Rush: Wspierajmy Roya!
Według Iana Rusha, legendy Anfield, fani Liverpoolu powinni brać przykład z Kenny'ego Dalglisha i wspierać Roya Hodgsona. Jego zdaniem obecny trener The Reds potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby jego metody zaczęły przynosić efekty jakich wszyscy oczekują.
Hodgson - według bukmacherów pierwszy trener Premier League w kolejce do zwolnienia - skrytykował ostatnio fanów za wykrzykiwanie nazwisk Dalglisha i byłego menedżera, Rafy Beniteza, podczas porażki z Wolves. Później przeprosił osoby, które mógł urazić swoją wypowiedzią, a Ian Rush uważa, że na ten moment ważne jest skupienie się na przyszłości i dobre wykorzystanie noworocznej wygranej z Boltonem.
- To był bardzo ważny wynik dla Liverpoolu. W tym meczu podobała mi się postawa fanów, byli świetni. W meczu z Wolves nie dawali z siebie wszystkiego, ale prawdę mówiąc nie mieli o czym śpiewać - powiedział Rush.
- Z Boltonem Liverpool grał momentami na prawdę dobry futbol, co zachęciło fanów do wspierania ich z całych sił. Myślę, że zrobiło to bardzo dużą różnicę. Odniosłem wrażenie, że chcieli wygrać jako zespół.
- Roy wiedział czego się podejmuje kiedy przyjmował posadę trenera Liverpoolu. Wszystko odnosi się tylko i wyłącznie do wyników. Roy to świetny trener i wspaniałą osoba. Można łatwo dostrzec to, co chce zrobić. Musimy tylko dać mu nasze wsparcie. Zdaję sobie sprawę, że nie był to wymarzony menedżer dla fanów, ale on potrzebuje czasu. Kenny jest królem Anfield, więc ludzie zawsze będą chcieli go na tej posadzie, ale koniec końców musimy wstawić się za Roy'em Hodgsonem.
- Jeśli Kenny może to zrobić, to i my możemy dać mu szansę by pokazał co potrafi, ponieważ jest dobrym trenerem. Przyszedł tutaj z zadaniem stabilizacji klubu, co nie jest łatwym wyzwaniem. To jego rolą jest ocena piłkarzy, musi zobaczyć czy będzie potrzebował w styczniu jednego piłkarza, czy może dwóch.
- Liverpool ma reputację czołowego klubu, więc oczywistym jest fakt, że fani nie przywykli do porażek. Pokazaliśmy w meczach z Chelsea i Arsenalem, że potrafimy grać świetnie, jednak kiedy już wszyscy myślą "najgorsze za nami", to nagle przychodzi porażka ze słabszym klubem. Potrzebujemy więc tylko odrobiny regularności i sądzę, że jest to sprawa tylko i wyłącznie pewności piłkarzy. Ze wsparciem fanów powinna ona szybko wrócić.
Rush, z 346 golami najlepszy strzelec w historii Lierpoolu, stworzył w latach osiemdziesiątych wspaniały duet z Dalglishem (172 trafienia) - spogląda obecnie na tamte czasy z dystansu.
- Kenny był tak wspaniałym piłkarzem, że tylko wystawiał mi piłkę pod nogi, a ja zdobywałem bramki. To najlepszy zawodnik jakiego kiedykolwiek miał Liverpool - posiadał ogromne umiejętności i potrafił strzelać gole.
- Był pierwszym zawodnikiem grającym między pomocnikami, a napastnikami. Zawsze mówiono, że graliśmy systemem 4-4-2, jednak jeśli spojrzy się na mecze w Pucharach to z reguły było to 4-4-1-1, w którym Kenny czasami cofał się do pomocy. Wiedział doskonale kiedy wyjść do przodu i pomóc mi w ataku, a kiedy cofnąć się by wesprzeć pomocników. Myślę, że był jednym z prekursorów takiego typu gry.
- Moją największą zaletą było to, że nigdy nie bałem się, że mogę spudłować. To według mnie kluczowa sprawa dla napastnika. Nie liczy się sześć pudeł, liczy się tylko ten jeden strzał, który trafił do bramki. Musisz najpierw umieć znaleźć się w dobrym miejscu, a potem wszystko sprowadza się do psychiki zawodnika.
Komentarze (0)