Torres: To był dobry ruch
Były numer 9 Liverpoolu nie ma wątpliwości, że zamiana Merseyside na zachodni Londyn była odpowiednim krokiem. Goniącemu za swoim marzeniem o zdobyciu Ligi Mistrzów Hiszpanowi podoba się luźniejsza atmosfera w szatni.
Ponad miesiąc po wartym 50 milionów funtów transferze Torres wciąż szuka swojego pierwszego gola w nowym klubie.
Mimo tej drobnej niedogodności Dzieciakowi podoba się gra pod wodzą Ancelottiego, którego zespół jest o krok od awansu do ćwierćfinału LM po przekonującym wyjazdowym zwycięstwie z Kopenhagą.
W rozmowie z hiszpańską Marcą piłkarz powiedział:
- Przechodząc do Chelsea nie spodziewałem się, że atmosfera będzie tak inna od tej w Liverpoolu. Spodziewałem się większego dystansu, jako że zespół złożony jest z wielkich gwiazd.
- Mamy tu lepsze osobiste stosunki, jest też więcej żartów w szatni niż w Liverpoolu, gdzie wszystko wydaje się bardziej poważne. Nikomu nie musisz udowadniać, że jesteś profesjonalistą. W Chelsea jest to wymaganym absolutnym minimum.
- Jedyną i najważniejszą kwestią jest zdobywanie pucharów. Dla mnie bez wątpliwości największym marzeniem jest wygranie Ligi Mistrzów.
- Wygrałem już mistrzostwo Europy i Świata, więc to największe wyzwanie, jakie pozostało. Oczywiście triumf w Premier League również stanowi wielką nagrodę i jestem pewien, że w trakcie mojego pobytu tutaj wygramy ligę więcej niż raz.
Napastnik wyjawił także wpływ niepewnej sytuacji wśród władz klubu z Anfield na jego decyzję o transferze.
- Wiedziałem, że byłem idolem kibiców Liverpoolu, ale to już nie było to samo. Klub był pogrążony w chaosie w trakcie sprzedaży. Było mnóstwo mówienia o różnych możliwościach i projektach.
- Pod wieloma względami przypominało mi to sytuację z Atletico. Wielka historia, mnóstwo pomysłów, brak pieniędzy i czas potrzebny na poprawę sytuacji. Ja tego czasu nie miałem.
- W świecie futbolu ludzie nie są szczerzy. Nie możesz mówić prawdy i mieć jasno wyjaśnionej sytuacji. To wielki biznes w którym nie ma przyjaciół.
Komentarze (0)