowego otoczenia i nauczyć się grać razem.

- W Premier League każdy mecz jest niezwykle trudny, ale musimy wygrywać spotkania na Anfield. Byliśmy blisko zwycięstwa z Arsenalem, pokonaliśmy West Bromwich i staramy się grać lepiej w każdym kolejnym meczu.

Jednym z nowych zawodników jest Paul Konchesky, którego fryzura sprawia, że łatwo pomylić go z Martinem.

- Ludzie mogą się czasem gubić kiedy jesteśmy razem na boisku, bo gramy po tej samej stronie, niedaleko siebie. Nawet moja dziewczyna przyznała, że myli nas oglądając mecze w telewizji.