Hansen: Powinniście się wstydzić!
Pora na przemyślenia kolejnej legendy Anfield. Tym razem to Alan Hansen, który uważa, że piłkarze powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za koszmarny początek sezonu.
Niedzielna porażka na Anfield z Blackpool spowodowała, że The Reds znaleźli się w ostatniej trójce tabeli, a to zwiększyło presję pod jaką znajduje się Roy Hodgson.
- Roy Hodgson wie bardzo dobrze, że ostatecznie odpowiedzialność spada zawsze na menadżera, jednak prawda dotycząca meczu z Blackpool jest taka, że 11 piłkarzy, którzy rozpoczęli spotkanie, powinno się wstydzić - powiedział Hansen - Mieli na sobie czerwone koszulki, grali na Anfield ale ich występ był całkowicie nie do zaakceptowania - przegrali, a Liverpool znalazł się w strefie spadkowej. To było żenujące.
- Zapomnijcie o historii i tradycji klubu. Duma też jest ich częścią, jednak jeśli nie ma jej w piłkarzach, to nie ma wiele nadziei dla Liverpoolu. Roy zdaje sobie sprawę, że za wyniki odpowiada menadżer i że dlatego właśnie stał się głównym celem krytyki ze strony fanów. Kolejny problem to fakt, że właściciele doprowadzili do tego, że klub jest pogrążony w chaosie. Jednak to piłkarze powinni pokazać wszystkim, że mają w sobie pasję i chęć odwrócenia sytuacji. To musi rozpocząć się wraz z następnym meczem przeciwko Evertonowi, który odbędzie się po przerwie na spotkania międzynarodowe.
- Nie zapominajmy o tym, że Liverpool ma grupę piłkarzy, którzy tego lata grali w ostatnich etapach Mistrzostw Świata. Byli i tacy, którzy wystąpili w finale. Dlatego myślę, że kiedy przychodzi im spotkać Blackpool na własnym gruncie i potrzebują zwycięstwa żeby uciec ze strefy spadkowej, można się spodziewać, że zmiotą zespół Iana Hollowaya strzelając pięć czy sześć goli. I to nie dlatego, że Blackpool, zespół który dopiero co awansował do Premier League, nie mógł myśleć o zwycięstwie. To dlatego, że Liverpool grał u siebie, potrzebował zwycięstwa i zwyczajnie powinien roznieść Blackpool w pył. Tak się jednak nie stało. Nawet przy stanie 1:2, kiedy można było oczekiwać, że będą atakować by uratować cokolwiek z tego meczu, Blackpool był zespołem lepszym.
Hodgsona spotkała fala krytyki wywołana fatalnym początkiem jego panowania, ale Hansen uważa, że jego posada jest bezpieczna. Jednak były obrońca The Reds wzywa menadżera Anfield do zaadoptowania bardziej pozytywynej taktyki.
- Nie ma się co dziwić, że cierpliwość fanów skończyła się po tym meczu - dodał Hansen - Po trzech czy czterech latach niesamowitego wsparcia, zwłaszcza w ostatnim roku, kiedy musieli oglądać tak tragiczne występy wyjazdowe, ostatni przelał czarę goryczy. Widzieli już byt wiele futbolu poniżej należnego poziomu. W pewnym momencie zrobiło się tego za dużo i dlatego właśnie byli tak źli po niedzielnym spotkaniu.
- Mimo oburzenia na The Kop, Liverpool na pewno nie zmieni menadżera po zaledwie siedmiu meczach. Nie zmieni go również po następnych dziesięciu. Liverpool nie postępuje w ten sposób, a ludzie, którzy kierują klubem, wiedzą czego wymaga tradycja. Jedyna możliwość, żeby taka zmiana nastąpiła pojawi się, jeśli Liverpool na Boże Narodzenie znajdzie się w strefie spadkowej. To się jednak nie zdarzy. Roy musi zmienić kilka rzeczy, to pewne. Musi sprawić by Liverpool był bardziej odważny, zwłaszcza na Anfield. Musi także dodać nieco energii do obrony i poprawić jej rytm i tempo.
- Nie można go oceniać po piłkarzach jakich sprowadził, ponieważ na to jest za wcześnie, jednak można zastanowić się nad tym czy cześć z tych, których odziedziczył, jest wystarczająco dobra. Nie lubie wskazywać konkretnych osób, jestem jednak zaskoczony tym, że Roy wystawia Sotiriosa Kyrgiakosa - on jest zwyczajnie za wolny.
- David Ngog jest o lata świetlne od tego, by być odpowiednim zastępcą Torresa, Dirk Kuyt zawodzi zawsze kiedy ma stanąć na wysokości zadania, a Milan Jovanovic również nie daje sobie rady. Torres też nie wygląda na kogoś kto wraca do zdrowia - ponownie złapał kontuzję i prawdopodobnie nie zagra przez dwa, trzy tygodnie. Znowu wszystko spada na Gerrarda, jednak zespoły zbudowane wokół jednego piłkarza nie wygrywają zbyt wiele. Liverpool nie może polegać tylko na Gerradzie i wierzyć, że on zawsze ich uratuje.
- Czas na to, by wszyscy na Anfield zebrali się razem i dali swe wsparcie zespołowi, nawet jeśli to ma znaczyć wycofanie się z protestów przeciwko właścicielom - dodał Hansen - Oczywiście jest bardzo ważne, by ten problem został rozwiązany jak najszybciej, ponieważ klub potrzebuje pieniędzy na nowe inwestycje i nowy stadion, ale nie pora o tym teraz rozmawiać.
- Menadżerowie Liverpoolu mieli pieniądze na zakupy, jednak wyniki Liverpoolu na rynku transferowym są w ostatnich latach, poza kilkoma wyjątkami, fatalne. Liverpool kupił piłkarzy, którzy kosztują więcej niż 8 milionów funtów, jakie Tottenham zapłacił za Rafaela van der Vaarta, więc nie można za wszystko winić właścicieli. Pytanie co ze skautami?
- Zespół i wyniki to wszystko co się liczy, nie można jednak bronić nikogo na Anfield - czy to właścicieli, czy menadżera czy piłkarzy. Żeby wydobyć się z tego bagna, wszyscy muszą się postarać i to od zaraz.
Komentarze (0)