Doni: Moje największe wyzwanie
Alexander Doni przyznaje, że rywalizacja z Pepe Reiną o miejsce w pierwszej drużynie Kenny’ego Dalglisha jest największym wyzwaniem w jego karierze, nie zmienia to jednak faktu, że jednocześnie jest to coś, co mu odpowiada.
31-latek przybył na Anfield Road z Romy w lipcu z zadaniem zapewnienia dobrego zastępstwa za pierwszego bramkarza Liverpoolu.
- Bez cienia wątpliwości jest to dla mnie największe wyzwanie – powiedział Doni LFC Magazine. Na poziomie klubowym nigdy nie pracowałem z tak wielkim bramkarzem.
- Pracowałem z Julio Cesarem w reprezentacji, ale w klubie nigdy z kimś takim jak Pepe.
- To nie zmienia jednak faktu, że muszę dać z siebie wszystko, żeby walczyć o pozycję Pepe Reiny w Liverpoolu.
Reina nie opuścił ani minuty gry w Barclays Premier League od czasu przesiedzenia na ławce zremisowanego 2-2 meczu z Charlton Athletic w maju 2007 roku.
Hiszpan obecnie ma na swoim koncie 154 nieprzerwanych występów dla Liverpoolu i Doni doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie musiał swoje odczekać.
Niemniej jednak jest on zdeterminowany, żeby chwycić każdą okazję jaka mu się nadarzy, żeby założyć rękawice.
- Mam 31 lat, myślę więc, że jestem całkiem doświadczonym bramkarzem – powiedział Doni.
- Grałem dla kilku drużyn w Brazylii, Europie i dla reprezentacji. Uważam, że mam dość doświadczenia, żeby poradzić sobie z sytuacją, w której nie jestem pierwszym bramkarzem.
- Wszyscy wiedzą, że Liverpool ma już wielkiego bramkarza, więc za każdym razem kiedy mam szansę zagrać, muszę dawać z siebie wszystko.
Chociaż Reina i Doni mogą rywalizować ze sobą o miejsce między słupkami, para ta już nawiązała bliskie stosunki poza boiskiem.
- Pepe dużo mi pomaga – ujawnił numer 32. the Reds. Udzielił mi kilku rad, ponieważ mówi po hiszpańsku, możemy więc rozmawiać po hiszpańsku i portugalsku. Opowiedział mi o sposobie pracy, który całkiem różni się od tego we Włoszech.
- Stopniowo będę przyzwyczajać się do wszystkiego – sposobu pracy i języka. Niektórych zawodników trudniej jest zrozumieć od innych, ale dam sobie radę.
Komentarze (0)