Case: Przejęcie może tylko pomóc
Po porażce z Blackpool i stale rosnącym poczuciu negacji wokół Liverpoolu, wiadomość o przejęciu nadeszła w odpowiednim momencie dla klubu. Wciąż jest jednak wiele do zrobienia.
W dużym stopniu czuję się, jakbyśmy to wszystko już słyszeli, ostatnio przy Kennym Huangu. Kibice byli wtedy skłonni uwierzyć, że klub był na skraju sprzedaży chińskiemu rządowi, jednak ostatecznie nic się nie stało.
Niemniej jednak, każdy ruch w odniesieniu do przejęcia jest dobrą wiadomością, gdyż sytuacja z Tomem Hicksem i George'em Gillettem po prostu nie mogła trwać dalej. Ich czas w Liverpoolu był nadzwyczaj niepokojący i martwiący, a ostatnie 24 godziny były jeszcze gorsze, gdyż próbowali oni pozbyć się ludzi z zarządu. Przypomina mi to kłótnie, jakie mieli oni z Rafaelem Benitezem, który był w Liverpoolu, kiedy zaczęły się kłopoty.
Istnieją pewne obawy wśród kibiców, że znów przejmują nas Amerykanie, jednak jeśli spełniają oni kryteria udanej sprzedaży i zrealizują obietnice, które złożyli po przybyciu na Anfield, wtedy naprawdę nie ma znaczenia ich narodowość. Większość fanów chce, by klub był w stabilnych rękach, i by właściciele wykonywali to, co obiecali. Hicks i Gillett powiedzieli, że zbudują nowy stadion, jednak nie zrobili tego. To jest po prostu niewybaczalne.
John W. Henry i grupa New England Sports Ventures nie powiedzieli, jakie fundusze będą dostępne dla Roya Hodgsona w styczniowym okienku transferowym, i czy chcą stworzyć nowy projekt na stadion powyżej 60 000 miejsc, czy dokonać renowacji Anfield. Obie te inwestycje są tak samo ważne i obie muszą zostać wykonane.
Ponieważ każdego dnia Liverpoolowi uciekają takie drużyny, jak Chelsea czy Manchester City, i aby mieć jakąkolwiek szansę odrobić stratę do nich, musimy wzmocnić zespół najszybciej jak to możliwe. Można dokonać tego tylko z większą ilością pieniędzy, które zdobywa się poprzez wzrost inwestycji i dochodów z posiadania większego stadionu. To ściśle się ze sobą łączy.
Przejęcie tak naprawdę powinno odbyć się latem, jednak w pewnym sensie, termin tej transakcji jest perfekcyjny. Klub jest w prawdziwym kryzysie po beznadziejnym początku sezonu i rozpaczliwie potrzebuje czegoś, by czuć się pozytywnie. Mam nadzieję, że negocjacje rozwiną się w przyszłym tygodniu, i że zespół będzie mógł wtedy wejść w derby Merseyside szczęśliwy i pewny co do przyszłości.
Słabe występy zawodników nie mogą być przypisywane temu, co działo się z obecnymi właścicielami, jednak nie ma wątpliwości, że to wpływało na nich. Kiedy coś takiego dzieje się w klubie, tworzy się ogólnie złe nastawienie, które wpływa na wszystkich. Wystarczy spojrzeć na postawę zespołu w ciągu ostatniego roku, by uznać, że przez większość tego czasu nie wyglądali oni, jakby chcieli być na boisku, nie mówiąc już o walce o zwycięstwo.
Piłkarze będą czuli każdego dnia skutki pozaboiskowej walki. Kiedy są oni na przykład na zakupach, fani będą podchodzić do nich i pytać o jakiekolwiek informacje dotyczące przejęcia klubu, a po chwili to może stać się obciążeniem psychicznym.
Tym czego oni i wszyscy fani Liverpoolu chcą, jest skupienie klubu na powrocie do tego, co się dzieje na boisku. Za Hicksa i Gilletta tego nie było – miejmy nadzieję, że teraz zmieni się to na lepsze.
Jimmy Case
Komentarze (0)