Adam: To dla ciebie, Brad
Charlie Adam zadedykował zwycięstwo na Stamford Bridge bramkarzowi Liverpoolu Bradowi Jonesowi, którego syn zmarł przed meczem z Chelsea. The Reds wygrali 2-1 po znakomitej indywidualnej akcji Glena Johnsona, a Szkot tuż po meczu zadedykował zwycięstwo przeżywającemu tragedię koledze z drużyny.
- Chciałbym zadedykować to zwycięstwo Bradowi Jonesowi, który przeżył bardzo ciężko tydzień po stracie syna - powiedział Charlie.
- Ta wiktoria była dla ciebie i wszyscy o tobie myślimy.
Wydawało się, że Liverpool będzie musiał zadowolić się punktem przywiezionym ze stolicy, po wyrównującej bramce wprowadzonego w przerwie Daniela Sturridge'a.
Adam czuł, że The Reds zasługują na zwycięstwo i był zadowolony ze swojego udziału przy bramce Maxiego.
- W takich sytuacjach jesteśmy uczeni, by grać pressingiem. Na szczęście udało mi się odebrać piłkę, a Maxi świetnie wykończył akcję. Później dobrze się zachowaliśmy po stracie bramki na początku drugiej połowy.
- To nie jest skalp, ponieważ jesteśmy dwoma wielkimi klubami, które grają przeciw sobie. Jesteś na dobrej pozycji i wiem, że mogło być lepiej, jeśli uzyskalibyśmy inne rezultaty. Jednak cieszymy się ze zwycięstwa.
- To był trudny mecz, ponieważ graliśmy przeciwko dobrej drużynie. Mają znakomitych piłkarzy, ale my też posiadamy wielu świetnych graczy i myślę, że zaprezentowaliśmy się dziś fantastycznie. To był dobry sposób, by powrócić po ostatnich trudnych tygodniach. Ciężko było pogodzić się z rezultatem domowego meczu przeciwko Swansea, ale musisz to zrobić, gdy przyjeżdżasz do miejsc takich, jak to i chcesz spisać się dobrze - dodał Szkot.
W międzyczasie strzelec zwycięskiej bramki Glen Johnson był zachwycony trafieniem do siatki przeciwko swojemu byłem klubowi.
- Lubię atakować i świetnie było strzelić dziś gola. To fantastyczne. Oczywiście miałem parę trudnych miesięcy, ale ze spotkania na spotkanie czułem się coraz lepiej i wreszcie czuję, że wróciłem do pełni zdrowia. Czuję się dobrze.
- Wiemy, że dominowaliśmy w pierwszej połowie i przewidywaliśmy, że mogą dostać kopa w tyłek w przerwie i spodziewaliśmy się reakcji z ich strony. Gdy raz przyspieszą są trudni do zatrzymania, jednak chłopcy pokazali świetny charakter powracając do gry i strzelając zwycięską bramkę.
Komentarze (11)
Trzymaj się Brad.
Aż nie chcę myśleć co czuje teraz Brad . . Miejmy nadzieję że on to wytrzyma. Współczuję Brad Tobie i Twojej żonie, jak my wszyscy stąd.
Piękny gest z tymi czarnymi opaskami, bo Liverpool to więcej niż klub !