McDermott: Wiele się nauczy
Terry McDermott sądzi, że Andy Carroll pod okiem Kenny'ego Dalglisha może stać się jednym z najlepszych napastników na Wyspach w najbliższych latach swej kariery w Liverpoolu.
Legenda The Reds miała okazję pracować z rosłym snajperem w Newcastle w latach 2005-2008. McDermott nie ma najmniejszych wątpliwości, co do umiejętności, jakie posiada napastnik.
Aktualny asystent trenera Huddersfield jest zdania, że pod okiem Dalglisha kariera Carrolla dopiero nabierze rumieńców.
- Powiem uczciwie, Liverpool pozyskał absolutny klejnot. Kenny jest najlepszym napastnikiem, którego kiedykolwiek widziałem w Liverpoolu i niemożliwe, by Andy się od niego nie uczył.
- Wyciągnie sporo z treningów z Dalglishem, gdyż boss jest bystrym facetem. Mówi o swoich oczekiwaniach, wszystko dokładnie ilustruje a piłkarze go słuchają. Jeśli nie możesz uczyć się od Kenny'ego, to kto lepiej Cię nauczy?
- Andy dostał teraz bardzo wiele i musi z tego skorzystać. Może być angielską dziewiątką przez najbliższe 10 lat!
- Może to wszystko śmiało osiągnąć, gdyż jest naprawdę bardzo dobrym piłkarzem.
Carroll zastąpił na Anfield Fernando Torresa, który przeniósł się do Chelsea. Otrzymał po nim koszulkę z numerem 9. Ten trykot w przeszłości przywdziewali Ian Rush i Robbie Fowler i jest zobowiązujący do strzelania wielu goli. McDermott jest przekonany, że Andy ma odpowiednią mentalność, by zacząć hurtowo dostarczać bramki Liverpoolowi.
- Znam go od 6-7 lat. Mimo tego wszystkiego, co dotychczas osiągnął w swojej karierze, nigdy nie ma dość i ciągle chce iść naprzód.
- Kenny jest najodpowiedniejszą osobą, jaka mogła mu się trafić. Był w świetle reflektorów przez całą swoją karierę w Celticu i Liverpoolu i dzięki jego lekcjom Andemu na pewno będzie łatwiej.
- Andy będzie wielkim wzmocnieniem The Reds w najbliższych latach, gdyż to urodzony zwycięzca. Nigdy dość takich piłkarzy w swojej drużynie!
- Jedyne co mogę przekazać Carrollowi, to by był cały czas sobą i utrzymywał ciężką pracę. Reszta przyjdzie do niego sama.
- On naprawdę wyciągnie mnóstwo dobrego ze współpracy z Dalglishem. Może spędzić fantastyczną karierę w Liverpoolu nawet przez najbliższe 10 lat, jeśli wszystko pójdzie okey.
Występ Carrolla z Sunderlandem był jego 4 meczem w nowym klubie od momentu zaleczenia kontuzji.
Reprezentant Anglii nie strzelił jeszcze bramki, ale Terry nie wątpi, że te przyjdą bardzo szybko.
- Myślę, że to co najlepsze zobaczymy w Carrollu w następnym sezonie. Nie sądzę, by był w tym momencie na 100% gotowy. Potrzebuje czasu, by dojść do odpowiedniego poziomu po urazie, zwłaszcza, że jest w nowym miejscu.
- Fani powinni być cierpliwi. W następnym sezonie zobaczą prawdziwego Carrolla, który może strzelać mnóstwo bramek.
- Każdy zawodnik może grać lepiej i to żadna filozofia. Czy to poruszanie się z piłką, panowanie nad nią, skończywszy na uderzeniach na bramkę. Carroll może poprawić w swojej grze to wszystko.
- Ma wielkie umiejętności i w pełni je zademonstruje mając wsparcie kolegów z zespołu. Gra lepiej z piłką przy nodze, niż wszyscy sądzą.
- Sądzę, że można będzie porównywać parę Carroll-Suarez do Dalglisha i Toshacka.
- To spory komplement dla nich, gdyż tamta dwójka była swego czasu fenomenalna.
- Myślę, że Andy wraz z Luisem będą stanowić o sile ataku The Reds w najbliższych 4-5 latach, gdyż są podobni do Kenny'ego i Johna.
- Trzeba poczekać, aż nawiąże się między nimi idealna nić porozumienia, a wtedy zobaczymy wyjątkowe zjawiska.
McDermott nie ukrywa także swoich wielkich nadziei, odnośnie nowego kontraktu dla Dalglisha.
- Chciałbym, aby dostał kontrakt od właścicieli, tego chcą wszyscy fani Liverpoolu.
- Dalglish tego pragnie, kibice i zawodnicy i chcę, by właściciele też tak myśleli. Każdy wie, co może zrobić Kenny za sterami, gdy otrzyma czas i zaufanie.
- Nie mógł Nam się trafić nikt inny od niego na początku roku. Na każdym kroku widać jego miłość do klubu.
- Wiem, że bardzo chciał wrócić i w końcu się doczekał. Jest człowiekiem, który może przywrócić chwałę i blask Liverpoolowi - podsumował.
Komentarze (0)