Kelly: Glen mi pomógł
Martin Kelly wyjawił jak wielki wpływ na jego dotychczasowe występy wywarł Glen Johnson. Etatowy reprezentant Anglii na prawej obronie pomógł urodzonemu w Whiston obrońcy, który zaczął od pierwszej minuty wszystkie spotkania pod wodzą Kenny’ego Dalglisha.
Występ na Old Trafford w dużej mierze zawdzięcza żonie Johnsona, która w dniu meczu zaczęła rodzić.
- Miałem duże szczęście, że zagrałem i muszę podziękować za tą okazję dziecku. Dobrze było zagrać w tak wielkim meczu, jak ten na Old Trafford. Pamiętam, jak z powodu kontuzji musiałem zejść z boiska w meczu młodzieżowego Pucharu Anglii. Byłem zdruzgotany, ale dobrze było wrócić i ponownie zagrać na tym stadionie.
- Glen bardzo mi pomógł. Pomaga mi, gdy patrzę na jego występy w meczach i poziom, jaki prezentuje na treningach. Jest świetny i dobrze ze sobą współpracujemy. Cieszę się z gry na prawej obronie.
- Sądziłem, że nie zagram tam w następnym meczu z Blackpool, ale menedżer postawił na mnie, a Glen zagrał na lewej stronie. Przy dorobienie szczęścia, moje występy pokazały mu, że warto na mnie stawiać.
- Lubię grać na prawej obronie, ale gdy przyjdzie czas, że będę potrzebny w środku, to również tam zagram. Zagram na wszystkich czterech pozycjach z tyłu jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Występy w meczach z Manchesterem United i Evertonem były moimi największymi meczami od kiedy włączono mnie do drużyny. Zagrałem tylko w 20 meczach dla klubu i występ w derbach był przyjemny a zarazem ciężki i na myśl o tym wciąż czuje się zesztywniały.
Reprezentant Anglii U-21 powiedział o zaufaniu, jakim obdarzył całą drużynę Kenny Dalglish:
- Gra pod okiem Kenny’ego była dobra dla mnie i wszyscy jesteśmy pozytywnie nastawieni po jego powrocie. Każdy chce zrobić na nim wrażenie i to widać na treningach. Treningi są dużo bardziej ambitne i to dobra rzecz dla nas.
- Ostatnio gram coraz częsciej, ale formę można oceniac na podstawie ostatniego meczu. Nie mogę zwalniać tempa. Menedżer musi stale widzieć, co mogę zaoferować drużynie.
- W takim klubie, jak Liverpool zawsze jest duża konkurencja i jeśli utrzymasz dobrą formę, wtedy zostaniesz w składzie.
Numer 34. na czerwonej koszulce jest zafascynowany wpływem i wciąż niesamowitą formą szkockiej legendy the Reds.
- Treningi z Kenny’m są fantastyczne. Jest w pełni zaangażowany i każdemu dodaje otuchy. Ma ogromny szacunek dla wszystkich zawodników i cieszę się, że znajduje się w takim otoczeniu.
- Bierze udział w gierkach, jakie mamy przed zakończeniem treningów i wciąż jest świetny. Nie sądzę, że kiedykolwiek stracił swoje umiejętności. To fantastyczne, że tak bardzo jest zaangażowany.
Po niedzielnym derbowym meczu z Evertonem, Kelly wciąż przypomina sobie sytuację, w której został staranowany przez Victora Anichebe. Sędzia nie przerwał gry, a kilka sekund później padła bramka dla the Toffees.
- Myślę, że sędzia powinien obejrzeć jeszcze raz ten incydent i nie dopuścić do kontynuowania gry, ponieważ miałem uraz głowy. Po uderzeniu nie wiedziałem co się dzieje, jaki mamy dzień tygodnia.
- Następną rzeczą, którą usłyszałem był wrzask po zdobyciu gola i byłem tym poruszony, ponieważ nie wiedziałem kto strzelił. Mogliśmy przypieczętować zwycięstwo w pierwszej połowie, ale w piłce nożnej czasami tak się zdarza.
- Pokazaliśmy dobry charakter wracając do gry i strzelając wyrównującą bramkę. To było wielkie dla mnie, zagrać w tym meczu wraz z Jay’em. Zawsze można na niego liczyć, ponieważ dobrze gra dla nas i derby poszły mu doskonale.
- Jesteśmy miejscowymi chłopakami, którzy razem przeszli przez Akademię i to naprawdę przyjemne. Menedżer pobudził do działania wszystkich młodych chłopaków.
- Dla młodego zawodnika dobrą rzeczą jest otrzymać okazję, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że nie mają zbyt częstej okazji do pokazania swoich umiejętności. Musisz być cały czas gotowym, ponieważ nie możesz przewidzieć ilości urazów jakie napotkają drużynę w ciągu całego sezonu.
- Jonjo Shelvey grał i dobrze sobie radził wchodząc z ławki i jestem pewny, że inni dostaną szansę podczas nadchodzących meczów.
Komentarze (0)