A. Gerrard: Chcę zagrać na Anfield
Grający dla Cardiff City kuzyn Stevena Gerrarda ma nadzieję na wylosowanie Liverpoolu w półfinale Carling Cup, co dałoby mu szansę na powrót do rodzinnego miasta i grę przed słynną trybuną The Kop.
Kiedy obecny kapitan Liverpoolu przebijał się przez kolejne etapy szkolenia w Akademii The Reds, środkowy obrońca zdobywał pierwsze piłkarskie szlify w niebieskiej koszulce Evertonu.
Pozostałymi drużynami w losowaniu półfinałów będą Manchester City oraz zwycięzca dzisiejszego meczu między Manchesterem United i Crystal Palace.
- Osobiście chciałbym trafić na Liverpool, bo czekają nas dwa mecze i miałbym szansę gry na Anfield, a Liverpool zagrałby na naszym stadionie.
- Byłoby to fantastyczne nie tylko dla mnie, ale dla całej rodziny.
- Dla klubu dotarcie do tak zaawansowanej fazy rozgrywek to duże osiągnięcie i dodatkowe korzyści finansowe, co jest dla nas bardzo dobre.
Anthony Gerrard pokazał się z dobrej strony przeciwko drużynie z Premier League, Blackburn pomagając swojemu klubowi w zachowaniu czystego konta i pokonaniu dryżyny Kerna 2:0.
Przedmeczowa atmosfera daleka była jednak od piłkarskiego święta w świetle niedawnej śmierci selekcjonera Walii, Gary’ego Speeda.
Według Gerrarda, piłkarze i kibice Cardiff oddali legendzie Leeds odpowiedni szacunek.
- Myślę, że godnie pożegnaliśmy Speeda. Okoliczności jego śmierci są przygnębiające, chciałbym więc przy okazji wyrazić swój głęboki żal i wyrazy współczucia dla jego rodziny oraz przyjaciół.
- Każdy w Walii po usłyszeniu wiadomości nie mógł w to uwierzyć. Wykonywał świetną robotę z reprezentacją i był wielkim piłkarzem.
- Sposób, w jaki chłopaki zebrali się razem na boisku, a fani śpiewali jego imię przez cały mecz pokazuje, ile Gary Speer znaczył dla Walijczyków.
- Nasi kibice byli wspaniali. Każdy z nich. Stawili się w dużej liczbie na mecz w środku tygodnia, na ćwierćfinał, więc nie możemy się doczekać, jak zareagują na mecz następnej rundy.
Komentarze (6)