McParland: Nie popadajmy w zachwyt
Nadchodzące starcie z Manchesterem United w FA Youth Cup i pohamowanie samozadowolenia naszych młodych gwiazd to tematy na które wypowiedział się ostatnio dyrektor Akademii Frank McParland.
Niedzielne spotkanie pierwszej drużyny z United to mecz, którym wszyscy są podekscytowani i z pewnością zaostrzy nasz apetyt na zwycięstwo w meczu z Czerwonymi Diabłami tydzień później.
Ćwierćfinał FA Youth Cup jest prawdopodobnie najważniejszym meczem w jaki byłem zaangażowany od czasu kiedy powróciłem do Akademii w 2009 roku. Spodziewamy się prawdziwej bitwy.
Oczekiwania poszybowały w górę po naszym zwycięstwie 9-0 nad Southend, ale podstawą jest, byśmy potraktowali przeciwników z wielkim respektem. Mają genialnych piłkarzy i musimy dobrze się spisać jeśli chcemy dostać się do półfinałów.
Rywalizacja pomiędzy oboma klubami jest bardzo zażarta, ale jeśli spytałby mnie ktoś, z kim chciałbym się zmierzyć na poziomie młodzieżowym, zawsze wskazałbym na Man United.
Jest tak dlatego, ze względu na sposób w jaki pracują z młodzieżą. Chcą grać dobrą piłkę, ich filozofia jest zbliżona do naszej. Mają prawdziwą mentalność zwycięzców, jest to coś, co my także chcemy zaszczepić w piłkarzach, którzy przechodzą nasz system treningowy.
To będzie jeden z najważniejszych testów dla drużyny Rodolfo Borrella i muszę przyznać, że bardzo chciałbym nas zobaczyć w najlepszej czwórce. Byłoby to również wspaniałe dla chłopaków i klubu jako całości.
Chciałbym jednak również podkreślić, że musimy zacząć radzić sobie z oczekiwaniami, które narastają po promocjach młodych piłkarzy do pierwszej drużyny.
Ok, wygraliśmy mecz w Youth Cup 9-0 i jeden z naszych graczy zdobył pięć goli, ale nie dajmy się ponieść emocjom. Wiele z goli Raheema Sterlinga padło po indywidualnych akcjach i zaliczył naprawdę świetny występ, ale goli nie strzela się dla siebie. Wszyscy piłkarze mieli wkład w to zwycięstwo i wszystkim należą się pochwały.
Słyszałem niektórych fanów, którzy namawiali bossa by regularnie dawał jednemu lub dwóm chłopakom miejsca na ławce, ale muszę powiedzieć, że jest zdecydowanie za wcześnie, by sugerować, że mogą być graczami pierwszego zespołu. Chciałbym uciąć takie dywagacje już teraz.
Przed nami wciąż wiele pracy do wykonania z nimi wszystkimi, począwszy od U16 do rezerw. Nie przesadzajmy więc z samozachwytem. Tak, mamy kilku utalentowanych chłopaków, ale nie sądzę, by w najbliższym czasie przebili się do drużyny Kenny’ego Dalglisha.
Oczywiście, to świetnie, że personel Melwood z nimi pracuje i że mogą się utożsamiać z takimi postaciami jak Steven Gerrard i Jamie Carragher. To oznacza, że kiedy będą gotowi w przyszłości, nie przeniosą się do całkowicie obcego środowiska.
Jeśli chodzi o zwycięstwo 9-0 nad Southend to uważam, że lepiej zagraliśmy przeciw Crystal Palace w poprzedniej rundzie. Zwyciężyliśmy 3-1 po dogrywce, lecz był to najbardziej jednostronny pojedynek na poziomie młodzieżowym jaki pamiętam. To był najlepszy mecz drużyny U18 jaki widziałem, a przecież do przerwy przegrywaliśmy 0-1!
Być może nudne jest powtarzanie tego w kółko, ale tak bardzo jak chcielibyśmy wygrać Youth Cup, tak też naszą pracą jest pomaganie Kenny’emu Dalglishowi jako managerowi pierwszego zespołu. Możemy to zrobić doprowadzając jednego lub dwóch piłkarzy do regularnych występów w pierwszym zespole w przeciągu kilku nadchodzących lat.
Idealnym scenariuszem byłoby zdobywanie trofeów i kreowanie graczy pierwszej drużyny, ale już wygrywanie pucharów przy jednoczesnym fiasku w promowaniu piłkarzy nie jest sukcesem w naszych oczach.
Odważę się stwierdzić, że wszyscy chłopcy z naszego zespołu w Youth Cup zrobią karierę w futbolu. Czy zrobią ją w Liverpoolu, okaże się w przyszłości.
Wszyscy wiedzą, że manager bacznie obserwuje wielu naszych piłkarzy.
Za wszystkich chłopaków na wylot, dobrze było zobaczyć Joe Flanagana w pierwszej drużynie przed meczem z West Hamem. Nie usiadł na ławce, ale znów powtórzę, doświadczenie zdobyte podczas przygotowań do meczu Premier League jest nieocenione dla jego rozwoju. Aż palił się by w tym uczestniczyć.
To samo ma się do meczu Ligi Europy ze Spartą Praga ma Anfield. Świetnie było patrzeć z góry, z loży dyrektora i widzieć młodych chłopaków siedzących za ławką.
Dobrze się stało, ale znów trzeba przyznać, że jest jeszcze wiele do zrobienia.
Teraz z innej beczki. Chciałbym złożyć wielkie podziękowania dla British School of Motoring za odwiedzenie Akademii w ostatni piątek. Rozmawiali z kilkoma chłopakami, którzy uczą się jeździć samochodem i dali im lekcje na parkingu.
To było dla nich wspaniałe doświadczenie i dobry przykład na to, co możemy im zaoferować poza piłką nożną.
Strona edukacyjna jest bardzo ważna, Phil Roscoe zrobił na tym polu świetną robotę. Odwiedzi nas również policja i przedstawi wykład na temat tego, jak reagujemy po spożyciu alkoholu. To wszystko jest elementem wychowania ich na odpowiedzialnych dorosłych, bez względu na to czy w przyszłości będą grać dla Liverpoolu czy też nie.
Frank McParland
Komentarze (0)